Chyba już nikt nie wierzy w to samobójstwo?
Treść
Z mecenasem Bogdanem Borkowskim, pełnomocnikiem rodziny Olewników, rozmawia Marcin Austyn
To już trzecia samobójcza śmierć wśród osób związanych z zabójstwem Krzysztofa Olewnika. Pana zdaniem, Robert Pazik sam odebrał sobie życie?
- Można tu taką hipotezę stawiać i zapewne część osób będzie mówić, że jest to trzecia przypadkowa samobójcza śmierć. Ja jednak bardziej skłaniam się do poglądu pani Danuty Olewnik-Cieplińskiej i pana Włodzimierza Olewnika, że takich przypadków byłoby za dużo w tej sprawie. Oczywiście ostateczną odpowiedź na to pytanie może dać śledztwo, ale dziś równie uprawniona jest teza, iż komuś mogło zależeć na tym, żeby Robert Pazik nigdy już nic nie powiedział.
Nieczęsto chyba się zdarza, że w związku z jedną sprawą samobójstwo popełnia trzech skazanych...
- Zgadza się. Do tego dwie z tych osób to ci, którzy bezpośrednio dokonali zabójstwa Krzysztofa Olewnika, a jedna osoba to ta, która kierowała całą zbrodnią. Warto tu zaznaczyć, że jest jeszcze jedna osoba, która może mieć dużą wiedzę, przebywa w areszcie - mam tu na myśli Ireneusza Piotrowskiego, ale czy jemu też grozi niebezpieczeństwo? Trudno mi to oceniać.
Pojawiają się coraz mocniejsze sugestie, by sprawę zbadała sejmowa komisja śledcza. Pana zdaniem, to dobry kierunek?
- Tak. Skłaniam się do takiego poglądu i będziemy rozmawiać z posłami Platformy Obywatelskiej, którzy, w moim przekonaniu, nie powiedzieli ostatecznie "nie" dla komisji śledczej. PO powiedziała, że ufa ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu. Jego działania miały doprowadzić do wyjaśnienia wszystkich aspektów tej tragicznej zbrodni, ale dziś widać, że kolejnych zagadek, które trzeba wyjaśnić, przybywa. Jeżeli prokuratura nie postawi wyraźnej hipotezy, że w tę sprawę mogą być zamieszane inne osoby, i w tym kierunku nie będzie prowadzone śledztwo, to boję się, iż postępowanie prokuratorskie nie wyjaśni wszystkiego. Dlatego będziemy z panem Włodzimierzem Olewnikiem starali się przekonywać posłów PO. Jeśli chodzi o PiS, to mamy tu sprawę oczywistą, bo złożyli wniosek o powołanie takiej komisji.
Wydaje się, że trzeba się spieszyć, bo liczba osób, które mogą doprowadzić do wyjaśnienia sprawy, dość szybko topnieje...
- Bezwzględnie tak. Coraz mniej osób, które mogą doprowadzić nas do sedna sprawy, żyje. Być może jest tak, jak przypuszcza pan Olewnik, że ukarana została tylko "siekiera", a nie mocodawcy.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-01-20
Autor: wa