Jesteśmy najgorzej opłacanymi prawnikami
Treść
Z sędzią Maciejem Strączyńskim, wiceprezesem Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", p.o. prezesem stowarzyszenia, rozmawia Wojciech Wybranowski Zdaniem ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego, protest środowiska sędziów i prokuratorów dotyczący braku realnych propozycji podwyższenia wynagrodzeń ma charakter polityczny. Sędziowie protestują z przyczyn politycznych? - Opinia, że protest sędziów i prokuratorów jest akcją polityczną, jest dla mnie zupełnie niezrozumiała. A w interesie jakiej to partii politycznej mielibyśmy protestować? Od 1997 roku rządziły w Polsce już wszystkie możliwe konstelacje polityczne i żadna nie traktowała właściwie sędziów. Na której zatem władzy, w sensie politycznego wyboru, miałoby nam, osobom apolitycznym, zależeć? "Podżegacze" - takie określenie pada w wywiadzie udzielonym przez ministra Ćwiąkalskiego "Rzeczpospolitej" w odniesieniu do sędziów i prokuratorów, którzy wskazują, że propozycje dotyczące podwyżek wynagrodzeń, jakie przygotował resort sprawiedliwości, to takie gruszki na wierzbie. - Pan minister twierdzi, że chce odnieść pensje sędziów do wysokości średniej lub minimalnej płacy w gospodarce. Tymczasem to my domagamy się średniej krajowej jako podstawy wynagrodzeń, a rząd proponuje nam wyłącznie płacę minimalną. Nasza propozycja odniesienia wynagrodzeń sędziów do średniej krajowej, jak było to w latach dziewięćdziesiątych, jest stale odrzucana, podobno sprzeciwia się minister finansów. Sędziowie są w tej chwili najgorzej zarabiającymi prawnikami w Polsce. I to oficjalnie, ponieważ nawet prokuratorom minister Ćwiąkalski zapewnił wyższe wynagrodzenia, a z adwokatami, radcami prawnymi i notariuszami nie mamy się co równać. W bardzo wielu krajach pensje sędziów są tak skonstruowane, że władze ustawodawcza i wykonawcza, czyli politycy, nie mogą ich w dowolny sposób kształtować. Wtedy władza sądownicza, według Konstytucji równorzędna, staje się naprawdę niezależna. W Polsce politykom bardzo zależy na tym, aby mogli ustalać w dowolny sposób wynagrodzenia władzy sądowniczej. Jeżeli kogoś, kto się domaga pełnego uniezależnienia sądownictwa w Polsce od decyzji politycznych, minister nazywa podżegaczem, to wywołuje to u mnie wspomnienia z wiadomych dawnych czasów. Według kierownictwa resortu sprawiedliwości, to podżeganie to zapewne pisma sędziów z wielu miast w Polsce do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z prośbą o zorganizowanie w Sejmie wysłuchania publicznego w tej sprawie. - Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" nie zwracało się nigdy do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o przeprowadzenie wysłuchania publicznego w jakiejkolwiek sprawie. Nie apelowało też do sędziów, aby to robili. Jeżeli sędziowie masowo przesyłają takie wnioski, to tylko gratulować osobom, które doprowadziły nasze środowisko do takiej desperacji, że sędziowie, zwłaszcza młodzi, są gotowi apelować do wszystkich i w każdy sposób. PiS, gdy rządziło, nie było dla sędziów władzą przychylną, czego najlepszym dowodem jest to, że w styczniu 2007 roku odebrano nam jakąkolwiek waloryzację płac w stosunku do inflacji. Płace sędziów w 2007 roku były najniższe w historii III RP. Niestety, w roku 2008 ten niechlubny rekord został znów pobity. Politycy rządzący w ostatnich latach powinni zdawać sobie sprawę, że nie ma wśród nich nikogo, kto mógłby stanąć przed sędziami z podniesionym czołem i szczerze powiedzieć, że dbał o ich pozycję. Rozporządzenie dotyczące podwyżek płac sędziowskich, alternatywne wobec propozycji ministra Ćwiąkalskiego, podobno przygotowywał wcześniej prezydent Lech Kaczyński. - Z tego co nam wiadomo, prezydent Lech Kaczyński przygotował rozporządzenie podnoszące wynagrodzenie sędziów w większym stopniu, niż domagał się tego rząd. Rząd chciał, aby podnieść wynagrodzenie sędziów okręgowych i apelacyjnych od 1 lipca br. tylko o sto kilkadziesiąt złotych, bo taką nieznaczną podwyżkę wymusza zmiana ustawy, a rejonowym nie dać podwyżki wcale. Podobno prezydent chciał podwyżki dla wszystkich i większej, ale premier Donald Tusk odmówił kontrasygnowania rozporządzenia. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-24
Autor: wa