Festiwal chamstwa w wykonaniu polityków PO
Treść
Debata nad wnioskiem o odwołanie marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego stała się okazją dla wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego do niespotykanego dotąd w polskim parlamencie przejawu chamstwa. Polityk Platformy zamiast ustosunkować się merytorycznie do zarzutów wobec partyjnego kolegi, obrzucił "Nasz Dziennik" błotem. Wniosek o odwołanie Komorowskiego nie ma, jak przewidywano, szans na przyjęcie - do obrony marszałka, obok koalicji, włączyli się posłowie Lewicy. Z dwugodzinnym opóźnieniem spo wodowanym debatą nad ustawą budżetową rozpoczęła się dyskusja nad wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości o odwołanie z funkcji wicemarszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Piętnastostronicowy wniosek uzasadniał Jarosław Kaczyński. Ci, co oczekiwali, że całą sprawę prezes PiS wykorzysta do politycznych ataków pod adresem Platformy Obywatelskiej, byli zaskoczeni. Choć w wypowiedzi Kaczyńskiego nie zabrakło drobnych złośliwości pod adresem Komorowskiego - "Bóg nie obdarzył go cechami, które są potrzebne, aby wypełniać tę funkcję dobrze" - prezes PiS przedstawił Komorowskiemu konkretne zarzuty: tolerowanie brutalizacji języka w Sejmie, łamanie praw opozycji, wreszcie - powołując się na "prasowe publikacje" - brak transparentności i przejrzystości w kontaktach z negatywnie zweryfikowanymi funkcjonariuszami WSI - Aleksandrem Lichockim i Leszkiem Tobiaszem. To właśnie "Nasz Dziennik" jako pierwszy ujawnił, powołując się na zeznania Tobiasza, że Komorowski złożył w prokuraturze fałszywe zeznania. Nasze informacje potwierdziło również przesłuchanie posła Pawła Grasia (PO) i Krzysztofa Bondaryka - szefa ABW. Reakcja Platformy Obywatelskiej była natychmiastowa. Ale merytorycznego odniesienia się do sprawy kontaktów Bronisława Komorowskiego z WSI zabrakło. W imieniu klubu głos zabrał wicemarszałek Stefan Niesiołowski. Trzęsąc się na mównicy z emocji, zaatakował niewybrednymi słowami "Nasz Dziennik". - Wiem, kto jest dla was tym autorytetem prasowym, na którego się powołuje PiS. To dzisiaj najbardziej partyjna, zakłamana i najbardziej niewiarygodna gazeta w Polsce - wrzeszczał Niesiołowski. Jego wystąpienie wywołało uśmieszki na twarzach posłów Platformy i nieśmiałe odgłosy protestu ze strony posłów PSL i PiS. Inaczej było, gdy atakował Kaczyńskiego i PiS, zarzucając opozycji anarchię - tu jego wystąpienie kilkakrotnie przerywane było oklaskami koalicji PO - PSL oraz Lewicy. - Pan oszalał z nienawiści do mnie, bo nie wpuściłem pana na listę wyborczą PiS - odcinał się chwilę później Jarosław Kaczyński. Do kontaktów z WSI nie potrafił odnieść się sam Komorowski, który w krótkiej wypowiedzi zarzucił prezesowi PiS podłość, argumentując, że przecież walczył o demokrację "o czym Kaczyński doskonale powinien wiedzieć". - To, że w PRL siedział pan miesiąc w areszcie, straszna historia, cały miesiąc - ironizował Jarosław Kaczyński. - To nie znaczy, że pana działalność po 1989 roku nie może służyć innym celom - ripostował prezes Prawa i Sprawiedliwości. Paweł Kowal występujący w imieniu Klubu Parlamentarnego PiS apelował o merytoryczną debatę i wspólną naprawę jakości pracy w Sejmie. Jednak jego apel praktycznie pozostał bez odpowiedzi. Tak występujący w imieniu Lewicy - Wacław Martyniuk, jak i PSL - Stanisław Żelichowski, oraz SDPL - Marek Borowski, zapowiedzieli, że zagłosują za odrzuceniem wniosku o odwołanie marszałka. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-12-04
Autor: wa