Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Gross tworzy spiralę kłamstw

Treść

Z prof. dr. hab. Jerzym Robertem Nowakiem, wykładowcą Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, rozmawia Jacek Dytkowski Na czym polega antypolonizm książki "Strach" Jana Tomasza Grossa? - On jest ogromnie wielostronny. Przede wszystkim główna wymowa książki "Strach" polega na twierdzeniu, że Polacy byli wspólnikami nazistów w czasie II wojny światowej. Gross coraz częściej twierdzi, że to właściwie przeważająca część Polaków zgrzeszyła tym wspólnictwem przez zaniechanie albo przez bezpośredni udział w mordowaniu i rabowaniu Żydów. Jego zdaniem, bardzo duża część Narodu Polskiego mordowała Żydów, aby ich obrabować, natomiast po zakończeniu wojny - aby przeszkodzić im w odebraniu mienia "zrabowanego" przez Polaków. Przy czym może warto tu dodać, że polski przekład został poddany niezwykle "twórczym" przekształceniom w stosunku do angielskiego oryginału. Poddałem miażdżącej krytyce jego kłamstwa już w wydanej po tym przekładzie mojej książce pt. "Nowe kłamstwa Grossa", którą publikowano w odcinkach w "Naszym Dzinniku". W wydaniu oryginalnym Gross opuścił wiele z najdrastyczniejszych kłamstw, które nie tylko ja krytykowałem, ale także historyk Żydowskiego Instytutu Historycznego August Grabski, czy też związana z tymże Instytutem Bożena Szaynok. Między innymi wśród takich najbardziej skrajnych manipulacji w oryginale opuścił on twierdzenie, że "Żydzi byli przez setki lat ofiarami Polaków, którzy ich prześladowali". No więc, jeśli byli ofiarami Polaków, to dlaczego według historyka Normana Daviesa, w Polsce mieszkało w XVIII w. 4/5 Żydów świata. W wielkiej Encyklopedii Francuskiej z XVIII w. nazywano nas "Paradisus Judeorum" - raj dla Żydów. To zresztą było dość powszechnie przyjęte pojęcie. Według żydowskiego rabina z XVI w., myśliciela krakowskiego Mojżesza Isserlesa, gdyby Polski nie było, los Żydów byłby nie do zniesienia. "Strach" ma także swój wymiar antychrześcijański... - Wśród tych najbardziej odrażających kłamstw, które zawarte są także w polskim przekładzie, jest też łączenie antypolskości z antychrześcijaństwem. Insynuuje on, że to Polacy i katolicy byli odpowiedzialni za mordowanie Żydów. Gross atakuje polski Kościół i polską hierarchię za rzekomo skrajny antysemityzm i np. o "kanibalizm teologiczny" - cytuję to sformułowanie dosłownie - przeważającej większości hierarchii duchownej. Wszystko to wiąże się również z konkretnymi osobistymi atakami na: Prymasa Polski Augusta Hlonda, Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, ks. kard. Adama Sapiehę i ks. bp. Czesława Kaczmarka, więźnia komunistów. Szczególnie podłe są ataki na ks. abp. Sapiehę. Notabene tym dziwniejsze, że zostały bezkrytycznie, bez żadnej próby polemiki, potraktowane we wstępie do polskiego przekładu przez wydawcę książki, ponoć katolickie wydawnictwo "Znak" oraz prezesa jego zarządu Henryka Woźniakowskiego. Warto tu zaznaczyć, że ks. kard. Sapieha był protektorem "Tygodnika Powszechnego" i "Znaku". Wśród tych ataków jest twierdzenie, że ks. kard. Sapieha był złym i bezlitosnym antysemitą i nie zrobił dosłownie nic dla ratowania Żydów, dla wstawiania się u władz niemieckich w ich obronie, co było - jak pisze Gross - "porażające". Otóż jest to jednoznaczny fałsz, ponieważ istnieje dostatecznie wiele świadectw, że ten rzekomy antysemita, ks. kardynał Sapieha, był w czasie wojny głównym koordynatorem tajnej pomocy duchowieństwa katolickiego dla Żydów w Małopolsce, w wyrabianiu fałszywych świadectw chrztu oraz pomocy w ulokowaniu ich w klasztorach. Co więcej, nie jest też prawdą, że nie interweniował u władz niemieckich. Czynił to już w 1943 r., co opisuje m.in. Aleksander Biberstein, autor książki pt. "Zagłada Żydów w Krakowie", były dyrektor żydowskiego szpitala zakaźnego w getcie krakowskim. Pisze on tam m.in., że właśnie ks. abp Sapieha interweniował u generalnego gubernatora Franka. Niestety, interwencja nie miała skutku, a ci trzej rabini, którzy poprosili o wstawiennictwo polskiego hierarchy, zostali wysłani przez Niemców do obozu Auschwitz, gdzie zostali później zamordowani. A więc takich kłamstw jest niestety wiele. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-02-11

Autor: wa