Bez tej ofiary nie byłoby wolnej Polski
Treść
Zygmunt Głuszek Zdjęcie: arch/ -
Z Zygmuntem GÅ‚uszkiem, uczestnikiem Powstania Warszawskiego, najmÅ‚odszym podharcmistrzem Szarych Szeregów, autorem wielu publikacji o Powstaniu Warszawskim, rozmawia Mariusz Kamieniecki
ByÅ‚ Pan jednym z najmÅ‚odszych uczestników Powstania Warszawskiego…
- Byli jeszcze mÅ‚odsi, chociażby moi chÅ‚opcy. ByÅ‚em hufcowym i miaÅ‚em drużynÄ™, a w drużynach byÅ‚y jeszcze zastÄ™py. ByÅ‚em komendantem ponad 50-cioosobowego oddziaÅ‚u chÅ‚opców „Zawiszaków” Szarych Szeregów. To byli odważni, choć bardzo mÅ‚odzi ludzie.
Jak to się stało, że trafił Pan do konspiracji?
- Kiedy wybuchÅ‚a II wojna Å›wiatowa, miaÅ‚em zaledwie 11 lat. UkoÅ„czyÅ‚em SzkoÅ‚Ä™ PowszechnÄ… na Grochowie, a potem trafiÅ‚em na tajne komplety w Gimnazjum WÅ‚adysÅ‚awa IV już na Pradze. Na pierwszym spotkaniu już we wrzeÅ›niu 1942 r. jeden z chÅ‚opców zaproponowaÅ‚ mi, aby doÅ‚Ä…czyć do konspiracyjnej grupy harcerskiej, która znajdowaÅ‚a siÄ™ w Ogródku Jordanowskim przy ul. Wawelskiej. MiaÅ‚em wówczas 14 lat. Po miesiÄ…cu caÅ‚a nasza grupa weszÅ‚a w skÅ‚ad Szarych Szeregów. PowstaÅ‚ hufiec „Zawisza”, a Szare Szeregi podzieliÅ‚y siÄ™ na trzy czÅ‚ony wedÅ‚ug wieku. Od 18 lat byÅ‚y „Grupy Szturmowe”, od 16 lat „Bojowe SzkoÅ‚y”, które zajmowaÅ‚y siÄ™ maÅ‚ym sabotażem, a przedziaÅ‚ wiekowy od 12 do 15 lat tworzyli „Zawiszacy” tacy jak ja.
Szybko Pan awansował. Co o tym zdecydowało?
- To prawda. Najpierw byÅ‚em na kursie dla drużynowych, wszystko odbywaÅ‚o siÄ™ w konspiracji, a potem, kiedy nasz hufcowy Tomasz JaźwiÅ„ski „Julek”, który zaÅ‚ożyÅ‚ nasz Rój, tzn. hufiec „Ziemie Zachodnie”, zostaÅ‚ skierowany do innej pracy Komenda „Zawiszy”, dowództwo powierzyÅ‚o mi funkcjÄ™ hufcowego. ByÅ‚o to zaskoczenie dla wszystkich, bo przecież byli starsi ode mnie, ale widać kierownictwo miaÅ‚o do mnie zaufanie. Przez rok przygotowywaliÅ›my siÄ™ do Powstania Warszawskiego, to byÅ‚ gÅ‚ówny temat.
Na czym polegały te przygotowania, przecież była wojna?
- Niemal każdej niedzieli wyjeżdżaliÅ›my w teren i odbywaliÅ›my zajÄ™cia sytuacyjne, które miaÅ‚y nas przygotować do prawdziwej walki. ByÅ‚y okopy, przebieżki, praca w terenie z mapÄ…, pomoc sanitarna – wszystko wedÅ‚ug podrÄ™cznika dla szkóÅ‚ bojowych starszego stopnia. Trzeba podkreÅ›lić, że jako najmÅ‚odsi byliÅ›my od poczÄ…tku przewidziani do udziaÅ‚u w Powstaniu jako sÅ‚użba pomocnicza, a wiÄ™c bez broni. Wszystkie nasze szkolenia okazaÅ‚y siÄ™ bardzo potrzebne po wybuchu Powstania Warszawskiego.
Proszę opowiedzieć o swoim udziale w tym narodowym zrywie?
