Helikopter w monopolu
Treść
Starająca się o zakup akcji PZL Świdnik czeska Aero Vodochody porozumiała się z amerykańskim Sikorsky Aircraft, mającym w swych rękach PZL Mielec, co do współpracy na terenie Europy Środkowej i Wschodniej. Jeśli Czesi staną się właścicielami PZL Świdnik, istnieje zagrożenie, że polska armia, zamawiając nowe śmigłowce, będzie miała ograniczone możliwości negocjacji kontraktu, bo w kraju powstanie nieformalny monopol czesko-amerykański.
Współpracujące ze sobą od 9 lat czeska Aero Vodochody i amerykańska Sikorsky Aircraft zawarły wstępne porozumienie o współpracy przemysłowej na terenie Europy Wschodniej i Środkowej. Amerykanie mają już w swoich rękach zakłady lotnicze w Mielcu, a przed szansą zakupu PZL Świdnik stoi ich czeski partner (do przetargu stanęła też współpracująca z PZL Świdnik AugustaWestland, spółka brytyjsko-włoska). W przypadku korzystnego dla Czechów rozstrzygnięcia przetargu polski rynek lotniczy w praktyce może zostać pozbawiony konkurencji, a strategia dalszego funkcjonowania tych zakładów nie musi być zbieżna z interesami naszego kraju. Taki scenariusz, biorąc pod uwagę zbliżającą się konieczność wymiany floty śmigłowców w naszych siłach zbrojnych, może skutkować ograniczonymi możliwościami negocjacji kontraktu, a więc i mniej korzystną dla armii ceną.
Pytany o sprawę Włodzimierz Karpiński (PO), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Skarbu Państwa, podkreślił, iż nie chciałby rozstrzygać w formie przypuszczeń o zaletach czy wadach wyboru któregoś z oferentów. - Jako poseł na Sejm RP stoję na straży najlepszych rozwiązań dla państwa, ale w tej chwili traktuję tę sprawę tak, że wybrana oferta ma być najkorzystniejsza z punktu widzenia przemysłu obronnego oraz z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Zaznaczył, iż ma zapewnienia Agencji Rozwoju Przemysłu, że dołoży starań, by wybrana oferta była jak najlepsza dla przyszłości Świdnika. - Oczywiście każdy monopol jest szkodliwy. Nie mogę jednak spekulować, że wybór konkretnego oferenta byłby dobry bądź zły - dodał.
Z punktu widzenia Agencji Rozwoju Przemysłu zawarte porozumienie nie może wpłynąć na ocenę składanych ofert, gdyż warunki przetargu zostały ogłoszone w lipcu ub.r. i firmy, które wyraziły chęć wzięcia w nim udziału, zaakceptowały je. Jak zauważyła Roma Sarzyńska-Przeciechowska, rzecznik ARP, w tym postępowaniu ocenie podlegają takie elementy jak oferowana cena za akcję i pomysł na przyszłe funkcjonowanie świdnickiego zakładu. Jednak nawet kiedy ARP wybierze najlepszą ofertę, to i tak ostateczna decyzja w sprawie sprzedaży zakładu w Świdniku należeć będzie do Skarbu Państwa, który jest właścicielem ARP. Resort skarbu jednak nie zajął jednoznacznego stanowiska w sprawie, odsyłając nas do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jako jednostki kompetentnej w zagadnieniach związanych z zagrożeniem konkurencyjności.
Obecnie 87 proc. akcji spółki Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik SA jest w rękach Agencji Rozwoju Przemysłu SA należącej do Skarbu Państwa. Według danych publikowanych przez ARP, spółka 2 kwietnia 2009 roku skorzystała z przysługującego jej na podstawie procedury sprzedaży akcji uprawnienia i zaprosiła do negocjacji spółkę AugustaWestland N.V. W zeszłym miesiącu ARP rozpoczęła też negocjacje z Aero Vodochody, która w wyniku procesu oceny ofert uzyskała pierwszeństwo w negocjacjach, ale bez prawa wyłączności. Negocjacje z oboma podmiotami mają być prowadzone równolegle.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-04-10
Autor: wa