Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Katyńskie epitafium na placu Piłsudskiego

Treść

Ofiara złożona przez osoby, które zginęły w katastrofie rządowego samolotu pod Katyniem w sobotę, 10 kwietnia, powinna przynieść dobre owoce przemiany naszych serc i rozpowszechnienia na całym świecie prawdy o zbrodni katyńskiej. Podkreślił to w czasie sobotniej Mszy św. żałobnej w intencji tragicznie zmarłych ks. abp Józef Michalik. W wielokrotnie przerywanym gromkimi brawami przemówieniu przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wskazał, że dopiero po tej śmierci odkryto wartość tych osób, które oddały życie, reprezentując nasz Naród.
Uroczystej Eucharystii na placu Piłsudskiego w Warszawie przewodniczył ks. abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. Ze względu na zamkniętą przestrzeń powietrzną nad większością Europy spowodowaną pyłem wyrzucanym przez islandzki wulkan nie udało się dotrzeć do Polski legatowi papieskiemu ks. kard. Angelo Sodano, dziekanowi Kolegium Kardynalskiego. Jego homilię przygotowaną na tę Eucharystię odczytał ks. abp Józef Kowalczyk. Przedstawiciel Ojca Świętego, kierując swoje słowa do osób pogrążonych w żałobie, przede wszystkim chciał dać im pocieszenie. Wskazywał, że w świetle wiary wiemy, iż śmierć nie jest końcem, i że ci, którzy zginęli, nie odeszli na zawsze, ale spotkamy ich w wieczności. - Niechaj głęboka wiara polskich chrześcijan podtrzyma ich w chwili kolejnej próby w pełnej cierpienia historii Narodu - podkreślił. Ksiądz kardynał Sodano zapewnił także o swojej miłości do Narodu Polskiego, do jego "historii, do jego kultury, a nade wszystko do jego niezłomnej wiary w Chrystusa Odkupiciela".
W imieniu Konferencji Episkopatu Polski do obecnych na zakończenie Eucharystii zwrócił się ks. abp Michalik. Wskazywał, że ta nagła i tragiczna śmierć będzie miała głębszy sens, jeżeli przemieni nasze serca, pogłębi naszą wiarę, przyniesie gotowość pełnienia woli Bożej i pragnienie życia z miłością czynną wobec innych. Metropolita przemyski nie krył dumy z zachowania Polaków w ostatnich dniach, bo - jak zauważył - tragedia pod Katyniem wyzwoliła w naszym Narodzie najlepsze cechy. - W Polsce i na całym świecie reakcja na te wydarzenia jest taka niezwykła, niezwykła wzruszeniem aż do łez, płynących nawet z oczu, z których tych łez nie oczekiwaliśmy, ba, podejrzewaliśmy, że nigdy z nich nie popłyną - mówił ksiądz arcybiskup. Na znaczenie tych słów zwrócił uwagę w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" po uroczystościach ks. bp Antoni Dydycz. Ordynariusz drohiczyński wyraził jednocześnie nadzieję, że ta przemiana nie będzie chwilowa. - Chrześcijaństwo mówi nam, że najważniejsze jest nawrócenie człowieka, uświadomienie sobie zła, potem żal za grzechy, postanowienie poprawy - przypomniał.
W przemówieniu na placu Piłsudskiego przewodniczący polskiego Episkopatu zwrócił także uwagę na jeszcze jeden fakt. Dopiero tragiczna śmierć przedstawicieli naszego Narodu udających się na uroczystości katyńskie sprawiła, że świat poznał prawdę o losach Polaków zamordowanych przez sowieckie NKWD 70 lat temu. Ksiądz kardynał Stanisław Nagy z Krakowa w rozmowie z nami podkreśla, że prawda o wydarzeniach sprzed 70 lat - dzięki ofierze osób znajdujących się na pokładzie prezydenckiego samolotu - jakby zmartwychwstała. - W ostatnich dniach "zmartwychwstali" oficerowie zabici w Katyniu. Mieli być zapomniani. Świat miał się o nich nie dowiedzieć. Przez wiele lat świat żył tym kłamstwem, a było ono lansowane przez potęgi świata - przypomniał ksiądz kardynał. - Dziś już nie da się zakłamywać prawdy o Katyniu. Zmartwychpowstała poprzez drugą Golgotę - tę smoleńską. Było to wielkie zmartwychwstanie. Wiadomość o Katyniu - w całej prawdzie - rozeszła się lotem błyskawicy po świecie - dodał.
Podobnie - jak wskazał ks. kard. Nagy - stało się z prawdą o samym panu prezydencie Lechu Kaczyńskim. Do 10 kwietnia prawda o nim była zagłuszana czy nawet wyśmiewana przez niektóre środowiska, by odebrać mu cześć, inteligencję, wielkość. Dziś jednak ta prawda również "zmartwychwstaje". Dziś - jak zauważył ksiądz kardynał - podkreśla się, że Lech Kaczyński był mężem stanu, patriotą, który kochał Polskę. Ten wątek był też częścią przemówienia ks. abp. Józefa Michalika, który przypomniał, że śp. Lech Kaczyński był człowiekiem wielkiej, solidnej pracy, walczącym o wolność w totalitarnym państwie i jak - przystało na wybitnego męża stanu - potrafił skutecznie bronić spraw, w które wierzył, nawet wbrew politycznej poprawności. Ksiądz arcybiskup Michalik wskazał na jeszcze jedną ważną cechę prezydenta - był on człowiekiem sumienia, który zachował wrażliwe rozeznanie dobra i zła, dzięki czemu budził zaufanie wśród ludzi. - Ojczyzna nasza i Kościół katolicki w Polsce żegnają dziś i dziękują prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i jego małżonce, prezydentowi na obczyźnie Ryszardowi Kaczorowskiemu, biskupom polowym, duchownym oraz wszystkim, wszystkim, którzy zginęli, za ich wierną aż do końca służbę - powiedział ksiądz arcybiskup, na co obecni na placu odpowiedzieli gromkimi brawami.
W czasie Mszy św. słowa modlitwy za tragicznie zmarłych popłynęły również z ust prawosławnego arcybiskupa Sawy, metropolity warszawskiego i całej Polski, oraz biskupa Ryszarda Bogusza, zwierzchnika diecezji wrocławskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Na zakończenie Liturgii rodziny ofiar otrzymały z rąk ks. prałata Konrada Krajewskiego, ceremoniarza papieskiego, perłowe różańce - dar od Ojca Świętego Benedykta XVI. Mają być one znakiem modlitewnej więzi Papieża z tymi, którzy stracili najbliższych w tragedii pod Katyniem.
Maria Popielewicz
Nasz Dziennik 2010-04-19

Autor: jc