- UdaÅ‚o mi siÄ™ jeszcze przed pierwszym, zresztÄ… odwoÅ‚anym terminem Powstania 27 sierpnia, skoncentrować swoich chÅ‚opców w Alejach Ujazdowskich w szkole zawodowej, gdzie pracowali ich rodzice. ByÅ‚ to jedyny taki przypadek peÅ‚nej koncentracji w caÅ‚ej Warszawie. Tam byÅ‚a nasza kwatera. W przeddzieÅ„ wybuchu Powstania gÅ‚ówna kwatera ulokowaÅ‚a siÄ™ na Wilczej, wtedy skontaktowaÅ‚em siÄ™ z szefem i poinformowaÅ‚em, że jesteÅ›my do dyspozycji. Dowódca oparÅ‚ siÄ™ na moim hufcu „Zawiszaków”, organizujÄ…c HarcerskÄ… PocztÄ™ PolowÄ…. MuszÄ™ powiedzieć, że to wÅ‚aÅ›nie na moich chÅ‚opcach oparÅ‚a siÄ™ caÅ‚a organizacja poczty, a ja wszedÅ‚em do piÄ™cio- czy szeÅ›cioosobowej Komendy Harcerskiej Poczty Polowej, której oficjalne uruchomienie miaÅ‚o miejsce 6 sierpnia.
Na czym polegała działalność Harcerskiej Poczty Polowej?
- Godzina W byÅ‚a zaskoczeniem, które zastaÅ‚o ludzi w różnych miejscach stolicy. Ludzie stracili kontakt ze swoimi najbliższymi, również żoÅ‚nierze Armii Krajowej nie mieli kontaktu ze swoim najbliższymi. Ludzie przychodzili i pytali o swoich krewnych i znajomych, w tej sytuacji aż prosiÅ‚o siÄ™, żeby uruchomić pocztÄ™, która pozwoliÅ‚aby rozproszonym ludziom odnaleźć siÄ™ nawzajem. UruchomiliÅ›my skrzynki pocztowe na budynkach ÅšródmieÅ›cia PoÅ‚udniowego, w miejscach, gdzie byÅ‚y wczeÅ›niej, również w szpitalach powstaÅ„czych oraz przy walczÄ…cych oddziaÅ‚ach. DziÄ™ki temu w ciÄ…gu tygodnia wszyscy siÄ™ odnaleźli. To w okolicznoÅ›ciach Powstania byÅ‚o naprawdÄ™ wielkÄ… sprawÄ….
Harcerska Poczta Polowa nie byÅ‚a jedynym zadaniem Pana hufca…
- Czas byÅ‚ trudny, wojenny, ludziom potrzebna byÅ‚a pomoc. Dlatego stworzyliÅ›my program pomocy ludnoÅ›ci cywilnej. Trzeba byÅ‚o pomagać przy odkopywaniu obiektów z gruzów po bombardowaniach, naszym zadaniem byÅ‚ także transport rannych do punktów sanitarnych.
Plac Trzech Krzyży byÅ‚ caÅ‚y zbombardowany, pamiÄ™tam, jak 2 wrzeÅ›nia runęła wieża koÅ›cioÅ‚a i ratowaliÅ›my ludzi, którzy byli wewnÄ…trz, ale także z innych zbombardowanych miejsc na rogu Alei Ujazdowskich i Wiejskiej w dawnym Gimnazjum Królowej Jadwigi. Tego dnia mieliÅ›my bardzo ciężkÄ… sÅ‚użbÄ™, ale wykonaliÅ›my swoje zadania bez zarzutu. Z uwagi na wiek nie mieliÅ›my wprawdzie zadaÅ„ bojowych, ale ludziom brakowaÅ‚o żywnoÅ›ci, dlatego organizowaliÅ›my wyprawy do browaru Haberbusza na WolÄ™, żeby przynieść trochÄ™ ziarna jÄ™czmienia czy owsa. DziÄ™ki temu byÅ‚a gotowana zupa „plujka” z jÄ™czmienia. Ponadto przejmowaliÅ›my i dostarczaliÅ›my w wyznaczone miejsca żywność ze zrzutów.
Nie byÅ‚o elektrycznoÅ›ci, a także wody, którÄ… pompowaliÅ›my z wykopywanych studni i dostarczaliÅ›my jÄ… np. do szpitali oraz dla ludnoÅ›ci cywilnej. Nasza sÅ‚użba otrzymaÅ‚a kryptonim „Mafeking”. Nazwa pochodziÅ‚a od miasta w Afryce PoÅ‚udniowej, gdzie podczas wojny Anglików z Burami w latach 1899-1900 gen. Robert Baden Powell utworzyÅ‚ oddziaÅ‚ pomocniczy dla wojska. SkÅ‚adaÅ‚ siÄ™ on z kilkunastoletnich chÅ‚opców – skautów, którzy przedzierajÄ…c siÄ™ z oblężonego miasta do oddziaÅ‚ów, przynosili wiadomoÅ›ci do sztabu. SÅ‚użba pomocnicza pod kryptonimem „Mafeking”, jakÄ… peÅ‚niliÅ›my, wykluczaÅ‚a udziaÅ‚ w dziaÅ‚aniach bojowych, nie byÅ‚a jednak Å‚atwa. Tak dotrwaliÅ›my w ÅšródmieÅ›ciu PoÅ‚udniowym w rejonie Hoża, plac Trzech Krzyży, MarszaÅ‚kowska, Wilcza aż do kapitulacji Powstania.
