Czego prokurator nie chciał zaprotokołować
Treść
W czasie przesłuchania w prokuraturze zostałam poinformowana o tym, co mi grozi za odmowę składania zeznań i za składanie fałszywych zeznań, jeśli chodzi o kodeks postępowania karnego prawa polskiego. Przyjęłam to do wiadomości. Potem odczytano mi analogiczne przepisy kodeksu postępowania karnego obowiązujące w Federacji Rosyjskiej. Zapytałam prokuratora, co to w ogóle oznacza dla mnie, bo ja czuję się obywatelem Polski i nie jestem związana kodeksem Federacji Rosyjskiej. Otrzymałam odpowiedź, że jest to czysta formalność. W związku z tym powiedziałam, by to zaprotokołowano. Odpowiedziano mi, że w protokole mojego przesłuchania nie można tego zapisać. Powiedziałam więc, że odmawiam składania zeznań - relacjonuje Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu Pamięci Narodowej. Prokuratura działa w ramach realizacji wniosku o pomoc prawną, jaki wpłynął jeszcze w sierpniu 2010 roku. Dotyczył on przesłuchania wszystkich osób, które miały dostęp do miejsca katastrofy rządowego samolotu już po 10 kwietnia.
- To bulwersujące, że polskich obywateli przesłuchuje się w reżimie rosyjskiego prawa - zauważa Antoni Macierewicz, szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M.
Zuzanna Kurtyka była przesłuchiwana w charakterze świadka w listopadzie ub.r. w prokuraturze wojskowej w Krakowie. - O przesłuchaniu zostałam poinformowana telefonicznie, nie otrzymałam żadnego pisemnego wezwania - podkreśla Kurtyka. Podczas przesłuchania została powiadomiona, że w razie odmowy składania zeznań grozi jej kara grzywny, ponieważ zgodnie z przepisami kodeksu postępowania karnego Federacji Rosyjskiej za składanie fałszywych zeznań stosuje się karę grzywny, karę pozbawienia wolności oraz karę dwóch lat łagru.
- Uważam, że prawo Federacji Rosyjskiej mnie nie obowiązuje, dlatego odmówiłam zeznań - tłumaczy Kurtyka.
Prokuratura działa w ramach realizacji wniosku o pomoc prawną dotyczącego przesłuchania wszystkich osób, które miały dostęp do miejsca katastrofy rządowego tupolewa już po 10 kwietnia. Wniosek taki wpłynął do polskiej prokuratury jesienią 2010 roku. Przesłuchania rodzin ofiar dotyczą ewentualnego zabierania z miejsca katastrofy szczątków samolotu, fragmentów rzeczy, które tam pozostały.
Wdowa po prezesie IPN była w Smoleńsku we wrześniu ubiegłego roku. Zgodnie z przepisami polskiego kodeksu karnego (art. 233) za składanie fałszywych zeznań grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Ponadto każda osoba wezwana w charakterze świadka ma obowiązek stawić się i złożyć zeznania. Reguluje to art. 177 kpk. Jak zastrzega kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, odmówić zeznań można tylko w określonych sytuacjach, i mogą to zrobić tylko określone osoby. Składania zeznań może odmówić m.in. osoba najbliższa dla oskarżonego, osoba związana obowiązkiem zachowania tajemnicy adwokackiej i obowiązkiem zachowania tajemnicy spowiedzi. Jak zauważa Maksjan, przepisy rosyjskiego kpk nie są sprzeczne w tym zakresie z kodeksem polskim.
Jaka kara?
Do tej pory Zuzanna Kurtyka nie otrzymała z prokuratury żadnego zawiadomienia o jej ewentualnym ukaraniu. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin ofiar, twierdzi, że właściwie nie ma podstaw, by Kurtyka mogła odmówić zeznań. Nie zaszły bowiem podstawy opisane w kpk. W ocenie prawnika, prokuratura nie powinna jednak podchodzić do tej kwestii zbyt rygorystycznie, gdy chodzi o ewentualne ukaranie Zuzanny Kurtyki. - Został sporządzony protokół z przesłuchania pani Kurtyki. Powinien on być teraz przesłany stronie rosyjskiej i niech Rosjanie martwią się, co z nim zrobić. Moim zdaniem, nie mają oni żadnych narzędzi praktycznych możliwości egzekucji złożenia zeznań - ocenia Kownacki.
