Bajkowy "Napój miłosny"
Treść
Ta urokliwa opera jest pierwszym dziełem Gaetano Donizettiego, które dzięki muzycznemu wdziękowi i prostocie zyskało europejską sławę. Opera cieszy się jednakową popularnością tak wśród śpiewaków, którzy znajdują w niej wdzięczne pole do wokalnego popisu, jak i publiczności, która podziwia jej muzykę i pełną zabawnych sytuacji akcję. W "Napoju miłosnym" wszystko jest jak w bajce: Nemorino kocha piękną Adinę, ale o jej względy stara się także sierżant Belcore. Nemorino, zazdrosny i zrozpaczony rzekomą obojętnością Adiny, kupuje u wędrownego cudotwórcy "napój miłosny" (tak naprawdę jest to butelka dobrego wina). Jednak aby zdobyć na ten zakup pieniądze, musi się zaciągnąć do wojska, w którym - jak łatwo przewidzieć - sierżant Belcore zostaje jego dowódcą. Oczywiście Adina szybko się przekonuje o szczerości uczuć Nemorina i wykupuje go z wojska. Cała ta wartko biegnąca akcja oparta na komedii sytuacyjnej i komedii charakterów jest tylko dla Donizettiego pretekstem do skomponowania porywającej muzyki, pełnej ludowej włoskiej melodyki i łatwo wpadających w ucho melodii. Najbardziej znane i lubiane fragmenty to: cavatina Nemorina "Una lagrima furtiva" i Dulcamary "Udite, udite", koloraturowy walc Adiny, barkarola z II aktu oraz wspaniały duet "Venti scudi". Właśnie w konwencji kolorowej bajki wystawiono w 1991 roku "Napój miłosny" na scenie nowojorskiej MET. Ponieważ sukces premiery odbił się szerokim echem w operowym świecie, rok później dokonano rejestracji na płycie DVD. Można spokojnie powiedzieć, że w tej inscenizacji wszystko jest na swoim miejscu. Oko cieszy sprawna reżyseria, bajeczna, kolorowa scenografia i równie efektowne kostiumy. Ucho może podziwiać wspaniałe głosy i świetną grę orkiestry prowadzonej przez Jamesa Levine'a. Luciano Pavarotti w partii Nemorina jest nieco misiowaty aktorsko, ale wokalnie jeszcze długo trudno mu będzie znaleźć konkurencję. Jego dźwięczny, bogaty w alikwoty głos zachwycał wtedy jeszcze pięknym szlachetnym brzmieniem i niepowtarzalną srebrzystą barwą. Piękna Kalhleen Battle jest zalotną i pełną dziewczęcego wdzięku Adiną, przy tym wręcz rzuca na kolana fantastycznym brzmieniem głosu i pewnością koloraturowych pasaży. O Enzo Dara w partii doktora Dulcamary można napisać: prawdziwy majstersztyk humoru i pięknego śpiewu. Na dodatek on i Battle potraktowali swoje role z lekkim dystansem i przymrużeniem oka, co gwarantuje znakomitą muzyczną zabawę. Równie pięknym barytonem rolę sierżanta Belcore'a śpiewa w tym przedstawieniu Juan Pons. Jeżeli dodamy do tego świetne chóry, to dopiero obraz tego nagrania będzie pełny. Gorąco polecam wszystkim miłośnikom Donizettiego i sztuki belcanto. Adam Czopek "Nasz Dziennik" 2007-02-12
Autor: wa