Koalicja obroni Rostowskiego
Treść
Sejm będzie dziś debatował i głosował w sprawie wniosku posłów Prawa i Sprawiedliwości o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego. Wynik głosowania jest jednak z góry do przewidzenia. O poparciu swojego ministra zapewniali bowiem posłowie rządzącej koalicji PO - PSL. Wniosek PiS zapowiedział poprzeć klub Lewicy. Kluby PO i PSL nie pozostawiają wątpliwości co do wyniku głosowania nad wotum nieufności wobec ministra finansów Jacka Rostowskiego. I to mimo że wielu z nich deklarowało, iż nie zgadza się z ministrem finansów i całym rządem co do utrzymania akcyzy na paliwa na obecnym poziomie. To bowiem, jak wyjaśniali posłowie PiS, sprawa niechęci rządu do obniżenia akcyzy na paliwo przelała czarę goryczy, inspirując decyzję o wniosku w sprawie wotum nieufności wobec Rostowskiego. PiS może liczyć na poparcie swojego wniosku co najwyżej przez resztę posłów z opozycji. Do udzielenia wotum nieufności i w konsekwencji odwołania ministra finansów Sejm potrzebuje ustawowej większości - 231 głosów posłów spośród 460. Rządząca koalicja dysponuje 240 głosami. Sejmowa Komisja Finansów Publicznych już zdecydowała w głosowaniu, że będzie rekomendować Sejmowi odrzucenie wniosku Prawa i Sprawiedliwości. W uzasadnieniu do wniosku o wyrażenie wobec Rostowskiego wotum nieufności czytamy, że "nie podjął żadnych działań mających pozytywny wpływ na gospodarkę oraz stan finansów publicznych", a także dopuścił się szeregu zaniechań, które mogą skutkować zahamowaniem wysokiego wzrostu gospodarczego i utratą "niepowtarzalnej szansy dalszego rozwoju gospodarczego pozwalającego Polakom żyć na europejskim poziomie". Te zaniechania polegają konkretnie m.in. na nieobniżaniu akcyzy na paliwa i na energię elektryczną. Akcyza jest bowiem, jak argumentują posłowie PiS, instrumentem wpływającym na dynamikę wzrostu cen, która szczególnie w ostatnim czasie jest dosyć wysoka i sprawia, że poziom życia, zwłaszcza najmniej zarabiających, wyraźnie się obniżył. PiS chce, aby w tej sytuacji akcyza została obniżona do minimalnego poziomu wymaganego unijnymi przepisami. Za szkodliwe posłowie PiS uważają również zaniechanie przygotowanej przez poprzedni rząd reformy finansów publicznych i wprowadzenia budżetu zadaniowego. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-06-13
Autor: wa