Amerykanie szukają swoich lotników
Treść
Departament Obrony Narodowej USA poszukuje u nas amerykańskich lotników z czasów II wojny światowej, którzy zaginęli w zestrzelonych przez Niemców bombowcach. Poszukiwania obejmą obszar województwa zachodniopomorskiego.
Chodzi o 45 amerykańskich lotników, którzy w czasie II wojny światowej odbywali loty nad nadmorskimi obszarami Polski i nie powrócili z misji. Jak informuje portal Gs24.pl, 17 lipca do wojewody zachodniopomorskiego Marcina Zydorowicza z prośbą o pomoc w poszukiwaniach zaginionych żołnierzy zwróciła się Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, do której z kolei wniosek o pomoc nadszedł z samego Departamentu Obrony Narodowej USA.
Mamy listę pilotów
Funkcjonujący w amerykańskim departamencie instytut zajmujący się poszukiwaniami przysłał już dokładną listę załóg wysłanych 70 lat temu nad nasze terytorium, które nie powróciły z misji. W sumie, jak zauważa wspomniane źródło, znajduje się na niej 45 nazwisk lotników, których groby Amerykanie mają nadzieję u nas odnaleźć. Jest to możliwe m.in. dzięki dokładnym informacjom dotyczącym tego, gdzie rozbiły się samoloty.
Departament Obrony Narodowej podkreśla, iż z posiadanej przez niego wiedzy wynika, że 12 lotników zaginęło nad Szczecinem w czterech lotach, kilku innych w czasie bombardowania Polic, Lubina i Dziwnowa, a 4 utonęło po zestrzeleniu nad Dąbkami. Wiadomo też, że dziewięciu członków załogi bombowca B-24, który rozbił się na bagnistej łące w okolicy Wolina, zostało schwytanych przez Niemców, przy czym losy jednego z nich są nieznane.
Wojewoda pomaga
Przyłączając się do poszukiwań, 20 lipca wojewoda rozesłał do wszystkich starostów, burmistrzów i wójtów kopie wspomnianych list z prośbą o zebranie na podlegających im terenach wszystkich możliwych informacji, jakie istnieją w sprawie amerykańskich lotów z tego okresu.
- Rozesłaliśmy do wszystkich prezydentów, burmistrzów i wójtów z naszego województwa prośbę o to, aby nas poinformowali, jeżeli wiedzą, czy na ich terenie są gdzieś - lub też mogą znajdować się - szczątki poszukiwanych żołnierzy - podkreśla w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" rzecznik wojewody zachodniopomorskiego Agnieszka Muchla.
Jak dodaje nasza rozmówczyni, w piśmie zawarto także prośbę o przesłanie zdjęć pomników upamiętniających amerykańskich lotników, jeżeli takowe znajdują się na wspomnianych terenach. - Poprosiliśmy również o to, żeby w terminie do 10 sierpnia przedstawiciele władz zorientowali się, jak to wygląda na ich terenie i dali nam odpowiedź - dodaje Muchla.
Gdzie są pomniki?
Jeden z nielicznych pomników upamiętniających alianckich lotników stoi na wyspie Karsibórz, gdzie 16 kwietnia 1945 roku został zestrzelony Lancaster nr NG 288 z 617. Dywizjonu Bombowego RAF. Pilotowany przez mjr. Johna Leonarda Powella bombowiec brał udział w wyprawie, która miała zatopić niemiecki krążownik Lźtzow przycumowany na Kanale Piastowskim, który wchodził w skład zespołu bojowego okrętów Kriegsmarine.
Choć oficjalnie podaje się, że cała siedmioosobowa załoga zginęła, to jednak, jak zauważa portal, ekipa innego biorącego udział w akcji lancastera raportowała o dostrzeżonym jednym spadochronie na wysokości 600 metrów. Nigdy też nie odnaleziono ciała siódmego członka załogi - strzelca pokładowego ppor. Williama Knighta.
Szczątki pozostałych odnalezionych lotników pochowane zostały w miejscu upadku samolotu, a po wojnie złożono je pod imiennymi mogiłami na cmentarzu Brytyjskiej Wspólnoty Narodów w Cytadeli Poznańskiej. Amerykanie od wielu lat prowadzą na całym świecie poszukiwania swoich poległych żołnierzy, by móc sprowadzić ich szczątki do kraju i pochować z honorami. Jedną z ostatnich akcji poszukiwawczych prowadzono w Quebecu.
Nasz Dzienni Piątek, 3 sierpnia 2012
Autor: au