Jak to się skończy dla PiS
Treść
Z poseł Gabrielą Masłowską (PiS) rozmawia Wojciech Wybranowski Jest Pani usatysfakcjonowana tzw. kompromisem w sprawie traktatu lizbońskiego? - To chyba jakaś gra. Ja nie mogę uwierzyć w to, że stanowisko PiS jest takie, jak przedstawiają media, iż zapadła decyzja o wykonaniu pomysłu Tuska. Jeżeli jest tak, jak mówią media, że będzie uchwała, czyli to, co proponowała Platforma, to będzie to oznaczało, że Prawo i Sprawiedliwość zrezygnowało ze wszystkiego, o co walczyło. Opieram się na doniesieniach mediów, ale jeśli byłyby one prawdziwe, to jest to coś zupełnie innego od tego, co słyszałam na spotkaniu klubu. Część posłów PiS, m.in. Zbigniew Girzyński i Ewa Malik, zapewnia, że zagłosuje przeciwko ratyfikacji. - Oczywiście, że będę głosowała przeciwko traktatowi! Nie ma takiej ceny, za którą mogłabym zgodzić się na zniewolenie Polski. A czym grozi sprzeciw wobec ratyfikacji tym posłom PiS, którzy nie poprą "prezydenckiego kompromisu"? - Z mojego rozeznania wynika, że jest w klubie PiS bardzo liczna grupa posłów bardzo jednoznaczna w swoich poglądach i zdeterminowana w obronie polskiej racji stanu - właśnie tak rozumianej jak nieoddanie wszelkich dodatkowych kompetencji na poziom UE. Na ostatnim klubie, który odbył się w piątek, padały wypowiedzi bardzo zdecydowane. Wielu posłów PiS w obecności prezesa Jarosława Kaczyńskiego nie zawahało się mówić o zagrożeniach, jakie niesie ten traktat. Mogę mówić tylko o sobie i podkreślam - będę głosowała przeciwko traktatowi bez względu na wszystko. Co mnie może spotkać? Wyłącznie wyrzucenie z klubu, ale nie mogę postawić swojej obecności w klubie ponad rację Polski suwerennej. Będzie jeszcze jakaś rozmowa posłów z władzami klubu? - Pewnie będzie. Jeszcze przed świętami pan prezes Kaczyński mówił wyraźnie, że dla niego ważniejsza jest sprawa przyszłości i bezpieczeństwa Polski niż przetrwanie partii. To były budujące słowa. A teraz nagle postępuje zupełnie odwrotnie. Najpierw wmawiano nam: "głosujcie przeciw referendum, to my zaostrzymy stanowisko". To jak się teraz czują ci posłowie, którzy są przeciw traktatowi, ale głosowali też przeciw referendum? Zostali zupełnie wyprowadzeni w pole. PiS zdaje się odwracać od swoich tradycyjnych wyborców... - To się bardzo źle skończy dla PiS. Mam kontakt z różnymi środowiskami, wie pan, może Lubelszczyzna jest specyficzna, ale mam kontakt z różnymi środowiskami i dostaję telefony od ludzi oburzonych zachowaniem PiS w tej sytuacji. Dlaczego nie chciano oddać głosu Narodowi? Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-04-01
Autor: wa