145. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego
Treść
Władze samorządowe, organizacje kombatanckie i społeczne, młodzież szkolna oraz mieszkańcy miasta uczcili wczoraj w Lublinie 145. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. Uroczystą Eucharystię w intencji powstańców odprawił w kościele garnizonowym ks. płk Sławomir Niewęgłowski, proboszcz cywilno-wojskowej parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Po Mszy św. uczestnicy uroczystości przemaszerowali przed pomnik Powstańców Styczniowych, na miejsce straceń blisko 40 powstańców, w tym Leona Frankowskiego, pierwszego komisarza Rządu Narodowego na województwo lubelskie. Powstanie Styczniowe wybuchło w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. i było najdłużej trwającym zrywem niepodległościowym Narodu Polskiego. Około 6 tys. słabo wyszkolonych i uzbrojonych powstańców rzuciło się przeciwko 100 tys. armii rosyjskiej, której siły szybko wzmocniono do ponad 300 tysięcy. W Powstaniu Styczniowym zginęło ok. 30 tys. powstańców, jeszcze więcej zostało zesłanych na Sybir. - To nie była walka, to była ofiara - powiedział w kazaniu ks. prałat płk Stanisław Obszyński. - W tym miejscu trzeba postawić sobie ciągle powtarzające się pytanie: o jaką Polskę walczyły i krwawiły się, i ginęły w tajgach Sybiru całe pokolenia polskie - kontynuował prałat. - Ofiara całych pokoleń musi przywoływać dzisiejszych polityków do porządku, szczególnie tych, którzy lekkomyślnie szafują suwerennością Polski, którzy uważają, że wszystko jest na sprzedaż. Po 145 latach po wybuchu Powstania, powołując się na demokratyczne wybory, pokazują się publicznie z rekwizytami z sex shopów, nie bacząc na to, że oglądają to wszytko dzieci, szydzi się z wartości chrześcijańskich, oklaskuje się lincz psychiczny dokonany na osobie ks. abp. Stanisława Wielgusa. A ileż trzeba obłudy, wręcz bezczelności, żeby głosić, że dla dobra Kościoła trzeba zlikwidować Radio Maryja - podkreślił kaznodzieja. Niestety, tych gorzkich słów wysłuchał tylko jeden lubelski parlamentarzysta obecny na uroczystości, senator Stanisław Gogacz (PiS), ale to raczej nie jego one dotyczyły. Adam Kruczek, Lublin "Nasz Dziennik" 2008-01-21
Autor: wa