Według pełnomocników rodzin, wniosek strony rosyjskiej, by przesłuchiwać wszystkie osoby, które miały dostęp do miejsca katastrofy już po 10 kwietnia, nie ma uzasadnienia. - Rodziny nie wniosą bowiem nic istotnego do ustaleń okoliczności tej katastrofy - uważają prawnicy. Jak zaznaczają, prokuratura jest zobowiązana do realizacji wniosków prawnych na mocy przepisów konwencji o pomocy prawnej z 1959 roku, która dotyczy zarówno strony polskiej, jak i rosyjskiej. Prawnik stwierdził też, że prokuratura rosyjska korzysta z pomocy prawnej naszej prokuratury, chociaż formalnie mogłaby wezwać rodziny na przesłuchanie do Rosji. W tym wypadku jednak prokuratura rosyjska nie mogłaby tego wyegzekwować. - Czyli rodziny na przesłuchanie w Rosji mogłyby się nie stawić - ocenia Kownacki.
Na przesłuchanie zamierza stawić się Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie. - Nie jest naszą wolą utrudnianie działań prokuratury, mimo że nie wierzymy w sensowność tych działań - mówi.
Odmowa, bo brak wzajemności
W przekonaniu Antoniego Macierewicza (PiS), szefa parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M, przesłuchania rodzin na poczet realizacji wniosku, jaki wystosowała strona rosyjska, nie powinny w ogóle się odbyć. - Uznaję, że mamy do czynienia z bezprawiem. Nie ma żadnych podstaw, żeby przesłuchiwać te osoby. Prokuratura polska ma na sumieniu bardzo wiele błędów, niedociągnięć w sprawie smoleńskiej - do tej pory nie przekazała rodzinom protokołów sekcji zwłok ofiar katastrofy - zauważa. - W tym szczególnym wypadku ma obowiązek odmówić realizacji żądania rosyjskiego - dodaje Macierewicz.
Dlaczego? - Zgodnie z polskim kodeksem postępowania karnego zabezpieczenie miejsca katastrofy i zabezpieczenie dowodów w sprawie jest obowiązkiem prokuratury. Tymczasem wrak samolotu przez wiele miesięcy niszczał, a rodziny do tej pory nie mają protokołów sekcji zwłok swoich najbliższych, a realizuje się żądanie rosyjskie, które de facto pozwala na nękanie i prześladowanie polskich rodzin. W tej sytuacji prokuratura ma obowiązek odmówić realizacji takiego żądania strony rosyjskiej - ocenia poseł PiS. Powołuje się tu na art. 588, par. 2 kodeksu postępowania karnego, który mówi, że "sąd i prokurator odmawiają udzielenia pomocy prawnej i przekazują odmowę właściwym organom obcego państwa, jeżeli żądana czynność byłaby sprzeczna z zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej albo naruszałaby jej suwerenność". W ocenie Macierewicza, ma tu także zastosowanie par. 3 pkt. 2 ww. artykułu kpk, zgodnie z którym "sąd i prokurator mogą odmówić udzielenia pomocy prawnej w sytuacji, gdy państwo, od którego wniosek o udzielenie pomocy prawnej pochodzi, nie zapewnia w tym zakresie wzajemności".
Naczelna Prokuratura Wojskowa wypowiedzi Macierewicza nie komentuje. Polityk zwrócił się już do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, by interweniował w sprawie przesłuchiwania rodzin ofiar, tak jak interweniował w sprawie zmiany zeznań rosyjskich kontrolerów.
- Przypomnijmy: od prokuratury polskiej żądano nieuwzględniania zmiany zeznań, która została dokonana na żądanie strony rosyjskiej. Prokurator wojskowy się na to zgodził, a po miesiącu pan prokurator Seremet interweniował u strony rosyjskiej - przypomina Macierewicz, który informuje, że wysłał już stosowne pismo do prokuratora generalnego o odrzucenie przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie wniosku rosyjskiego. Jak podkreśla dr Ireneusz Kamiński z Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, jest to jednak niemożliwe do zrealizowania z punktu widzenia prawno-formalnego. - Gospodarzem wniosku jest strona rosyjska. Jeżeli więc to ona kieruje wniosek w ramach określonych procedur i określonych umów o wzajemną pomoc prawną, to tylko ta strona rosyjska może go wycofać. My musimy w ramach obowiązujących nas umów ten wniosek realizować - podkreśla Ireneusz Kamiński.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik 2011-01-12
Autor: jc