Furtka dla późnych przesiedleńców?
Treść
Wicepremier Grzegorz Schetyna porównał kwestię przywracania obywatelstwa osobom, które wyjechały z Polski po wydarzeniach marca 1968 r., do sprawy tzw. późnych przesiedleńców do Niemiec. Później stwierdził, że wydane przez jego resort dyspozycje odnoszą się tylko do tej pierwszej kategorii. Jednak czy nie stworzy to precedensu, który będzie wykorzystywany w powtórnym uzyskiwaniu obywatelstwa polskiego przez Niemców i podejmowaniu przez nich roszczeń majątkowych? Minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna porównał wczoraj w porannym programie w Radiu Zet przywracanie obywatelstwa osobom pochodzenia żydowskiego, które wyjechały po 1968 r., do podobnej kwestii tzw. późnych przesiedleńców. - Ta sprawa jest bardzo skomplikowana i nie dotyczy tylko tych, którzy wyjechali między 1968 a 1972 rokiem. Dotyczy, w związku z dwiema uchwałami Rady Państwa, które zostały uchwalone w latach 50., także mniejszości niemieckiej, która wyjechała po 1956 r. - stwierdził Schetyna. Po południu wicepremier zaznaczył jednak, że nakazanie wojewodom przywracania obywatelstwa będzie dotyczyło tylko osób pochodzenia żydowskiego. Przypomnieć jednak należy, że do późnych przesiedleńców odnoszą się podobne normy prawne z okresu PRL, jakie stosowano wobec osób żydowskiego pochodzenia. Także linia orzecznicza sądów wobec tych decyzji jest niemal identyczna i uznaje pozbawianie obywatelstwa polskiego za nielegalne. Jak zwracał uwagę w niedawnej odpowiedzi na interpretację poselską szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, zrzeczenie się obywatelstwa przez późnych przesiedleńców było prawnie powiązane ze zrzeczeniem się majątku. Sikorski powiedział, że ta konstrukcja powoduje, iż "w przypadku tych osób kwestia odzyskania własności nieruchomości jest bezpośrednio związana z obywatelstwem tych osób". Przyznał również, że "w zasadzie w przypadkach wnoszenia wniosków o restytucje mienia mamy często do czynienia z roszczeniami osób, które zostały pozbawione obywatelstwa polskiego bezprawnie lub w przypadku których utrata obywatelstwa z punktu widzenia prawa nie nastąpiła". Specjalista prawa międzynarodowego prof. Mariusz Muszyński powiedział nam, że posiadanie polskiego obywatelstwa ułatwia starania o odzyskanie majątku posiadanego przez tzw. późnych przesiedleńców przed wyjazdem do Niemiec. Dodał, iż większość starań roszczeniowych jest podejmowana przez osoby posiadające polskie obywatelstwo (np. Agnes Trawny, która je odzyskała), ale jest też pewna kategoria ludzi, którzy składają wnioski do sądu, nie posiadając polskiego obywatelstwa. Szef MSWiA poinformował wczoraj, że nakazał wojewodom pozytywne rozpatrzenie podań składanych przez tych emigrantów, z uwagi na to, że pozbawienie ich obywatelstwa było sprzeczne z prawem. Dodał, że chodzi tutaj o blisko tysiąc osób. Politycy opozycji zwracali wcześniej uwagę, iż nie można przywracać obywatelstwa "bezrefleksyjnie" i "automatycznie". - Przy okazji tych wyjazdów w 1968 roku wyjechało też wielu byłych zbrodniarzy komunistycznych, którzy do dzisiaj pobierają wysokie emerytury, renty, byłych prokuratorów wojskowych, sędziów wojskowych, oprawców stalinowskich, i tutaj trzeba być ostrożnym - podkreślił sekretarz generalny PiS Joachim Brudziński. Antoni Dudek, historyk PRL i doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, stwierdził, że te osoby stanowią margines marcowej emigracji, a poza tym - w jego ocenie - trudno przypuszczać, żeby chciały odzyskać obywatelstwo polskie. Według szacunków po 1968 r. wyjechało z Polski także ok. 200 byłych pracowników bezpieczeństwa i informacji wojskowej odpowiedzialnych za zbrodnie stalinowskie. Byli to m.in. Helena Wolińska-Brus, Józef Bukar czy Stefan Michnik. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-03-05
Autor: wa