Przejdź do treści
Przejdź do stopki

CBA sprawdza kontrakt ARP

Treść

Centralne Biuro Antykorupcyjne weszło wczoraj do Agencji Rozwoju Przemysłu i zwróciło się o wydanie kopii dokumentów związanych z kontraktem na szkolenie stoczniowców zawartym m.in. ze spółką Work Service. - Dokumenty otrzymali i je zabezpieczają - potwierdził Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. Tymczasem stoczniowcy nie kryją rozgoryczenia po odkryciu przez media afery senatora Tomasza Misiaka, którego firma (wraz ze spółką DGA) w niewyjaśnionych do końca okolicznościach otrzymała rządowy kontrakt na organizację szkoleń dla zwalnianych stoczniowców.

Zdaniem opozycji, afera Tomasza Misiaka (do niedawna PO) obnażyła bezradność rządzącej koalicji, która nie potrafi rozwiązywać narastających w warunkach kryzysu problemów społecznych, ale potrafi niezwykle skutecznie kierować atrakcyjne, wielomilionowe państwowe kontrakty do spółek, w których zasiadają członkowie rządzących partii.
Związkowcy ze stoczni obawiają się, że afera z byłym senatorem PO wyhamuje cały program przekwalifikowania pracowników stoczni, ponieważ spółka Misiaka odpowiadała za doradztwo zawodowe. - To są działania osób nieodpowiedzialnych - podkreślają stoczniowcy i apelują o wstrzymanie zwolnień. - Uważamy jako związki, że do czasu przygotowania kompletnej procedury odejść, łącznie ze szkoleniami, należy wstrzymać wszystkie zwolnienia ze stoczni - powiedział nam wczoraj Dariusz Adamski, przewodniczący "Solidarności" Stoczni Gdynia. Taki apel związkowcy wysłali wczoraj do rządu i posłów. Przewodniczący podkreśla, że teraz pojawiło się niebezpieczeństwo, iż pracownik po podpisaniu umowy na przystąpienie do programu szkoleń może pozostać w domu i nic nie robić. ARP musi znaleźć teraz spółkę, która wypełni lukę pozostawioną przez Work Service, a nie wiadomo, jak długo to potrwa.
Na pytania posłów opozycji, czy sprawa Misiaka i Work Service zostanie skierowana do prokuratury, wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik odpowiadał w czasie debaty w Sejmie, że na razie nie ma powodu, by zawiadamiać prokuraturę. - Dopóki nie stwierdzimy, że doszło do naruszenia zasad z formalnoprawnego punktu widzenia, to nie mam powodu zawiadamiania prokuratury - odpowiadał Gawlik.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-03-20

Autor: wa