Boni bierze się za internet
Treść
Wpadka z poparciem dla ACTA niczego nie nauczyła Michała Boniego. Teraz minister cyfryzacji chce nadzorować, na co internauci przeznaczają swoje pieniądze, bo resort proponuje objęcie pozwoleniami tzw. crowdfunding, czyli finansowanie inicjatyw obywatelskich.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (MAC) forsuje projekt zmian w ustawie o zbiórkach publicznych w kierunku objęcia terminem "zbiórki publicznej" także przekazów pieniężnych SMS-em lub przez internet, co automatycznie wiąże się z koniecznością uzyskania przez organizatora zbiórki pozwolenia resortu na taką akcję. A minister może odmówić zgody na zbiórkę, jak stało się w głośnej sprawie geotermii toruńskiej. Ustawa w aktualnej wersji, jedna z najstarszych w Polsce, bo pochodząca z 1933 r. (później wielokrotnie zmieniana), nie przewiduje zbiórek publicznych drogą elektroniczną czy SMS-ową. Dzięki tej luce w prawie organizowanie zbiórek pieniędzy przez internet na rozmaite cele w wielu wypadkach uchodzi organizatorom płazem. Brak literalnego poddania tego obszaru kontroli administracji państwowej spowodowało żywiołowy rozwój crowdfundingu. Dzięki finansowemu wsparciu społeczności internetowej funkcjonuje wiele cennych inicjatyw. Tą drogą zbierane są fundusze na niezależne filmy, książki, płyty, a także środki dla organizacji charytatywnych. Powstały nawet wyspecjalizowane serwisy internetowe zajmujące się organizowaniem funduszy na różne społeczne i autorskie przedsięwzięcia. Za zbiórki przez internet biorą się też osoby prywatne.
Ministerstwo chce tę samowolę ukrócić. Michał Boni proponuje, aby w art. 1 ustawy, który mówi o "zbieraniu ofiar w gotówce lub naturze", słowo "gotówka" zastąpić sformułowaniem "środki pieniężne", a w art. 5, który w zakresie procedury uzyskiwania pozwoleń odsyła do rozporządzenia, dodać sformułowanie o różnorodności form przekazywania ofiar "z wykorzystaniem instrumentów płatniczych". Te zmiany pozwolą rozszerzyć przepisy ustawy na przekazy SMS-owe i internetowe i wszelkie inne instrumenty płatnicze. MAC obiecuje, że procedury udzielania pozwoleń zostaną skrócone do minimum. Przynajmniej na początku. - Zarekomendowałam na posiedzeniu klubu poparcie przez PiS przepisów liberalizujących zbiórki publiczne. Wystąpiłam też do Biura Analiz Sejmowych o opracowanie ekspertyzy na temat skutków całkowitego uwolnienia zbiórek publicznych spod obowiązku pozwoleń, ewentualnie zastąpienia pozwoleń obowiązkiem zgłoszenia zbiórki organom administracji publicznej - mówi poseł Barbara Bubula (PiS), członek sejmowej komisji administracji. W ekspertyzie mają znaleźć się przykłady uregulowania tego obszaru w innych krajach. - Na Zachodzie jest powszechną praktyką, że młoda piosenkarka prezentuje swoje utwory w internecie i prowadzi zbiórkę wśród internautów na wydanie pierwszej płyty. U nas jest to niedozwolone, moim zdaniem niesłusznie - mówi Bubula. Według Piotra Trudnowskiego z Fundacji Republikańskiej, zmiany proponowane przez MAC idą w najgorszym z możliwych kierunków, czyli w kierunku roztoczenia kontroli urzędników nad wszelkim pozyskiwaniem środków za pośrednictwem internetu. - Tym samym nie tylko nie uda się uwolnić dobroczynności Polaków, ale pod znakiem zapytania stoi rozwój finansowania społecznościowego - powiedział Trudnowski. - W Polsce, chcąc pozyskać od internautów finansowanie na wydanie książki, organizację imprezy dobroczynnej, będziemy potrzebowali każdorazowo zgody ministra Boniego - przestrzegł. Nad projektem zmian pracuje obecnie sejmowa podkomisja wyłoniona z komisji administracji. - Zadaniem podkomisji jest rozdzielenie kompetencji pomiędzy Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji a Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Zmiany w ustawie o zbiórkach publicznych nie figurują w jej kompetencjach. Minister Boni wprowadził tę sprawę na zasadzie "wrzutki" z pogwałceniem reguł przejrzystości prac parlamentarnych - uważa Barbara Bubula.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik Piątek, 22 czerwca 2012, Nr 144 (4379)
Autor: au