Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Doniesienie na ABW

Treść

Autor strony internetowej AntyKomor.pl Robert Frycz oraz jego pełnomocnik Bartosz Kownacki złożyli do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Nadużycie polegać ma na przekroczeniu przez nich uprawnień.
Autorzy złożonego wczoraj doniesienia zarzucają premierowi Donaldowi Tuskowi brak należytego nadzoru nad Agencją.
Zdaniem internauty i jego pełnomocnika, po dobrowolnym oddaniu laptopa agenci nie powinni przeszukiwać mieszkania.
- Chodzi mi również o działanie na szkodę interesu publicznego, ograniczanie wolności słowa, a także mojego istotnego interesu prywatnego - podkreśla Frycz. Student liczy na to, że zostanie przyspieszony proces oddania należącego do niego laptopa. Jest mu niezbędny do nauki i pracy. - Znajdują się na nim również materiały potrzebne do zarządzania moim kontem bankowym i domeną internetową AntyKomor.pl. Straciłem nad nią kontrolę i dostęp do szeregu istotnych dla mnie informacji - dodaje.
W poniedziałek w piśmie skierowanym do rzecznika praw obywatelskich pełnomocnik Roberta Frycza, Bartosz Kownacki, zaznaczył, że w sprawie nie było żadnych uzasadnionych podstaw do przeszukania jego mieszkania oraz zarekwirowania komputera i nośników pamięci internauty. Jak dodał, zawarte na stronie zdjęcia, artykuły, komentarze i gry "miały charakter prześmiewczy i karykaturalny".
- Takie działania podejmowane wobec pojedynczego obywatela negatywnie wpływają na poczucie praw i wolności w całym społeczeństwie. Każdy może się obawiać, że użyty zostanie aparat przymusu tylko dlatego, że publikuje nieprzychylne komentarze i materiały - argumentował.
Na stronie AntyKomor.pl od sierpnia zeszłego roku gromadzone były materiały na temat prezydenta Bronisława Komorowskiego. Wśród nich nalazły się m.in. dwie gry komputerowe: "Komor-killer" i "Komor-szoter", oraz zdjęcia, które zdaniem ABW mogły wyczerpać znamiona czynu zabronionego polegającego na znieważeniu głowy państwa.
Według Roberta Frycza, była to czysta satyra, która uderzała nie tyle w Bronisława Komorowskiego, co w tych, którzy brutalnie szydzili z prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nieoczekiwanie w ubiegłą środę o godz. 6.00 w mieszkaniu Roberta Frycza pojawiło się 8 funkcjonariuszy ABW i policjantów. W ciągu trzech godzin dokonali w nim przeszukania, zabezpieczyli laptopa oraz inne nośniki danych. Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta tłumaczyli, że nic nie wiedzieli o wspomnianej akcji.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-05-25

Autor: jc