Jaki pan, taki kram
Treść
Szef SLD w Bełżycach wystąpił do miejscowych władz samorządowych z inicjatywą odrestaurowania pomnika ku czci żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego - formacji powołanej w 1945 r. w celu zbrojnego tłumienia oporu wobec sowietyzacji Polski. W liście otwartym przesłanym do przewodniczącego rady miejsko-gminnej w Bełżycach i opublikowanym w lokalnej gazecie samorządowej traktuje żołnierzy KBW jak bohaterów, którzy walczyli i ginęli za Polskę. Domaga się również, aby właśnie takiej wersji historii uczyć młodzież z miejscowej szkoły. Niedoszłym reformatorem bełżyckiej oświaty i polityki historycznej jest lokalny polityk SLD Ryszard Figura, z zawodu mleczarz, oskarżony przez prokuraturę o pobicie i uniemożliwianie pracy dziennikarzowi Telewizji Trwam. List Ryszarda Figury został opublikowany w najnowszym numerze miesięcznika "Gazeta Bełżycka". Lokalni działacze SLD pod jego wodzą postulują w nim, aby władze samorządowe wyasygnowały kwotę 6 tys. zł na renowację pomnika ku czci żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego stojącego w odległej o kilka kilometrów od Bełżyc Krężnicy Okrągłej. W miejscowym lesie 24 września 1946 r. grupa operacyjna resortu bezpieczeństwa skierowana do likwidacji podziemia niepodległościowego w pościgu za oddziałami Hieronima Dekutowskiego "Zapory" wpadła w zasadzkę zorganizowaną przez partyzantów. Dwa oddziały "zaporczyków" - Tadeusza Skraińskiego "Jadzinka" i Stanisława Łukasika "Rysia" w sile ok. 30 ludzi pod dowództwem zastępcy "Zapory" - kpt. Aleksandra Głowackiego "Wisły" - rozbiły blisko dwukrotnie liczniejsze siły Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W starciu zginęło 14 żołnierzy KBW, jeden ubek i pięciu milicjantów przy zerowych stratach żołnierzy "Zapory". Był to jeden z większych sukcesów militarnych podziemia niepodległościowego na Lubelszczyźnie w walce z nowym okupantem. Odchodząc z pola bitwy, "zaporczycy" mieli zostawić przy ciałach poległych kartki z napisem: "Ten facet zginął za to, że pojechał na obławę za 'Rysiem' i 'Jadzinkiem'". W czasach PRL miejscowi komuniści miejsce walki traktowali jako symbol męczeństwa poniesionego w czasach utrwalania władzy ludowej, a poległym żołnierzom i funkcjonariuszom bezpieki wystawili okazały monument. Po 1989 r. spotkał go los wielu innych reliktów komunistycznego terroru. Miejscowa ludność po cichu zdemontowała pomnik, a obok wzniesiono drugi, upamiętniający czyn zbrojny oddziałów mjr. Hieronima Dekutowskiego "Zapory", które w tym samym miejscu stoczyły dwie zwycięskie bitwy i ponad rok przed rozgromieniem sił komunistycznych rozbiły silny oddział niemiecki. Oddział "Zapory" 24 maja 1944 r. zaatakował z zasadzki kolumnę transportową złożoną z 16 samochodów niemieckich częściowo wypełnionych żołnierzami Wehrmachtu, esesmanami i żandarmerią. Na placu boju hitlerowcy zostawili ok. 50 zabitych oraz dużą ilość uzbrojenia. W akcji poległo czterech żołnierzy "Zapory", którzy są upamiętnieni na nowo wzniesionym pomniku. Zdaniem bełżyckich działaczy SLD, to niesprawiedliwe, aby polegli akowcy mieli swoje upamiętnienie, a żołnierze KBW okryci byli niepamięcią. W pobliżu pomnika znajduje się partyzancka mogiła z obeliskiem, na którym są umieszczone nazwiska poległych. "Czy tylko pamięć o tych ludziach ma być godna i słuszna?" - pytają w liście otwartym. "Mamy nadzieję, że obecne władze Bełżyc pozytywnie ustosunkują się do naszej prośby, bo pamiętać należy o wszystkich, którzy walczyli o Polskę i za tę sprawę polegli" - podkreślają. Przewodniczący Rady Miejsko-Gminnej w Bełżycach Zbigniew Król bardzo poważnie podchodzi do postulatów miejscowej komórki SLD. List zostanie skierowany do zaopiniowania przez komisje i rada zajmie stanowisko na najbliższej sesji, która odbędzie się pod koniec września. Zdaniem Króla, istnieje potrzeba odnowienia pomnika żołnierzy KBW, natomiast sprawą otwartą pozostaje treść przyszłej tablicy na monumencie. Pomysłem odrestaurowania pomnika żołnierzy KBW zaskoczony jest Waldemar Podsiadły, pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. ochrony dziedzictwa narodowego i spraw kombatantów. - Wojewoda, kierując w 2006 r. prośby do samorządów o demontaż tego rodzaju obiektów, nie uwzględnił pomnika w Krężnicy Okrągłej, gdyż wcześniej do urzędu dotarły informacje o dwukrotnym skradzeniu tablicy - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Podsiadły. Zdaniem pełnomocnika wojewody, inicjatywa rekonstrukcji pomnika i zaopatrzenia go w nową tablicę będzie musiała zostać zatwierdzona przez Wojewódzką Komisję Pamięci Walk i Męczeństwa. - Nie sadzę, aby to gremium pozwoliło na taki powrót do minionej przeszłości - dodał Podsiadły. Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego był formacją wojskową niepodlegającą dowództwu wojskowemu, lecz Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. Celem jednostki było zwalczanie wszelkiej opozycji w kraju. - KBW było dokładnym powtórzeniem modelu sowieckiego, gdzie obok rejonowych i obwodowych jednostek NKWD istniały także wojska wewnętrzne NKWD - wyjaśnia dr Rafał Wnuk, historyk z lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej. - Pamiętając o skomplikowaniu polskiej powojennej historii, jak najdalszy jestem od czczenia KBW, choć jednocześnie trzeba pamiętać, że wśród szeregowych żołnierzy KBW znajdowali się i tacy, którzy byli tam nie z własnej woli. Za jakąś Polskę byli zmuszani ginąć, ale była to Polska w wydaniu sowieckim - dodaje historyk. Adam Kruczek, Lublin "Nasz Dziennik" 2008-09-05
Autor: wa