Jak rząd zabezpiecza nas przed powodzią
Treść
Marnie. A stoimy przed możliwością gwałtownego ocieplenia i powodzi. Tymczasem wały, które liczą nawet sto lat, ulegają stopniowemu niszczeniu. Suchej nitki na działaniach rządu Donalda Tuska wobec zadań w infrastrukturze powodziowej nie pozostawia opozycja.
Odpowiedzialne za kompleksowe zabezpieczenia przeciwpowodziowe służby skarżą się na brak środków. Według posła Stanisława Ożoga (PiS), rząd zaniedbuje tę sprawę, a zapowiedzi powrotu do koncepcji Programu Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Górnej Wisły nie przekładają się na konkretne działania. - Program zapowiadany przez PO i PSL miał na dobrą sprawę przywrócić realizację wszystkich projektów, które były na tzw. liście indykatywnej w infrastrukturze i środowisku. Chodzi tu o projekty przeciwpowodziowe związane m.in. z budową zbiorników: Kąty-Myscowa na Wisłoce, Dukla na Jasiołce, Rudawka Rymanowska na Wisłoku, a więc te inwestycje, które wpisywały się w Program Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Górnej Wisły, opracowane i przygotowane przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem samorząd województwa wyręcza rząd poprzez wykonywanie zabezpieczeń - wyjaśnia poseł Ożóg.
Parlamentarzysta chciałby, aby rząd przeciwdziałał powodziom. - Cała Polska na to czeka. A nie tylko na dawkowanie i tak stosunkowo niewielkich pieniędzy na usuwanie skutków powodzi. To stanowczo za mało - dodaje Ożóg. Jak tłumaczy, w ten sposób mamy do czynienia ze zgadywanką, czy w tym roku uda się uniknąć kataklizmów, a kiedy już się pojawią, to z określeniem, czy jest to podtopienie, czy może już powódź.
W całej Polsce są tylko dwa zarządy melioracji: szczeciński i podkarpacki, które z powodzeniem sięgnęły po krajowe pieniądze z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na realizację zadań przeciwpowodziowych. - Nasze zadanie związane jest głównie z ochroną gminy i miasta Mielec, gdzie z uwagi na położenie zagrożenie przeciwpowodziowe jest największe. Wartość projektu to 90 mln zł - powiedziała nam Małgorzata Wajda, dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie. Inwestycja powinna być gotowa na wiosnę 2014 roku. Podkarpacie ma 630 km wałów przeciwpowodziowych, z czego 100 km zostało zmodernizowanych po powodzi z 2001 roku. Obecnie podwyższenia, poszerzenia, wykonania zabezpieczeń przeciwfiltracyjnych przez korpus wału i podłoże wymaga 250 km wałów. - Obwałowanie Wisły jest już zabezpieczone i oddane do eksploatacji. Teraz idziemy w górę i pracujemy nad wałami cofkowymi rzek Stary Breń, Trześniówka, Babulówka i Zgórsko - informuje Wajda.
Ustawa przeciwpowodziowa 2011
Trzeba jednak pamiętać, że kolejne powodzie osłabiają infrastrukturę zabezpieczeń przeciwpowodziowych, dlatego modernizacje są niezbędne, a to kosztuje. W bieżącym roku z puli Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego przewidziano ponad 40 mln zł na modernizację siedmiu działań wałowych. Do pieniędzy z puli marszałka dodane zostanie 7,5 mln zł z budżetu państwa, z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, a konkretnie z Biura ds. Usuwania Skutków Powodzi na usuwanie szkód wywołanych przez powódź. To niewiele. Dlatego Podkarpacki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych sam musi zabiegać o fundusze. Tymczasem są to zadania rządowe, które marszałek województwa wykonuje jako zadania zlecone. - Jeżeli chodzi o pieniądze, jakie otrzymujemy od rządu na bieżące utrzymanie infrastruktury powodziowej i usuwanie skutków powodzi, to są to sumy dalece niewystarczające - powiedział nam Stanisław Bajda, wicemarszałek województwa podkarpackiego.
Województw pozbawionych dostatecznych inwestycji zmierzających w kierunku poprawy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego jest znacznie więcej. Podobna sytuacja do tej z Podkarpacia jest np. w województwach: lubelskim, świętokrzyskim, małopolskim czy śląskim. Wszystkie te regiony leżą w tej samej części zlewni Wisły i dotykane są podobnymi zjawiskami powodziowymi. Dlatego wspólnie stworzyły one zalążek Programu Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Górnej Wisły, któremu patronuje MSWiA. Program ma zaowocować powstaniem ustawy w 2011 roku na wzór Programu dla Odry - 2006, co dałoby gwarancje corocznych środków na zabezpieczenia, a także na budowę zbiorników retencyjnych, jak chociażby wspomniany już zbiornik Kąty-Myscowa na Wisłoce, które stanowiłyby skuteczne zabezpieczenie przed powodzią.
Najbliższe spotkanie grupy roboczej poświęcone tej problematyce z udziałem ministra Jerzego Millera ma się odbyć jutro w Mielcu. - Wspólnie z przedstawicielami MSWiA, Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej oraz wojewodami pracujemy nad zrębami ustawy, która ma zapewnić bezpieczeństwo powodziowe dla naszych województw - wyjaśnia dyrektor Małgorzata Wajda. Na razie prawdopodobieństwo powodzi nie jest wysokie. - Spływ wód roztopowych przy niskich temperaturach w nocy nie powinien tworzyć zagrożenia. Obserwujemy wszystkie rzeki i potoki, których w administracji mamy ponad 3,7 tys. kilometrów. Duże rzeki są zamarznięte, a mniejsze cieki odprowadzają wodę - wyjaśnia dyrektor Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-02-04
Autor: jc