Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Do 190 km na godzinę

Treść

Awarie linii energetycznych, uszkodzone budynki, drzewa tarasujące drogi - to niektóre skutki silnego wiatru, który wczoraj wiał w Polsce. W Katowicach na placu budowy zginął operator złamanego przez wiatr dźwigu. Według meteorologów wiatr zacznie stopniowo słabnąć dzisiaj po południu. Nad zachodnią Europą szaleje orkan Kyrill, któremu towarzyszy wiatr dochodzący w porywach nawet do 190 km/h. Jak poinformował rzecznik śląskiej straży pożarnej Jarosław Wojtasik, do tragicznego wypadku doszło na budowanym Osiedlu Bażantów w Katowicach. Wiatr złamał 25-metrową kolumnę dźwigu mniej więcej w połowie. Operator dźwigu zginął na miejscu, a jego kolega trafił do szpitala. Wczoraj do popołudnia śląska straż pożarna zanotowała ponad 70 interwencji związanych z silnym wiatrem, zwłaszcza w południowej części województwa. Były to najczęściej wyjazdy do złamanych konarów, zerwanych billboardów i rynien - powiedział Wojtasik. W Przemyślu wzmagający się wiatr zerwał część dachu jednej z zabytkowych kamieniczek na staromiejskim Rynku. Powalił też komin. Kawałki dachu runęły na chodnik, ale nikt nie doznał obrażeń. Ewakuowano mieszkańców najwyższej kondygnacji kamienicy. Duża część Bełchatowa była pozbawiona wczoraj po południu prądu, po tym jak silny wiatr zerwał linie energetyczne i uszkodził jeden z transformatorów. Wieczorem większość awarii została przez energetyków usunięta. Łódzcy strażacy w ciągu dnia zanotowali w regionie około 30 zdarzeń wywołanych porywistym wiatrem; w większości usuwali połamane drzewa i konary. Energetycy w Beskidach także mieli dużo pracy. Usunęli większość awarii stacji średniego napięcia na Żywiecczyźnie. W większości spośród 700 gospodarstw, do których - w wyniku uszkodzeń wywołanych wichurą - po południu nie docierał prąd, przywrócono już dostawy energii - poinformował wczoraj wieczorem rzecznik Beskidzkiej Energetyki, Kazimierz Szypuła. Szypuła powiedział, że wieczorem najwięcej zgłoszeń o awariach napływało do energetyków z okolic Wisły, gdzie odnotowano ok. 70 zgłoszeń, a także z powiatu wadowickiego - około 100. Lubuscy strażacy musieli wczoraj kilkakrotnie interweniować, m.in. przy usuwaniu połamanych drzew. Po południu i wieczorem strażacy byli wzywani przede wszystkim do połamanych i wyrwanych drzew. Straż graniczna radzi omijać polsko-słowackie przejścia graniczne w Tatrach. W górach wieje porywisty wiatr. Nad zachodnią Europą szaleje orkan Kyrill. Dotychczas żywioł spowodował co najmniej 14 ofiar śmiertelnych - głównie kierowców przygniecionych przez wyrwane drzewa. Nad Wielką Brytanią przetoczyły się wichury o prędkości do 160 km na godzinę. Padają też ulewne deszcze, a krótkoterminowe prognozy dla Szkocji mówią o śniegu. Właśnie w Wielkiej Brytanii orkan spowodował najwięcej - siedem - ofiar śmiertelnych; dwie osoby zginęły, kiedy pod naporem wiatru runęły na nie fragmenty muru. W Niemczech zginęły co najmniej trzy osoby, w tym 18-miesięczne dziecko, na które spadły wyrwane z framug drzwi tarasu. Na szczycie Brocken w górach Harzu siła wiatru wynosiła wczesnym popołudniem 190 km/h. Potężne wichury sprawiły, że w rejonie Calais i Dunkierki bez prądu pozostaje ok. 70 tys. ludzi. W Paryżu władze miejskie podjęły decyzję o zamknięciu wszystkich parków i cmentarzy. Dwóch ludzi zginęło w Holandii, gdy w okolicach Arnhem powalone przez wiatr drzewo przygniotło samochód. Orkan Kyrill powoduje ogromne utrudnienia w komunikacji. We Frankfurcie nad Menem żywioł spowodował konieczność odwołania 80 lotów na trasach krajowych i europejskich, a na londyńskim Heathrow - ponad 120. Z kolei w amsterdamskim porcie lotniczym Schiphol opóźnienia w ruchu samolotów przekraczały godzinę, a wiele lotów odwołano. Szalejący nad kanałem La Manche huragan spowodował wstrzymanie żeglugi między brytyjskim Dover a Dunkierką i Calais we Francji. Brytyjski port został zamknięty z powodu fatalnych warunków pogodowych. Na wodach kanału w niebezpieczeństwie znalazło się 26 członków załogi brytyjskiego kontenerowca, który został uszkodzony. Marynarzy, którzy w porę ewakuowali się z tonącej jednostki, udało się uratować. W Holandii wiatr zerwał część dachu głównego dworca kolejowego w Amsterdamie. Ze stacji ewakuowano pasażerów. Wicher, którego prędkość w porywach osiągała 130 kilometrów na godzinę, strzaskał pokrywające dach szklane panele, a ich odłamki pospadały na perony. Dworzec został zamknięty. Porywisty wiatr wywołał też zakłócenia w największym w Europie porcie morskim w Rotterdamie. W jednym z doków doszło do wycieku 1600 metrów sześciennych ropy, gdy statek uderzył w terminal naftowy. (PAP) "Dziennik Polski" 2007-01-19

Autor: wa