Ćwiąkalski w defensywie
Treść
Jeżeli Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka nie uzyska satysfakcjonujących wyjaśnień na temat działań ministra sprawiedliwości i zasadności przeprowadzonych na olbrzymią skalę zmian w prokuraturach, PiS rozpocznie prace nad wnioskiem o wotum nieufności dla szefa resortu. Niewykluczone, że przygotowany zostanie również wniosek o powołanie komisji śledczej do zbadania podstaw odwołania cieszących się dobrą reputacją szefów prokuratur apelacyjnych. Wczoraj minister Ćwiąkalski w TVN 24, odnosząc się do publikacji "Naszego Dziennika", zapewniał, że "odwołania miały charakter merytoryczny". Przyznał jednak, że wobec żadnego z odwołanych prokuratorów nie toczyło się postępowanie dyscyplinarne. Przyszłotygodniowe posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, na którym posłowie zamierzali przepytywać ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego o sprawę Ryszarda Krauzego oraz okoliczności uchylenia nakazu zatrzymania wobec biznesmena - zostanie prawdopodobnie rozszerzone o sprawę poniedziałkowych czystek kadrowych w prokuraturach, przeprowadzonych przez szefa resortu. Złożenie takiego właśnie wniosku zapowiedział poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS), wiceprzewodniczący komisji. Jeśli posłowie opozycji po raz kolejny nie usłyszą przekonujących wyjaśnień dotyczących powodów przeprowadzenia tak rozległych zmian kadrowych w prokuraturach, rozpoczną prace nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Ćwiąkalskiego. - Należy się zastanowić nad możliwością złożenia takiego wniosku. Ale również nad złożeniem wniosku o wotum nieufności wobec ministra Ćwiąkalskiego. Wszystko zależy od tego, co usłyszymy na posiedzeniu komisji. Chociaż biorąc pod uwagę to, jak zachowywał się minister Ćwiąkalski, a zwłaszcza prokurator Staszak na poprzednim posiedzeniu, nie mam zbyt wielkiej nadziei na merytoryczne, przekonujące wyjaśnienia - mówi poseł Arkadiusz Mularczyk, wiceszef sejmowej komisji. W poniedziałek swoje stanowiska stracili szefowie prokuratur apelacyjnych z Wrocławia, Łodzi i Białegostoku. W grudniu Ćwiąkalski odwołał szefów prokuratur apelacyjnych z Warszawy, Krakowa, Katowic, Lublina i Rzeszowa oraz szefa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, powołując w ich miejsce innych prokuratorów, pracujących wcześniej w tych jednostkach. Wszyscy odwołani prokuratorzy cieszyli się dobrą opinią, prowadzili z sukcesami poważne śledztwa i mieli dobre wyniki w walce z przestępczością. - Moim zdaniem, jest to ciąg dalszy skandalicznych zmian politycznych w prokuraturze, które mają na celu doprowadzenie do utrudnień przy prowadzeniu ważnych śledztw. Są to zmiany polityczne, nie ma żadnych przesłanek merytorycznych, które by je uzasadniały. To, co robi Ćwiąkalski, to czystka polityczna, która przyniesie korzyści tylko przestępcom - uważa poseł Stanisław Pięta (PiS), członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Według niego, chodzić może o obsadzenie przez Platformę Obywatelską "swoimi ludźmi" kierowniczych stanowisk w prokuraturach przed rozdzieleniem funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Poseł Pięta potwierdza, że w przyszłym tygodniu PiS może rozpocząć prace nad wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra Ćwiąkalskiego. - Pozytywnie oceniam projekt przygotowania wniosku o wotum nieufności. Sprawy zaszły już za daleko. Premier Tusk nie powinien powoływać Ćwiąkalskiego na stanowisko ministra sprawiedliwości, ale skoro już został powołany, to powinien podać się do dymisji natychmiast po ujawnieniu przez media, dla kogo pracował wcześniej, kogo reprezentował i dla kogo pisał ekspertyzy - mówi Pięta. Wczoraj minister próbował tłumaczyć się z przeprowadzonej w poniedziałek czystki w prokuraturach. Jak mówił, chodziło mu o to, żeby prokuratury nie kojarzyły się z żadnymi śledztwami politycznymi. - Decyzja była spowodowana powodami merytorycznymi - tłumaczył. Przyznawał też, że wobec żadnego z odwołanych przez niego prokuratorów nie toczyło się postępowanie dyscyplinarne. Jakie więc w takim razie były owe "powody merytoryczne"? Tego Ćwiąkalski już nie ujawnił. - Być może jedynym "merytorycznym" powodem odwołania szefów kilku prokuratur apelacyjnych i okręgowych, znanych z tego, że prowadzili bardzo duże, ważne śledztwa, jest to, że pracowali zbyt dobrze, że ich praca zagrażała nie zawsze czystym interesom ludzi powiązanych być może towarzysko czy biznesowo z obozem obecnie pełniącym władzę - mówi sędzia Andrzej Duda, wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Ćwiąkalski stwierdził, że zmiany w prokuraturze służą temu, by poszczególne prokuratury przestały być kojarzone ze sprawami politycznymi i dyspozycyjnością. - "Nasz Dziennik" to nie jest obiektywna gazeta, według niej zmian personalnych w prokuraturach mógł dokonać tylko Ziobro - powiedział minister. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-01-16
Autor: wa