Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Aborcyjna propaganda w Sejmie w maryjne święto

Treść

Stowarzyszenie Contra in vitro skrytykowało zorganizowanie w Sejmie jutro, 26 sierpnia, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, tzw. wysłuchania obywatelskiego na temat turystyki aborcyjnej. Spotkanie z udziałem parlamentarzystów SLD anonsowały organizacje feministyczne, które zamierzają je wykorzystać do propagowania turystyki aborcyjnej. Bo to zjawisko, wbrew propagandzie feministek, jest w Polsce marginalne.
Udział w spotkaniu w sali konferencyjnej Nowego Domu Poselskiego zapowiedzieli liderzy światowych i europejskich federacji i organizacji na rzecz aborcji i antykoncepcji. Ich celem jest propagowanie aborcji pod pozorem troski o los "biednych Polek", które w ocenie zwolenników zabijania poczętych dzieci w swoim kraju pozbawione są tego rodzaju "usług zdrowotnych" jak aborcja na życzenie. W związku z tym muszą wyjeżdżać za granicę, aby zabijać swoje dzieci, bo Kościół w Polsce im na to "dobrodziejstwo" nie zezwala.
Tymczasem jak podkreśla Jacek Kotula, prezes Stowarzyszenia Contra in vitro, takie stawianie sprawy to wierutne kłamstwo, bo problem jest wymyślony. - Nie ma żadnej turystyki aborcyjnej Polek. Zdemaskował to ostatnio minister zdrowia Wielkiej Brytanii, który powiedział, że w 2009 r. 20 Polek dokonało aborcji w Wielkiej Brytanii, a nie 10 tysięcy, jak wmawia Polakom Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Polki mają inne problemy, jak np. co włożyć do garnka, a nie zajmowanie się problemami wymyślanymi przez organizacje feministyczne, którym zależy na odświeżaniu tematu aborcji. Dlatego stowarzyszenie skierowało pismo do prokuratora generalnego i rzecznika praw dziecka - powiedział "Naszemu Dziennikowi" prezes Kotula.
W piśmie czytamy m.in., że ochrona życia dzieci nienarodzonych jest zagadnieniem szczególnie ważnym. Rozstrzygnie ono o tym, jak Polska rozwiąże dylemat, który Ojciec Święty Jan Paweł II zdefiniował jako alternatywa między "cywilizacją życia" a "cywilizacją śmierci". W ocenie Kotuli, polskie prawo problematykę tę reguluje nie tylko w sposób niekompletny, ale również wyjątkowo nieprecyzyjny. To z kolei stwarza dla zwolenników aborcji okazję do żonglowania prawem tak, aby bez zmian ustawowych - w drodze ewoluowania orzecznictwa lub dokonywania odpowiedniej wykładni prawa - doprowadzić do sytuacji, gdy zabijanie dzieci poczętych będzie bezkarne. "Proceder tzw. turystyki aborcyjnej pozostaje bezkarnym na gruncie polskiego prawa, chociażby w związku z brzmieniem art. 111 paragraf 1 kodeksu karnego. Prosilibyśmy jednak o zajęcie stanowiska, czy zdaniem Prokuratury propagowanie w Polsce tego procederu nie stanowi czynu opisanego w art. 255 kk. Wydaje się, że dla popełnienia czynów opisanych w tych przepisach znaczenie ma, czy dany czyn jest zabroniony przez polską ustawę karną - a nie to, gdzie dany czyn miałby być popełniony. Inna wykładnia prowadziłaby do skrajnej relatywizacji i takiego rozumienia prawa, dla którego nie mają żadnego znaczenia zasady moralne, jakie za nim stoją" - czytamy w liście do prokuratora generalnego. W tej sytuacji zwolennicy obrony życia poprosili prokuratora generalnego o zainteresowanie się tym spotkaniem organizowanym przez posła Marka Balickiego (Lewica i Demokraci) oraz Wandę Nowicką, przewodniczącą Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, ale odpowiedzi nie otrzymali. - Znając poglądy organizatorów na problematykę ochrony życia, można się spodziewać, że jednym z przekazów, jaki będzie płynął z tego wydarzenia, będzie właśnie pochwała i propagowanie możliwości zabijania dzieci nienarodzonych poza granicami Polski - oburza się Jacek Kotula.
MaK
Nasz Dziennik 2010-08-24

Autor: jc