Brak dowodów, że Wojtas był TW
Treść
Sąd Okręgowy w Lublinie uznał wczoraj, że poseł PSL Edward Wojtas nie był tajnym współpracownikiem SB. Na jego korzyść zeznawali przesłuchiwani przez sąd, a wcześniej prokuraturę Instytutu Pamięci Narodowej, funkcjonariusze SB.
Wojtas skierował sprawę do sądu w trybie autolustracyjnym po opublikowaniu zasobów IPN na temat współpracy parlamentarzystów z tajnymi służbami PRL. Z informacji IPN wynikało, że Wojtas w lutym 1986 r. został zarejestrowany jako kandydat na TW przez VI wydział WUSW w Lublinie, a później przekwalifikowany na tajnego i świadomego współpracownika bezpieki. Z dokumentów MSW wynikało, iż pozostawał nim przez 3 lata, posługując się pseudonimem "Marek", a za swoją działalność pobierał wynagrodzenie. Teczki personalna i pracy TW "Marek" zostały zniszczone przez MSW w 1990 roku. Szczątkowe dane na temat posła znajdują się m.in. w kartotece odtworzeniowej Biura "C" MSW.
Wojtas od początku zaprzeczał współpracy z SB. Poparli go w tym funkcjonariusze resortu, których nazwiska widnieją w jego aktach. Emerytowany esbek, który był tzw. oficerem prowadzącym, przyznał, że rejestracja Wojtasa miała charakter fikcyjny i została dokonana na polecenie służbowe jego zwierzchnika. Wobec tych zeznań IPN wnioskował do sądu o uznanie oświadczenia lustracyjnego Wojtasa za prawdziwe. Sąd uznał, że mimo formalnej rejestracji nie ma dowodów jednoznacznie wskazujących na współpracę Wojtasa z SB, zatem jego oświadczenie lustracyjne zaprzeczające związkom ze służbami jest zgodne z prawdą.
Adam Kruczek, Lublin
"Nasz Dziennik" 2009-02-10
Autor: wa