Dokumentacja dotycząca współpracy z SB księży z KUL została w 95 proc. zniszczona
Treść
Niewiele wynika z dotychczasowej pracy komisji badającej inwigilację środowiska KUL przez SB, powołanej przez ks. abp. Józefa Życińskiego. Komisja stwierdziła głównie braki w archiwach SB i nie zdecydowała się na podanie do publicznej wiadomości personaliów kilkunastu rozszyfrowanych już tajnych współpracowników.
W czasie wczorajszej konferencji prasowej prof. Janusz Wrona z Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej, przewodniczący komisji badającej inwigilację Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przez służby specjalne PRL, stwierdził, że kierowana przez niego komisja rozszyfrowała dane personalne kilkunastu osób działających w środowisku KUL, zarejestrowanych jako tajni współpracownicy (TW). Profesor Wrona odmówił ich ujawnienia, tłumacząc, że zachowane materiały są zdaniem komisji wybrakowane i niejednoznaczne. Z dotychczasowych badań komisji wynika, że dokumentacja dotycząca współpracy z SB księży z KUL została w 95 proc. zniszczona. Wyjątek stanowią akta ks. dr. Romualda Wekslera-Waszkinela, filozofa, zarejestrowanego jako TW - jak twierdzi bez jego wiedzy i zgody - w 1971 roku. Zachowała się teczka osobowa i teczka pracy księdza. Kapłan ten nie poczuwa się do współpracy z SB, choć przyznaje, że prowadził rozmowy z oficerami bezpieki. W okresie stanu wojennego stanowczo odmówił dalszych kontaktów, a następnie został wyrejestrowany.
Komisja badająca inwigilację środowiska KUL została powołana przez ks. abp. Józefa Życińskiego na początku 2005 r., po ujawnieniu przez prof. Ryszarda Bendera, znanego historyka i prezesa lubelskiego KIK-u, a obecnie senatora, nazwisk kilku agentów donoszących na niego. Nazwiska te zostały mu odtajnione przez lubelski IPN. Żadna z osób ujawnionych nie przyznała się do współpracy. Profesor Bender zapowiedział wówczas dalsze ujawnianie agentury działającej na KUL, ale jak na razie nie zdecydował się na to.
Adam Kruczek
"Nasz Dziennik" 2006-10-05
Autor: wa