Instrumenty kontrolne są iluzoryczne
Treść
Z Beatą Kempą, wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, rozmawia Zenon Baranowski Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że rozdzielenie funkcji prokuratora generalnego i szefa resortu sprawiedliwości spowoduje, iż prokuratorzy będą niezależni i odpolitycznieni... - To jest powrót do PRL. Takie rozwiązanie mieliśmy przed 1989 r., w krajach realnego socjalizmu. A obecnie taki system jest na Białorusi, Ukrainie i w Rosji. I można sobie odpowiedzieć na pytanie, czy mamy tam niezależną prokuraturę. Istnieje także we Włoszech, ale tam jest najwięcej zarzutów o upolitycznienie prokuratury. Powstanie kolejna korporacja prawnicza poprzez powołanie Krajowej Rady Prokuratorów. To jest tak naprawdę finalnie wybór polityczny. Nie ma tu żadnego argumentu przemawiającego za odpolitycznieniem. Ponadto instrumenty kontrolne przewidziane w ustawie dotyczące prokuratora generalnego są iluzoryczne, żeby nie powiedzieć żadne. Bo trudno za takie uznać składanie sprawozdań przed Sejmem i możliwość odwołania większością 3/5 głosów, jeśli nie spełnia oczekiwań. Praktycznie taka osoba jest nieusuwalna. Bardzo trudno będzie ją kontrolować. Powiązanie tych funkcji sprzyja lepszej polityce karnej? - Najważniejszym argumentem prawniczym przemawiającym przeciwko rozdzieleniu tych funkcji jest to, że zgodnie z Konstytucją rząd powinien zapewnić bezpieczeństwo wewnętrzne państwa oraz porządek publiczny. Czyli, w chwili rozdzielenia tych stanowisk prokurator generalny nie będzie już ministrem konstytucyjnym i żaden premier nie może od niego wymagać zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, czyli rząd traci wpływ na ściganie przestępców i politykę karną w tym zakresie. Tracą ją również wyborcy i obywatele. Minister Ćwiąkalski zasłaniał się wymogami stawianymi przez Komisję Europejską... - Ta argumentacja jest nieuprawniona. Proszę mi pokazać, które kraje Unii dostosowują swoje prawo w tym zakresie. Żadne. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-06-04
Autor: wa