Karpiniuk jeszcze gorszy niż Czuma
Treść
Prawo i Sprawiedliwość zgłosi na następnym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej szukającej nielegalnych nacisków, jakie rzekomo rząd PiS wywierał na służby, wniosek o odwołanie jej przewodniczącego Sebastiana Karpiniuka. Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk zapowiedział, iż będzie rekomendował, aby jego partia nie brała już udziału w pracach komisji.
Sejmowa komisja śledcza już od ponad roku próbuje doszukać się nacisków na prokuratorów, których mieli dopuścić się za swoich rządów politycy Prawa i Sprawiedliwości. Przyjęła ona wczoraj nową listę świadków, a na zamkniętym posiedzeniu przesłuchała byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka. Na wniosek przewodniczącego komisji Sebastiana Karpiniuka (PO) na liście świadków komisji znaleźli się m.in. żona Janusza Kaczmarka - Honorata Kaczmarek, były prokurator krajowy Dariusz Barski oraz były zastępca prokuratora krajowego Jerzy Engelking. Komisja zdecydowała również o przesłuchaniu m.in. byłego asystenta Zbigniewa Ziobry - Pawła Wilkoszewskiego oraz prokuratorów z zespołu zajmującego się przeciekiem z akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w ministerstwie rolnictwa.
Posiedzenie komisji tradycyjnie rozpoczęło się od przepychanek przewodniczącego z członkiem komisji z Prawa i Sprawiedliwości. Mularczyk próbował dociec, dlaczego przewodniczący komisji Sebastian Karpiniuk nie respektuje uchwały komisji z listopada, kiedy ustalono nazwiska świadków do przesłuchania i zapragnął nagle przyjąć nową listę świadków. Na tamtej liście znajdują się m.in. przedsiębiorca Ryszard Krauze, byli posłowie Samoobrony: Lech Woszczerowicz, Janusz Maksymiuk, oraz były szef policji Konrad Kornatowski.
Karpiniuk tłumaczył, że niewykluczone, iż ci świadkowie również zostaną przesłuchani. Propozycję przesłuchania 25 nowych świadków złożył również Mularczyk, m.in. Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Romana Giertycha i Jaromira Netzla. Gdy jednak cztery pierwsze propozycje przepadły w głosowaniach, poseł PiS postanowił spełnić swoje wcześniejsze groźby i opuścił salę obrad. Sytuacji nie łagodził sam przewodniczący, który wskazywał Mularczykowi wolną drogę. Poseł PiS zapowiedział, że na następnym posiedzeniu Prawo i Sprawiedliwość złoży wniosek o odwołanie Karpiniuka z funkcji przewodniczącego komisji. Zarzucił mu m.in. stronniczość, cynizm, bezwzględność i częste "mijanie się z prawdą". Karpiniuk na tyle zirytował wczoraj Mularczyka, że mimo iż został przewodniczącym komisji niespełna miesiąc temu, to już został określony przez posła PiS jako "jeszcze gorszy niż Andrzej Czuma". - Jeżeli wniosek o odwołanie Karpiniuka nie przejdzie, będę rekomendował prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, żeby wyjść z komisji. Nie będziemy uwiarygodniać tego, co się dzieje w komisji - mówił Mularczyk. Jak zaznaczył, dotychczasowe działania tej komisji wskazują, iż nie jest to komisja sejmowa, ale komisja Platformy i PSL, które przy wsparciu SLD nie chcą dojść do prawdy, lecz realizują cel polityczny polegający na znalezieniu czegoś na PiS i wzywaniu takich świadków, którzy obrzuciliby błotem Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-03-13
Autor: wa