Esbecka przeszłość to nie przeszkoda
Treść
Szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusz Kamiński i siedmioro prokuratorów mających związek ze sprawą byłego ministra sportu Tomasza Lipca będą pierwszymi świadkami wezwanymi przed sejmową komisję śledczą ds. nacisków na służby specjalne, organa wymiaru sprawiedliwości i policję. Wczorajsze posiedzenie pokazało, że komisja będzie miejscem ostrych starć posłów Prawa i Sprawiedliwości z resztą komisji. Przykładem jest odrzucony przez większość wniosek PiS o wykluczenie z grona ekspertów komisji byłego funkcjonariusza SB Jerzego Stachowicza. Zanim doszło do ustalenia listy świadków, byliśmy momentami świadkami gorącej dyskusji pomiędzy posłami Arkadiuszem Mularczykiem i Jackiem Kurskim (PiS) a przewodniczącym Andrzejem Czumą (PO) i Janem Widackim (DKP). Mularczyk dopytywał się o to, jak można ustalać listę świadków związanych ze sprawą korupcji w resorcie sportu i aresztowania ministra Lipca, nie mając całości akt. Widacki odpowiadał, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby podczas dalszych prac komisji można było zgłaszać innych świadków. Ostatecznie na wniosek przewodniczącego Czumy, ale przy sprzeciwie posłów PiS, zdecydowano o powołaniu na świadków prokuratorów: Damiana Grzesiaka, Michała Szulery, Radosława Wasilewskiego, Ryszarda Pęgala, Barbary Koszałki, Tomasza Radtkego. Na wniosek Sebastiana Karpiniuka (PO) do listy świadków dołączono Elżbietę Janicką - byłą szefową Prokuratury Okręgowej w Warszawie nadzorującą śledztwa. Z kolei jednogłośnie komisja głosowała za postawieniem w roli świadka przed sejmową komisją szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Nie mniejsze emocje miały miejsce także podczas dyskusji nad odwołaniem ze składu ekspertów komisji płk. Jerzego Stachowicza. Wnioskodawca Arkadiusz Mularczyk wskazał, że byli działacze Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela zawiadomili IPN o popełnieniu przestępstw, jakich Stachowicz miał się dopuścić podczas pracy w SB. - Ugrupowanie takie jak Platforma Obywatelska, która twierdzi, że wywodzi się z tego pnia solidarnościowego, w którego kręgach jest wielu opozycjonistów, nie powinna dopuścić do takiej sytuacji, iż ekspertem komisji jest osoba, która system komunistyczny poprzez swoją pracę czynnie wspierała - uzasadniał Mularczyk. Andrzej Czuma, wieloletni działacz opozycji antykomunistycznej w PRL i założyciel ROPCiO, wskazał na pozytywne opinie, które otrzymał Stachowicz w okresie III RP przez szefów UOP i ABW. - Jeżeli były esbek, wobec którego nikt przez siedemnaście lat nie skierował do sądu wniosku o ukaranie go za niegodziwości, jeżeli ten człowiek pracował uczciwie i władze niepodległej Rzeczypospolitej wydały o nim taką opinię, to ja będę głosował za nim - podsumował Czuma. Z kolei Jan Widacki, który zgłaszał Stachowicza do grona ekspertów, wyciąganie faktu pracy w SB nazwał "niegodziwością". - Jeżeli ktoś przejdzie weryfikację, może spokojnie służyć i niech realizuje się w służbie III Rzeczypospolitej - powiedział Widacki. Ostatecznie za wnioskiem o wyłączenie Stachowicza głosowali tylko posłowie PiS przy czterech głosach przeciw i jednym wstrzymującym się. Komisja zdecydowała również o zwróceniu się do prokuratury w Płocku o informacje w sprawie dotyczącej podejrzenia, że prezes PiS Jarosław Kaczyński bezprawne miał zapoznać się z aktami śledztwa dotyczącego mafii paliwowej. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przypominali, że Kaczyński został zapoznany z protokołami przesłuchań świadków ze względu na to, że był członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Poseł Mularczyk przypomniał inne sprawy z poprzedniej kadencji Sejmu, o których także krzyczano, iż są działaniami politycznymi, a teraz nikt się nimi nie zajmuje. Jak choćby sprawa zarzutów ciążących na Tomaszu Szczypińskim, byłym pośle PO, czy obecnego posła Platformy Waldego Dzikowskiego. - Jeżeli będziemy badać pana Dzikowskiego, Szczypińskiego, panią Ostrowską, pana Widackiego przed kamerami, to my zagłosujemy za tym wnioskiem - argumentował bezskutecznie Mularczyk. Grzegorz Lipka "Nasz Dziennik" 2008-05-06
Autor: wa