Koalicja województw za zmianą algorytmu
Treść
Związkowcy służby zdrowia z województw: podkarpackiego, lubelskiego i świętokrzyskiego, zawiązali koalicję. Będą wspólnie domagać się zmiany algorytmu podziału środków na świadczenia medyczne, który faworyzuje biedniejsze regiony.
W ubiegłym roku średnia na jednego ubezpieczonego w kraju wynosiła 346 złotych, ale po rozdzieleniu na poszczególne oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia różnice były duże. Na przykład podkarpacki NFZ otrzymał zaledwie 1170 złotych na jednego ubezpieczonego, a mazowiecki 1594 złote. To sprawiło, że do średniej krajowej Podkarpaciu zabrakło w sumie kilkaset milionów złotych. Niewiele lepiej jest w br. i choć podkarpacki oddział NFZ wielokrotnie monitował w centrali w sprawie krzywdzącego dla regionu podziału środków, to nic w tej materii nie udało się zrobić. - Mamy mniej pieniędzy i w związku z tym dużo więcej nadwykonań niż inne oddziały, stąd brakuje nam pieniędzy. Sytuację może zmienić jedynie zmiana niekorzystnego dla nas algorytmu - uważa Barbara Kuźniar-Jabłczyńska, dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ. Podobnie sytuacja wygląda w województwach lubelskim i świętokrzyskim, gdzie przedstawiciele związków zawodowych służby zdrowia wspólnie ze związkami z Podkarpacia zawiązali koalicję przeciw sposobowi podziału środków. W obowiązującym wciąż przeliczniku brane są pod uwagę m.in. koszty pracy w danym regionie, które oblicza się w oparciu o przeciętny miesięczny dochód na jednego członka rodziny. Ten jest niekorzystny dla uboższych regionów ściany wschodniej. W tej sytuacji na leczenie mieszkańców w tej części Polski jest mniej pieniędzy niż w bogatszych regionach, np. na Mazowszu czy Śląsku. Związkowcy z Podkarpacia, Lubelszczyzny i Świętokrzyskiego skierowali do premiera pismo, w którym domagają się zniesienia algorytmu. - Pierwszy raz na forum międzywojewódzkim z kolegami i koleżankami z Lubelskiego i Świętokrzyskiego spotkaliśmy się w tej sprawie dwa miesiące temu. Mamy gotowy wspólny plan i będziemy mówić jednym głosem. Uważamy, że tylko wspólne i konsekwentne działanie najbardziej poszkodowanych ośrodków może przynieść wymierny efekt. Osobno nie mamy szans - mówi Halina Kalandyk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Podkarpaciu. Inicjatywa związków zawodowych zyskała poparcie poszczególnych oddziałów NFZ, które nie mają wystarczającej ilości środków, by zabezpieczyć na określonym poziomie dostępność do świadczeń medycznych. Brak pieniędzy wymusza na konkretnych szpitalach oszczędności w sferze wynagrodzeń, ale także w zakupie sprzętu medycznego czy leków. Tym sposobem tworzą się coraz dłuższe kolejki oczekujących na zabiegi, a wiele operacji jest odwoływanych, bo ośrodkom skończyły się pieniądze. Tak jest np. w Rzeszowie czy Przemyślu. Z kolei minister zdrowia Ewa Kopacz, która w maju, podczas kampanii wyborczej do europarlamentu, wizytowała Podkarpacie, szumnie zapowiadała zniesienie niekorzystnego algorytmu od 2010 roku. Jednak jak uważają przedstawiciele organizacji związkowych, wszelkie znaki wskazują, że na obietnicach się skończy. Tymczasem w oddziałach NFZ rozpoczęły się prace nad kształtem przyszłorocznego budżetu. Na przykład w podkarpackim oddziale NFZ opracowano już wstępny plan finansowy, który z konieczności został oparty na podziale środków według dotychczasowych zasad, a więc zgodnie z algorytmem obowiązującym od dwóch lat.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-07-23
Autor: wa