Cicha kampania premiera
Treść
Prawo i Sprawiedliwość domaga się, aby premier Donald Tusk jeszcze dziś wytłumaczył się przed posłami z instrukcji dla polityków Platformy Obywatelskiej o tym, co powinni mówić w mediach. Instrukcje miały być przygotowywane w słynnym już "departamencie propagandy" w kancelarii premiera, który został przez obecny rząd specjalnie stworzony, aby przekonywać Polaków, że nigdy nie żyło się nam lepiej niż za premiera Tuska. Treści zawarte w instrukcji na tyle zaniepokoiły Pałac Prezydencki, iż - jak poinformował sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński zostanie zbadane, czy "oszczerstwa" pod adresem głowy państwa nie mają charakteru kryminalnego. Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak powiedział, że te instrukcje to nic złego i dalej będą wykonywane. Co oznacza, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nadal będzie przygotowywać dla Platformy Obywatelskiej argumenty przeciw prezydentowi. Polityków PiS zbulwersował zarówno sam fakt, że propaganda PO wspierana jest przez departament komunikacji społecznej kancelarii premiera, który jest utrzymywany z pieniędzy podatników, jak i treść przekazywanych przez departament "informacji". Instrukcje w sprawie tego, co powinni mówić politycy Platformy w mediach, każą im wychwalać premiera Tuska, a szkalować - jak się wyrazili posłowie opozycji - prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego Sławomira Skrzypka oraz opozycję. - Mamy do czynienia z jedną z największych afer w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Niedopuszczalne jest to, że do tego typu działań dopuszczane są służby finansowane z naszych podatków. Służby Kancelarii Prezesa Rady Ministrów są wykorzystywane do oszczerczego, nielegalnego ataku na konstytucyjne organy państwa polskiego, w tym na prezydenta RP, prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz na legalnie działające partie polityczne - przekonywał Przemysław Gosiewski, przewodniczący klubu PiS. Gosiewski wezwał szefa rządu do wytłumaczenia się przed posłami z przygotowywania przez kancelarię premiera instrukcji dla posłów Platformy. - Te instrukcje mają wyraźny charakter związany z cichą kampanią wyborczą prowadzoną przez premiera Donalda Tuska - uważa Gosiewski. W jego ocenie, sprawę tę powinna zbadać Państwowa Komisja Wyborcza pod kątem ewentualnego naruszenia przepisów o finansowaniu partii politycznych. Sytuację można bowiem interpretować w ten sposób, że aby odciążyć finansowo partię PO, przeniesiono partyjne zadania z dziedziny dbania o wizerunek medialny partii na kancelarię premiera. - Instytucja rządowa wykorzystywana jest przez partię jako sztab PR - dodaje szef klubu PiS. Prawo i Sprawiedliwość domaga się ujawnienia wszystkich tego typu instrukcji przygotowywanych przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Konferencję posłów PiS w sprawie instrukcji przerwał poseł Platformy Jakub Rutnicki, który, by udowodnić, że żadnych instrukcji wysyłanych sms-em nie było, zaoferował sprawdzenie swojego telefonu komórkowego. Rzecznik klubu PiS Mariusz Kamiński wyjaśnił jednak niezorientowanemu parlamentarzyście Platformy, że wcale nie chodzi o instrukcje wysyłane sms-ami, lecz instrukcje pisemne. - Panie pośle, pan tylko przedstawił sytuację, w której niektórzy posłowie Platformy Obywatelskiej są uznawani za posłów drugiej kategorii - zażartował Gosiewski, domniemując zapewne, że poseł PO nie został dopuszczony przez swoich klubowych kolegów do instrukcji, a w PO są parlamentarzyści "drugiej kategorii". Treścią instrukcji zbulwersowana jest też Kancelaria Prezydenta, która zwróciła się już do kancelarii premiera z pismem o wyjaśnienie sprawy. Zdaniem sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Michała Kamińskiego, "takiego skandalu w polskiej polityce jeszcze nie było". - To walka polityczna z głową państwa za pomocą oszczerstw. Wyraźnie widać, że celem jest zohydzenie i czarny PR przeciwko prezydentowi RP - ocenił Kamiński. Jak zaznaczył, zbadana zostanie sprawa, czy oszczerstwa pod adresem Lecha Kaczyńskiego, które mają wynikać z instrukcji, nie mają charakteru kryminalnego. Sprawę bagatelizuje szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. - To nie są instrukcje, jak się posłowie mają zachowywać. To tylko monitoring wypowiedzi polityków rządowych i polityków PO. To nie jest tak, że to są sugerowane przekazy, których mają używać posłowie Platformy. Takie informacje codziennie są rozsyłane przez kancelarię premiera do członków rządu, a na życzenie - także do klubu Platformy Obywatelskiej - tłumaczył Chlebowski. Jeszcze przed paroma dniami Zbigniew Chlebowski wraz z kolegami podśmiewał się z polityków PiS po tym, jak się okazało, że ze swojego biura prasowego otrzymują sms-y o tonie, w jakim mają się wypowiadać. Jak wyjaśniał Gosiewski, w przygotowywanie wiadomości sms nie jest jednak zaangażowany aparat państwowy. Szef gabinetu premiera Sławomir Nowak oświadczył, że "przekazy dnia" to klasyczny monitoring opinii, wydarzeń i komentarzy. I takie informacje nadal na życzenie klubu PO będą wysyłane posłom Platformy. Nowak zaznaczył, iż jeżeli w tych przekazach znalazły się sformułowania, które "mogły kogoś urazić, to w przyszłości Kancelaria będzie się starała takie elementy usuwać". O instrukcjach przygotowywanych w kancelarii premiera, zwanych "przekazami dnia", napisał wczoraj "Dziennik". Z ujawnionych przez gazetę instrukcji wynika, że posłowie PO dostawali do powtarzania w mediach gotowe formułki, np.: "To normalne, że premier na oficjalne zaproszenie władz Peru i Chile zwiedzał oba kraje. Podobnie jak władze Polski zapraszają szefów państw na Wawel, podobnie premier Tusk został zaproszony na Machu Picchu"; "Wskaźniki mówią same za siebie - jeszcze nigdy Polska nie rozwijała się tak szybko"; o raporcie Pitery: "Raport ukazuje styl władzy, jaki umiłowali politycy PiS - pławienie się w bizantyjskim luksusie"; o sprawie Lecha Wałęsy i Lechu Kaczyńskim: "Swoimi niesprawiedliwymi osądami L. Kaczyński po raz kolejny udowodnił, że jest prezydentem jednej partii"; "Prezydent zachowuje się jak agitator PiS"; czy też, że Lech Kaczyński to agitator PiS, który przynosi Polsce wstyd i upokorzenie, pod jego rządami w Warszawie pielęgnowany był układ korupcyjny, itd. O tym, jak gorliwie politycy PO korzystali z pomocy instrukcji, świadczy już chociażby formułka powtarzająca się w "instrukcjach" przez połowę czerwca, której na pewno nie sposób było nie usłyszeć, oglądając jakikolwiek serwis informacyjny, o treści: "Rząd uważnie przygląda się sytuacji na rynku paliw". Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-07-10
Autor: wa