Dla polityków to czas próby
Treść
Wyłonienie wspólnego kandydata na urząd prezydenta RP przez siły reprezentujące prawą stronę sceny politycznej to korzystne rozwiązanie. Byłaby to szansa na odbudowanie porozumienia i wzajemnego zaufania oraz dobry wynik wyborczy w starciu z Platformą Obywatelską - oceniają komentatorzy. To jednak trudne zadanie z uwagi na krótki czas dzielący nas od wyborów oraz trwający okres żałoby narodowej.
W tragedii pod Smoleńskiem najboleśniejsze straty poniosło Prawo i Sprawiedliwość, które - obok pary prezydenckiej - utraciło czołowych parlamentarzystów, jak i ministrów Kancelarii Prezydenta RP. Polska wraz z politykami pogrążona jest w żałobie. Jednak w ciągu dwóch tygodni od śmierci prezydenta RP marszałek Sejmu musi podać termin wyborów - stanie się to 21 kwietnia. Jak w obliczu tak bolesnych doświadczeń będzie wyglądała sama kampania wyborcza i relacje polityków? - Przez jakiś czas polityka będzie bardziej stonowana, a i media będą mniej napastliwe, gdy chodzi o stosunek do polityków. Przecież w dużej mierze obraz polityków zależy od nastawienia mediów - ocenił dr Witold Landowski, politolog z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Jak dodał, po ostatnich doświadczeniach także społeczeństwo będzie bardziej wyczulone i odporne na wyborcze sztuczki socjotechniczne, przez co zwróci większą uwagę na dokonania kandydatów, a nie sposób reklamowania ich w mediach. - Mam taką nadzieję, że decydujące będą rzeczywiste osiągnięcia kandydata i jego walory - dodał. W ocenie Landowskiego, okoliczności przyspieszonych wyborów prezydenckich to odpowiedni moment na wystawienie przez prawicowe ugrupowania wspólnego kandydata. - Można byłoby sobie tego życzyć, by prawica w obliczu tragedii doszła do porozumienia i znalazła wspólnego kandydata, który miałby rzeczywiste szanse na sukces wyborczy. Pozostaje jednak pytanie, kto miałby być tym kandydatem - dodał. W ocenie Marcina Libickiego, wiceprzewodniczącego Polski Plus, takie porozumienie jest możliwe, ale wiele będzie zależeć od postawy największego ugrupowania po tej stronie sceny politycznej, jakim jest Prawo i Sprawiedliwość. Na razie jego przedstawiciele - ze zrozumiałych przyczyn - o polityce nie myślą. Sytuacja zapewne zmieni się po zakończeniu okresu żałoby i godnym pochowaniu tragicznie zmarłych. Na szczęście z procedurą wyborczą na wniosek klubów PiS i Lewicy wstrzymał się marszałek Bronisław Komorowski, który już wczoraj chciał określić termin wyborów. - Najpierw uhonorujmy tych, co zginęli. Oddajmy honor prezydentowi, który w tak dramatycznych okolicznościach wraz z małżonką i członkami delegacji zginął, a sprawy, które dotykają naszej bieżącej polityki, odłóżmy na później - mówił Zbigniew Girzyński, poseł PiS. Czy jednak życie polityczne ulegnie przemianie? Wierzy w to poseł Girzyński. - Na pewno jest taka intencja po stronie PiS, abyśmy patrzyli na życie społeczne, na funkcjonowanie świata, także świata polityki, z większym szacunkiem, spokojem, chłodem, abyśmy mniej emocjonalnie, a bardziej realnie patrzyli na rzeczywistość, byśmy w innych ludziach starali się dostrzegać to dobro, które bije z ich życia, a niekoniecznie szukali tego wszystkiego, co złe - dodał.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2010-04-15
Autor: jc