Gowin nie jest z PiS, jemu wolno
Treść
Jeden z liderów Platformy Obywatelskiej - poseł Jarosław Gowin - uważa, że jego ugrupowanie jest "nadzieją białych ludzi". Mimo że takie stwierdzenie padło publicznie podczas wywiadu dla jednego z portali internetowych, tzw. opiniotwórcze media nie dostrzegły jego rasistowskiej konotacji. Opozycja wskazuje, że strach pomyśleć, co by się działo, gdyby to poseł PiS oznajmił, że jego ugrupowanie "jest dla białych wyborców". Znamienny jest tu kazus posła Artura Górskiego.
W sobotnio-niedzielnym wywiadzie dla portalu internetowego Onet.pl poseł Jarosław Gowin zapewnia, iż ma świadomość, że spora część wyborców głosuje na PO jako na "ostatnią nadzieję białych ludzi, a raczej białych kołnierzyków". Zdziwienie brakiem reakcji mediów na ten wywiad, zawsze przesadnie czułych na najmniejsze "rasistowskie treści", wyrażają parlamentarzyści opozycji. - Rozumiem, że ta wypowiedź miała być zabawna. Nie chcę tutaj oceniać poczucia humoru polityków PO, drażni mnie tylko to, co Amerykanie nazywają double standard, czyli podwójne standardy. Mianowicie gdy poseł PiS Artur Górski powiedział - może nieco emocjonalnie - że zwycięstwo w wyborach prezydenckich w USA Baracka Husseina Obamy jest "końcem cywilizacji białego człowieka", to mieliśmy wielki rwetes w mediach, odsądzano go od czci i wiary - zauważa Ryszard Czarnecki, poseł do Parlamentu Europejskiego (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). Europarlamentarzysta wskazuje, że także John Godson, poseł PO afrykańskiego pochodzenia, "nabrał wody w usta" w związku z wypowiedzią partyjnego kolegi. - Ten sam Godson, jako szukający rozgłosu łódzki radny PO, zaatakował mnie za przytoczenie niewinnego powiedzonka: "Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść" - przypomina Czarnecki.
"Nasz Dziennik" próbował skontaktować się z parlamentarzystą, ale Godson nie znalazł dla nas czasu. - Pan poseł nie widzi tutaj żadnej konieczności udzielania komentarza. Pan poseł Gowin sprostował swoją wypowiedź - usłyszeliśmy w biurze poselskim Johna Godsona.
Czarnecki, odnosząc się do tej sytuacji, zaznacza, że "politykowi PO wolno więcej". - Może on mówić o PO jako "ostatniej nadziei białych" i jakoś mainstreamowe media się nie oburzają - mówi europoseł. Według niego, tej ciszy medialnej nie przerywa nawet "Gazeta Wyborcza", która jest swoistym "strażnikiem moralności i poprawności politycznej".
Magdalena Bajer, przewodniczącą Rady Etyki Mediów, jest zaskoczona, gdy cytujemy jej słowa "o nadziei białych ludzi". - Przeczytam cały ten wywiad. Za parę dni mamy zebranie Rady i poinformuję o tym kolegów - zapewnia Bajer. Podkreśla jednocześnie, że słowa Gowina w całym kontekście mogą wyglądać inaczej.
Elżbieta Radziszewska, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, po pobieżnym zapoznaniu się z treścią wypowiedzi przyznaje wprawdzie, że jest ona niefortunna, ale bez złych intencji. - Z jej kontekstu wynika, że poseł Jarosław Gowin nie miał nic złego na myśli, żadnych podtekstów, które niosłyby pewne treści rasistowskie czy ksenofobiczne, tym bardziej że padło sformułowanie o "białych kołnierzykach". Natomiast czasem użyje się nieodpowiedniego porównania, bez uwzględnienia tego, że komuś można zrobić przykrość. Świadczy to tylko o tym, ile w nas tkwi złych przyzwyczajeń i stereotypów. Należy jednak z nimi walczyć i eliminować z naszego życia - konkluduje Radziszewska.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-01-11
Autor: jc