Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Grupa C - widowisko i fuszerka

Treść

W Holendrach jest moc Gdyby szanse na mistrzowski tytuł oceniać na podstawie pierwszych meczów grupowych, faworytem - i to zdecydowanym - Euro 2008 powinna być Holandia. Podopieczni Marco van Bastena urządzili wspaniałą lekcję futbolu Włochom, aktualnym przecież mistrzom świata, a młody trener, przed laty wybitny napastnik, powinien teraz zacząć przekonywać swych zawodników, iż turniej jest długi, a droga po tytuł będzie trudna i wyboista. Mimo wszystko. Nie znam psychiki holenderskich piłkarzy, nie wiem, co im teraz siedzi w głowach, mogę tylko przypuszczać, iż po poniedziałkowej wiktorii są pełni entuzjazmu i wiary, że w Austrii i Szwajcarii powtórzą dni chwały swego szkoleniowca. W 1988 r. ekipa Pomarańczowych dowodzona przez wielkie trio: van Basten, Ruud Gullit i Frank Rijkaard, zdobyła mistrzostwo Europy, a 43-letni dziś van Basten strzelił w finale bramkę, która uznawana jest za jedną z najwspanialszych w historii futbolu. W 2004 roku objął stery narodowej drużyny, choć doświadczenia nie miał żadnego, i od razu postanowił radykalnie ją odmłodzić. - Mamy zawodników świetnych, ale młodych, niedoświadczonych. Gdy dojrzeją, będą w stanie sięgać po wielkie sukcesy - mówił wtedy. Czy teraz ten czas nadszedł? Być może. W poniedziałek zagrali doskonale, przeprowadzili mnóstwo pomysłowych, efektownych akcji, strzelili trzy piękne bramki, a gol Wesleya Sneijdera (poprzedzony genialną kontrą) był prawdziwym majstersztykiem. - Nie spodziewaliśmy się tak wysokiego zwycięstwa. Wszyscy moi piłkarze zagrali doskonale, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. To tylko jeden mecz, przed nami kolejne, w tym z Francją, która na pewno postawi wysoko poprzeczkę - przyznał van Basten, który na każdym kroku starał się przekonywać, że fantastyczna wygrana z Włochami niczego nie gwarantuje. Jeśli piłkarze myślą tak samo, jeśli do kolejnych spotkań podejdą równie zmobilizowani, zmotywowani i głodni sukcesów - drżyjcie rywale! - Ten sukces wzmocnił nasze poczucie własnej wartości, pewność siebie. Chcemy nadal iść tą drogą - dodał Sneijder. A Włosi? Wcale nie zagrali źle, przeciwnie, mieli sporo sytuacji, oddali wiele strzałów, w kilku sytuacjach zabrakło im szczęścia. Dlaczego zatem przegrali? Bo Holandia była poza zasięgiem kogokolwiek. - Teraz muszę przekonać zawodników, że są w stanie pokonać Rumunię - przyznał załamany trener Italii Roberto Donadoni. O ile starcie Holandii z Włochami zachwyciło, o tyle mecz Francji z Rumunią był najsłabszym z dotychczasowych widowisk turnieju. Obie drużyny zagrały słabiutko i o ile można jeszcze zrozumieć Rumunów (dla których remis był sukcesem), o tyle Trójkolorowych już nie. Zawiedli na całej linii, oddali jeden celny strzał, poza tym człapali bezradnie po boisku. - Najważniejsze, że nie przegraliśmy. Nie będę teraz rozpatrywał dobrych lub czarnych scenariuszy, w następnych meczach możemy zdobyć sześć punktów. Obyśmy tylko pozbyli się presji, która na nas ciąży - skomentował francuski trener Raymond Domenech, który - do czego się przyznał - pisze podczas Euro pamiętnik. Pierwsze stronice nie powinny tryskać optymizmem, ale jak i czym wypełnił je ekscentryczny szkoleniowiec, dowiedzą się jedynie jego... dzieci. I to pewnie nieprędko, bo córka jeszcze nie skończyła czterech lat, a synek ma dopiero rok. Sam trener może mieć dla nich zresztą niedługo więcej czasu, bo jeśli Francuzi przeciw Holendrom nie zagrają o dwie klasy lepiej - szybciutko wrócą do domów. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-06-11

Autor: wa