Pod koniec Powstania wyznaczono Panu dodatkowe zadania. Na czym polegały?
- Kiedy już byÅ‚o wiadomo, że Powstanie nie osiÄ…gnęło wyznaczonych celów, kiedy bombardowania nasiliÅ‚y siÄ™, i kiedy ginęło coraz wiÄ™cej ludzi, a pomoc nie nadchodziÅ‚a, szef GÅ‚ównej Kwatery Szarych Szeregów Kazimierz Grenda ps. „Granica” i pÅ‚k Kazimierz Krzyżak ps. „Kalwin” – dowódca VII Obwodu AK OkrÄ™gu Warszawskiego, który utraciÅ‚ kontakt ze swoimi podwÅ‚adnymi, zapytali, czy moi chÅ‚opcy nie wyprawiliby siÄ™ z oblężonego miasta, aby wezwać żoÅ‚nierzy na pomoc Warszawie.
ZostawiÅ‚em na Hożej swojego zastÄ™pcÄ™ i z 15 innymi moimi podkomendnymi dwójkami podjÄ™liÅ›my siÄ™ tego zadania. Akcja rozpoczęła siÄ™ w nocy z 7 na 8 sierpnia, kiedy przepÅ‚ynÄ…Å‚em WisÅ‚Ä™ i dostarczyÅ‚em meldunki. Potem 11 sierpnia z wielkimi „przygodami”, kiedy wpadÅ‚em w Å›wiatÅ‚a reflektorów i niemiecki ostrzaÅ‚, szczęśliwie uciekajÄ…c w górÄ™ WisÅ‚y do ul. ZwyciÄ™zców, przedostaÅ‚em siÄ™ z powrotem do Warszawy. Tam dowiedziaÅ‚em siÄ™, że caÅ‚a Saska KÄ™pa i Praga sÄ… już w rÄ™kach Niemców, którzy robiÄ… obÅ‚awy, wywożą ludzi i strzelajÄ… do kogo siÄ™ tylko da.
MusiaÅ‚em okrążyć alejÄ™ Waszyngtona, park Skaryszewski, gdzie byÅ‚y oddziaÅ‚y niemieckie z czoÅ‚gami i tak dostaÅ‚em siÄ™ poza Jeziorko GocÅ‚awskie do swojego domu na ul. Dobrowoja. Tak czy inaczej spoÅ›ród oÅ›miu dwójek tylko mnie oraz dwóm braciom PrzewÅ‚ockim o pseudonimach „Jacek” i „Placek” udaÅ‚o siÄ™ dotrzeć do wyznaczonych jednostek z informacjami.
Ilu Pana podkomendnych z hufca „Zawisza” przeżyÅ‚o Powstanie Warszawskie?
- Na szczęście nikt z moich chÅ‚opców nie zginÄ…Å‚, przeżyli wszyscy, a tylko dwóch byÅ‚o rannych. Szkolenie, jakie przeszliÅ›my dotyczÄ…ce bezpiecznej sÅ‚użby, choć w tym wojennym czasie sÅ‚owo bezpieczna nie jest chyba najbardziej trafne, oraz szczęście pozwoliÅ‚o nam wszystkim przeżyć. WiedzieliÅ›my, co robić, aby nie wystawiać siÄ™ Niemcom jako cel, choć snajperów na dachach i w oknach warszawskich budynków nie brakowaÅ‚o.
Po wojnie za sÅ‚użbÄ™ Polsce zamiast orderów byÅ‚ Pan szykanowany przez SÅ‚użbÄ™ BezpieczeÅ„stwa…
- Przed trzema laty otrzymaÅ‚em z IPN informacje, że byÅ‚em pod obserwacjÄ… UB i różni ludzie na mnie nadawali. Jako dziennikarz sportowy miaÅ‚em Å‚atkÄ™ AK-owca i z tego powodu byÅ‚em represjonowany. W przeciwieÅ„stwie do innych otrzymywaÅ‚em niższe wynagrodzenie.
W 1971 r. zostaÅ‚em bez powodu zwolniony z pracy w „PrzeglÄ…dzie Sportowym”, gdzie pracowaÅ‚em od 1952 roku. DziÄ™ki pomocy kolegów z opozycji zostaÅ‚em redaktorem naczelnym miesiÄ™cznika „Lekkoatletyka”. W stanie wojennym przed komisjÄ… weryfikacyjnÄ… wygÅ‚osiÅ‚em krytyczny referat o szkodliwej dla Polski dziaÅ‚alnoÅ›ci gen. Jaruzelskiego, stanu wojennego i caÅ‚ego systemu komunistycznego, za co wyrzucono mnie z pracy z zakazem drukowania moich tekstów.
