Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grad broni Farfała

Treść

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wreszcie wybrała rady nadzorcze dla Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, ale aby mogły one funkcjonować, minister skarbu Aleksander Grad musi wskazać po jednym członku do każdej z rad. Jednak minister z tym zwleka, bo wie, że RN TVP będzie chciała odwołać ze stanowiska prezesa TVP Piotra Farfała. - To może być pierwsza z decyzji nowej rady - przewiduje jeden z jej członków Bogusław Szwedo. Platformie zaś zależy na tym, aby nie doszło do zmiany kierownictwa w publicznej telewizji.
Przypomnijmy, że w Radzie Nadzorczej TVP zasiądą: Beata Kozłowska-Chyła (dr prawa, pracownik naukowy), Barbara Misterska-Dragan (ekonomistka, pracownik naukowy), Bogusław Piwowar (dziennikarz, wiceprezes BCC), Tomasz Szatkowski (prawnik), Bogusław Szwedo (członek poprzedniej RN TVP), Piotr Wawrzeński (członek poprzedniej RN TVP i szef IAR), Małgorzata Wiśnicka-Hińcza (dr nauk ekonomicznych, autorka publikacji z dziedziny finansów), Krystyna Pawłowicz (prof. prawa, wykładowca UW). Natomiast w Radzie Nadzorczej Polskiego Radia znaleźli się: Bogdan Borkowski (prawnik), Janina Goss (w poprzedniej kadencji szefowa Rady Nadzorczej TVP), Jarosław Hasiński (specjalista w zakresie nowych technologii radiowo-telewizyjnych), Piotr Jagiełło (zasiadał też w poprzedniej Radzie Nadzorczej PR), Grzegorz Kołtuniak (absolwent organizacji i zarządzania), Andrzej Liberadzki (doradca medialny premiera Jerzego Buzka, a także b. członek rady nadzorczej wydawcy "Rzeczpospolitej"), Radosław Potrzeszcz (prawnik, w poprzedniej kadencji przez jeden dzień członek Rady Nadzorczej TVP) oraz Tomasz Sieniutycz (specjalista w zakresie reklamy). Kadencja poprzedniej rady zakończyła się 3 lipca. Członkowie KRRiT wywodzący się z PiS pertraktowali podział miejsc w RN TVP z członkami wywodzącymi się z LPR. Między innymi dlatego tak długo nie udawało im się dojść do porozumienia i wybrania rad nadzorczych, oprócz których żaden inny organ nie ma możliwości kontrolowania decyzji podejmowanych przez szefów TVP i PR.
Politycy opozycji coraz głośniej i dobitniej mówią, że za Farfałem murem stoi Platforma Obywatelska. - Minister Grad cały czas broni prezesa, bo jest on rządowi na rękę: wyrzuca z TVP dziennikarzy nieprzychylnych PO i robi cięcia finansowe. Jest ich narzędziem. Oczywiste jest, że gdyby Platforma Obywatelska chciała pozbyć się prezesa Farfała z TVP, mogłaby to już dawno uczynić - podkreśla w rozmowie z nami senator Czesław Ryszka PiS.
To, czy PO rzeczywiście stoi za Farfałem, okaże się w krótkim czasie, ponieważ minister skarbu Aleksander Grad musi uzupełnić składy obu rad i wskazać po jednym z członków do każdej z nich. Nie wiadomo tylko, kiedy to zrobi, ale wedle nieoficjalnych informacji, minister "nie będzie się z tym spieszył". Bez jego kandydatów rady nie zaczną pracować. A więc odwleką się w czasie wszelkie ich decyzje. - Pozbycie się prezesa Farfała będzie jedną z pierwszych decyzji nowej rady, tak mi się wydaje. Czy rada nadzorcza może rozpocząć prace w składzie ośmioosobowym? Tutaj spotyka się różne głosy, jedni twierdzą, że może, inni praktycy prawa mówią, że nie jest to możliwe. Ale ja chcę zwrócić uwagę, że od 19 grudnia do 3 lipca rada pracowała w składzie niepełnym i decyzje te Krajowy Rejestr Sądowy akceptował - podkreśla Bogusław Szwedo, członek nowej i poprzedniej Rady Nadzorczej TVP.
Nowe rady nadzorcze mediów publicznych nie podobają się Platformie Obywatelskiej. Trudno się dziwić, bowiem teraz plany PO co do TVP zapewne zostaną skutecznie pokrzyżowane. - To pakt PiS z SLD, który oznacza całkowite upartyjnienie mediów publicznych - grzmiała poseł PO Iwona Śledzińska-Katarasińska na antenie komercyjnych stacji telewizyjnych, autorka zawetowanej przez prezydenta ustawy medialnej. Z kolei marszałek Sejmu Bronisław Komorowski powiedział, iż nowym radom nadzorczym nie należy przeszkadzać, tylko dać im szansę na zreformowanie mediów publicznych. Dodał również, że minister Grad nie będzie blokował funkcjonowania nowych rad.
Sprawozdania odrzucone
W Senacie odbyła się debata na temat sprawozdania KRRiT z działalności w 2008 roku, które zostało odrzucone głosami PO. - Będzie tak, ponieważ chce tego PO. We wrześniu odrzuci je też Sejm i wtedy, jeśli prezydent tego nie zrobi, to będzie to wyglądało tak, że chce podtrzymać rządy prezesa Farfała. Jeśli odrzuci sprawozdanie, większość nowej KRRiT wybierze obecny skład parlamentu. To na prezydenta spadnie całe zło, po prostu widać, że tu nie ma żadnego przypadku, a plan działania PO sprytnie przemyślała - podkreślał jeszcze przed głosowaniem senator Czesław Ryszka. - To sprawozdanie nie zasługiwało na taki los, ponieważ chociażby jego objętość uzmysławia ogrom prac, jaki ustawodawca złożył na barki tej instytucji. Czytając tę informację, można zauważyć pogarszającą się sytuację etyczną w mediach w naszym kraju - dodał Ryszka. Tego samego zdania jest senator Piotr Łukasz Andrzejewski (PiS). - Tak dobrego sprawozdania z działalności KRRiT chyba nie było. Jest ono niezwykle rzetelne, przebija z niego dbałość KRRiT o interes mediów publicznych mimo ich degradacji finansowej - mówił podczas debaty senator Andrzejewski. Do tej pory nie zdarzyło się, by Krajowa Rada została rozwiązana na skutek odrzucenia jej sprawozdania przez trzy uprawnione do tego organy. W ubiegłym roku sprawozdanie KRRiT odrzucił Sejm i Senat, przyjął natomiast prezydent. Gdyby sprawozdanie odrzuciły wszystkie trzy uprawnione do tego organy, Krajowa Rada zostałaby rozwiązana. Do niedawna taki scenariusz popierał również szef KRRiT Witold Kołodziejski, podkreślając, że skoro Rada nie jest w stanie wypełnić jednego ze swoich podstawowych obowiązków, jakim jest wybór rad nadzorczych w mediach publicznych, to nie ma specjalnych racji, by utrzymywać ten organ przy życiu. Teraz jednak rady nadzorcze zostały wybrane, więc sytuacja całkiem się zmieniła.
Izabela Borańska-Chmielewska
"Nasz Dziennik" 2009-08-01

Autor: wa