Cenowy wzlot
Treść
Radykalny skok cen i inflacji w marcu zaniepokoił ekonomistów, którzy spodziewają się podwyżki stóp procentowych, spadku tempa wzrostu gospodarczego, niepokojów płacowych oraz wzrostu bezrobocia.
Marzec okazał się miesiącem "cenowych wzlotów". Tylko w ciągu tego jednego miesiąca ceny dóbr i usług konsumpcyjnych poszybowały w górę o 0,9 proc. w stosunku do stycznia - podał Główny Urząd Statystyczny. Poziom cen w stosunku do marca ubiegłego roku jest obecnie wyższy o 4,3 procent. Informacja o narastaniu drożyzny zaskoczyła ekonomistów, którzy szacowali wzrost cen w marcu na 0,5 proc. miesiąc do miesiąca i 3,8 proc. w skali rocznej.
Najbardziej podrożała żywność i napoje, w tym: napoje alkoholowe, wyroby tytoniowe (łącznie o ponad 7 proc. w skali roku), paliwa oraz opłaty za transport (prawie o 14 proc. rok do roku) i nośniki energii używanej w mieszkaniach (6,8 proc.).
Nagły, nieprzewidziany wzrost cen i inflacji w marcu do 4,3 proc. oznacza, że realna stopa procentowa, która wynosi 4 proc., znów kształtować się będzie poniżej zera, to zaś stanowi niechybną zapowiedź znacznej podwyżki stóp na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej w końcu kwietnia.
Minister rolnictwa Marek Sawicki niemal natychmiast po ogłoszeniu danych GUS pospieszył z zapewnieniem, że wzrost cen żywności spowodowany jest w dużej mierze spekulacją i powinien wyhamować w drugiej połowie roku. Zapowiedział, iż w maju poruszy na Radzie Ministrów temat wprowadzenia mechanizmów ograniczających spekulację na cenach żywności.
Zdaniem głównego ekonomisty BCC prof. Stanisława Gomułki, po tak dużym skoku cen należy się liczyć z podwyższonym poziomem inflacji przez cały rok. Może ona, według niego, sięgać 4-5 procent.
Przypomnijmy, że rząd zaplanował w tegorocznym budżecie zamrożenie płac budżetówki, co będzie oddziaływać na ogólny poziom płac w kraju.
- Nie wiadomo, jak rynek pracy zareaguje na ten wzrost cen, może się pojawić presja na wzrost wynagrodzeń - przewiduje Gomułka. - Z drugiej strony, bezrobocie w Polsce i w całej Europie jest tak wysokie, że ogranicza presję na płace - zauważa ekonomista. Bank centralny znajdzie się, jego zdaniem, w sytuacji przymusowej i będzie musiał podnieść stopy procentowe. Oczekiwanie podwyżki stóp może wpływać w najbliższym czasie na wzrost wartości złotego i pogłębiać proces spekulacji naszą walutą na rynku walutowym.
Spodziewana podwyżka stóp będzie wpływać na osłabienie tempa wzrostu i wzrost bezrobocia w Polsce. Skutki podwyżek cen żywności i energii silnie odczują gospodarstwa domowe, w których pieniądze przeznaczane na żywność i utrzymanie domu stanowią gros wydatków.
- Może to spowodować osłabienie popytu konsumpcyjnego, który do tej pory ciągnął gospodarkę - uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główny ekonomista PKPP Lewiatan.
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 2011-04-14
Autor: jc