26. rocznica Lubelskiego Lipca
Treść
Przełamali barierę strachu
Na terenie lokomotywowni PKP w Lublinie odbyły się wczoraj obchody 26. rocznicy strajków lubelskich kolejarzy. Honorowy patronat nad uroczystościami upamiętniającymi ten jeden z kulminacyjnych momentów protestów pracowniczych zwanych Lubelskim Lipcem i pierwszy w dziejach PRL strajk kolejarzy na tak wielką skalę objął prof. Lech Kaczyński, prezydent RP.
"To, że ogromnym wysiłkiem naszego społeczeństwa zdołaliśmy w tak krótkim czasie przywrócić rządy prawa i demokrację, jest naszym wielkim historycznym osiągnięciem, a Lubelski Lipiec ma w tym procesie wielkie znaczenie" - napisał prezydent w liście do uczestników uroczystości. Odczytała go Barbara Mamińska, dyrektor biura Kancelarii Prezydenta RP.
Główne uroczystości z udziałem przedstawicieli władz państwowych i samorządowych, prezesów i dyrektorów spółek PKP, kolejarzy i związkowców NSZZ "Solidarność" z całej Polski odbyły się przed pomnikiem Doli Kolejarskiej na terenie słynnej lubelskiej lokomotywowni, gdzie wybuchł strajk. Rozpoczęła je Msza św. polowa pod przewodnictwem księdza kanonika Zbigniew Kuzi, diecezjalnego duszpasterza "Solidarności" i świata pracy. Homilię wygłosił ks. prof. dr hab. Marek Chmielewski, prodziekan Wydziału Teologii KUL.
Strajk na lubelskiej kolei rozpoczął się 16 lipca o godz. 7.15. Jako pierwsi pracę przerwali pracownicy Lokomotywowni Pozaklasowej PKP w Lublinie. Protestujący wyłonili spośród siebie reprezentację z Czesławem Niezgodą na czele.
Lubelskim Lipcem historycy nazywają protesty rozpoczęte 8 lipca 1980 r. strajkiem w WSK Świdnik. Strajki szybko rozprzestrzeniły się na cały region i do 25 lipca objęły ponad 50 tysięcy osób ze 150 zakładów pracy całej Lubelszczyzny. Po raz pierwszy w historii PRL władza komunistyczna została zmuszona do podpisania porozumień. Był to sygnał dla pracowników w innych częściach kraju, że możliwe jest przełamanie bariery strachu po krwawych wydarzeniach grudnia 1970 roku oraz czerwca 1976 roku. Doświadczenia lubelskich strajków, w których zrezygnowano z wychodzenia na ulicę na rzecz protestów w zakładach pracy, z powodzeniem wykorzystano na Wybrzeżu w sierpniu 1980 roku. - Pamiętam, jak byliśmy zastraszeni, dopiero wybór na Stolicę Piotrową Papieża Polaka i jego pierwsza pielgrzymka do Ojczyzny tak nas umocniły, że poczuliśmy się gospodarzami we własnym kraju - podkreślił legendarny przywódca kolejarskiego strajku Czesław Niezgoda.
Adam Kruczek, Lublin
"Nasz Dziennik" 2006-07-17
Autor: wa