Grupa C
Treść
Włosi grają dalej, Włosi zachowali twarz i nadal mają szansę walczyć o mistrzostwo Europy. Podopieczni Roberto Donadoniego w starciu o wszystko pokonali wczoraj Francję, ale i tak nic by nie wskórali, gdyby nie Holandia, która wygrała z Rumunią toczącą korespondencyjny pojedynek o awans do ćwierćfinału z Italią. Do sensacji zatem nie doszło, a była bardzo, bardzo realna. Dwa lata temu Włosi i Francuzi grali w finale mistrzostw świata w Niemczech. Wówczas lepsi okazali się podopieczni Marcelo Lippiego, który pokonali rywala po meczu niezwykle emocjonującym i dramatycznym. Wczoraj los obu wielkich rywali znów skojarzył, a stawka pojedynku - choć ciut mniejsza - była ogromna - awans do ćwierćfinału ME. Wiadomo było, że jedni zejdą z boiska w poczuciu klęski, ale mogło się wydarzyć, że niezależnie od wyniku przegrają wszyscy. W równolegle rozgrywanym pojedynku Holandii z Rumunią nie mogli wygrać podopieczni Viktora Piturki. W takim przypadku starania Włochów i starania Francuzów spełzłyby na niczym. Lepiej rozpoczęli Włosi, którzy już na samym początku stworzyli sobie doskonałą sytuację, niewykorzystaną jednak przez Lukę Toniego. W siódmej minucie cała Francja zadrżała - Franck Ribery sfaulował Gianlucę Zambrottę, ale tak niefortunnie, iż po chwili padł na murawę, zwijając się z bólu. Na noszach opuścił boisko i już na nie nie wrócił. To była gigantyczna strata, potężny cios, który naruszył fundamenty trójkolorowej budowli. Wkrótce zszokowani Francuzi mogli otrzymać uderzenie nokautujące - po rzucie rożnym w świetnej sytuacji znalazł się Christian Panucci, lecz jego uderzenie wybił z linii bramkowej jeden z obrońców. Włosi wciąż przeważali, byli aktywniejsi i w 24. minucie dopięli swego. Eric Abidal powalił w polu karnym Toniego, sędzia Lubos Michel bez wahania wskazał na "wapno", a winowajcę odesłał przedwcześnie do szatni. Za moment do piłki podszedł Andrea Pirlo i wymierzył sprawiedliwość. Italia objęła prowadzenie, a Francja doznała podwójnej straty, biorąc pod uwagę wcześniejszy dramat Robery'ego, nawet potrójnej. Od tego momentu inicjatywa podopiecznych Roberto Donadoniego jeszcze wzrosła, przed przerwą mogli spokojnie podwyższyć wynik, precyzji zabrakło jednak przede wszystkim aktywnemu Toniemu, a Fabio Grosso uderzył w słupek. W tym momencie Włosi byli w ćwierćfinale, bo Holandia remisowała z Rumunią. Mimo że trener Marco van Basten wystawił rezerwowy skład, Pomarańczowi przeważali i powinni prowadzić. Nie wykorzystali jednak kilku dobrych okazji, najlepszą zmarnował Arjen Robben, który w sytuacji sam na sam uderzył koło słupka. W zespole rumuńskim najgroźniejszy był Adrian Mutu, lecz i jemu brakowało w decydujących momentach precyzji. Drugą połowę lepiej rozpoczęli znajdujący się w trudnej sytuacji Francuzi. Dwa razy próbował szczęścia Thierry Henry, ale jego uderzeniom brakowało siły i precyzji. Wreszcie nadeszła rozstrzygająca 62. minuta - Włosi wykonywali rzut wolny z dużej odległości, do piłki podszedł Daniele De Rossi, strzelił bardzo mocno, ta po drodze odbiła się od nogi Henry'ego i kompletnie myląc Gregory'ego Coupeta, wpadła do bramki. 2:0 i było praktycznie po meczu. Italia oczywiście się cieszyła, ale nerwowo nasłuchiwała wieści z Berna, gdzie grała Rumunia. Te były wymarzone! Holendrzy przeważali, grali ambitnie, z sercem, nie odpuszczali, choć na wyniku teoretycznie mogło im aż tak bardzo nie zależeć (wszak mieli pierwsze miejsce w grupie zapewnione). W 54. min objęli prowadzenie - ładną akcję strzałem z bliska wykończył Klaas-Jan Huntelaar. Wypełnione holenderskimi i włoskimi kibicami sektory eksplodowały z radości. W końcówce bezradnych Rumunów dobił jeszcze Robin van Persie i do sensacji nie doszło. Pisk Francja - Włochy 0:2 (0:1) Bramki: Andrea Pirlo (25. - karny), Daniele De Rossi (62. - wolny). Żółte kartki: Sidney Govou, Jean-Alain Boumsong, Thierry Henry, Patrice Evra - Andrea Pirlo, Giorgio Chiellini, Gennaro Gattuso. Czerwona kartka: Eric Abidal (24.). Sędziował: Lubos Michel (Słowacja). Widzów: 30 000. Francja: Coupet - Clerc, Gallas, Abidal, Evra - Govou (66. Anelka), Toulalan, Makelele, Ribery (10. Nasri, 26. Boumsong) - Henry, Benzema. Włochy: Buffon - Zambrotta, Chiellini, Panucci, Grosso - Pirlo (55. Ambrosini), De Rossi, Gattuso (82. Aquilani), Perrotta (64. Camoranesi) - Toni, Cassano. Holandia - Rumunia 2:0 (0:0) Bramki: Klaas Jan Huntelaar (54.), 2:0 Robin van Persie (87.). Żółta kartka: Cristian Chivu. Sędziował: Massimo Busacca (Szwajcaria). Widzów: 30 000. Holandia: Stekelenburg - Boulahrouz (57. Melchiot), Heitinga, Bouma, de Cler - Engelaar, de Zeeuw, Afellay, van Persie, Robben (61. Kuyt) - Huntelaar (83. Vennegoor of Hesselink). Rumunia: Lobont - Contra, Ghionea, Tamas, Rat - Nicolita (82. Petre), Cocis, Chivu, Codrea (72. Dica), Mutu - Marius Niculae (59. Daniel Niculae). Tabela 1. Holandia 3 9 9:1 2. Włochy 3 4 3:4 3. Rumunia 3 2 1:3 4. Francja 3 1 1:6 "Nasz Dziennik" 2008-06-18
Autor: wa