Komunistom tak bardzo zależało na usunięciu mnie z życia zawodowego, że w wieku 54 lat pozwolili mi przejść na emeryturę.
Czy kontakty dziennikarskie pomogły Panu w kontaktach z Powstańcami?
- Bez tego byÅ‚oby to utrudnione. DziÄ™ki pracy dziennikarskiej mogÅ‚em jeździć po Å›wiecie i spotykać siÄ™ z różnymi ludźmi, także powstaÅ„cami. Szczególny wydźwiÄ™k majÄ… relacje, które powstaÅ‚y na podstawie spotkaÅ„ i przekazanych mi dokumentów przez prezydentów na uchodźstwie: Edwarda RaczyÅ„skiego, Kazimierza Sabata i Ryszarda Kaczorowskiego, którzy byli harcerzami i uÅ‚atwiali mi zdobywanie kolejnych materiaÅ‚ów.
PracÄ™ w Londynie uÅ‚atwiaÅ‚ mi także ostatni premier rzÄ…du RP na uchodźstwie Edward Szczepanik, który pokazaÅ‚ mi archiwum w GÅ‚ównej Kwaterze ZHP na uchodźstwie. StÄ…d wziÄ…Å‚ siÄ™ też pomysÅ‚ opracowania historii Szarych Szeregów. Tak powstaÅ‚y książki „Hej, chÅ‚opcy…” Harcerze Szarych Szeregów w Powstaniu Warszawskim″, „Szare Szeregi. SÅ‚ownik biograficzny t. 1 i 2″ oraz „Szare Szeregi. SÅ‚ownik Encyklopedyczny″, w których opisaÅ‚em chÅ‚opców m.in. z „Zawiszy″, którzy podjÄ™li siÄ™ bardzo nierównej walki, stawiajÄ…c ich za wzór dla dzisiejszej mÅ‚odzieży.
Sporo dokumentów archiwalnych, które gromadziÅ‚ Pan przez lata, dziÅ› sÄ… w Archiwum Akt Nowych, a przed miesiÄ…cem kolejne przekazaÅ‚ Pan do Muzeum Powstania Warszawskiego...
- ByÅ‚y to różne dokumenty, jakie pojawiaÅ‚y siÄ™ w naszej powstaÅ„czej organizacji, m.in. rozkazy, instrukcje, a także prasa konspiracyjna, jakÄ… wydawaliÅ›my. DotyczyÅ‚y one zarówno hufca „Zawisza”, a także Batalionów Harcerskich „Wigry”, „ZoÅ›ka” i „Parasol”, których wielu żoÅ‚nierzy trafiÅ‚o do niewoli, a potem na Zachód, np. do Londynu. Bardzo dużo byÅ‚o też powojennych relacji różnych osób, o których już wczeÅ›niej wspomniaÅ‚em. Dokumenty, jakie posiadaÅ‚em, podzieliÅ‚em i część dotyczÄ…cÄ… akt osobowych, które gromadziÅ‚em dÅ‚ugie lata w kraju i zagranicÄ…, w 2012 r. przekazaÅ‚em do Archiwum Akt Nowych. Przed miesiÄ…cem kolejne materiaÅ‚y przekazaÅ‚em Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dziś obchodzimy już 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego...
- Na Powstanie Warszawskie czekaliÅ›my z wielkim entuzjazmem i nadziejÄ…, że uczestniczÄ…c w walce, możemy zdobyć wolność. ByÅ‚o to nastawienie patriotyczne, ale także emocjonalne, w koÅ„cu byliÅ›my bardzo mÅ‚odzi. Dramatem okazaÅ‚y siÄ™ ogromne straty, wymordowanie 200 tysiÄ™cy niewinnych ludzi, straty materialne, zniszczenie caÅ‚ego miasta i tak wielu dóbr kultury i architektury. To musi zastanawiać, zwÅ‚aszcza że nigdzie indziej podobna tragedia i dramat nie miaÅ‚y miejsca. Powstaje jednak pytanie: czy jest jakaÅ› cena wolnoÅ›ci, zwÅ‚aszcza tak upragnionej jak wówczas.
Dlatego Powstanie Warszawskie trzeba rozpatrywać w dwóch warstwach: w niezwykÅ‚ym bohaterstwie przede wszystkim mÅ‚odzieży, ale też caÅ‚ego ówczesnego pokolenia, które walczyÅ‚o o PolskÄ™, oraz w wymiarze niezwykÅ‚ego dramatu ludzi cywilnych i strat, jakie ponieÅ›liÅ›my, jakie poniosÅ‚a caÅ‚a Polska. Bez tej ofiary krwi dzisiaj nie byÅ‚oby wolnej Polski.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik, 1 sierpnia 2014
Autor: mj