Kolarskie MŚ
Treść
Sześć zawodniczek i dziesięciu zawodników reprezentować będzie Polskę w mistrzostwach świata w kolarstwie górskim w Canberze (1-6 września). W zdobyciu medalu Mai Włoszczowskiej - srebrnej medalistce olimpijskiej - ma pomóc rower bez lakieru. Ekipa już we wtorek odleciała do Australii.
- Nasz mechanik Grześ Dziadowiec pracował nad rowerem bardzo intensywnie. Zostawił na przednim kole nie trzy, ale tylko dwie tarcze, co powinno wystarczyć na trasę w Canberze. Dokonał jeszcze kilku drobnych poprawek i zdjął nawet lakier. Udało mu się zejść z wagą do 8,2 kilograma. Wypróbowałam ten rower w mistrzostwach Europy. Efekt był dobry, bo zdobyłam złoty medal - powiedziała Maja Włoszczowska jeszcze przed wylotem do Australii. Dzięki takim zabiegom jej rower jest o prawie pół kilograma lżejszy od tego, na którym startowała w Pekinie. Włoszczowska nie ukrywa, że chce nim pojechać po medal, być może nawet z najcenniejszego kruszcu. Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Za najgroźniejsze rywalki Włoszczowska uważa Hiszpankę Margaritę Fullanę, która będzie bronić tytułu mistrzowskiego, złotą medalistkę olimpijską Niemkę Sabine Spitz, Rosjankę Irinę Kalentiewą i nieobliczalną Chinkę Ren Chengyuan. - To jest wielka czwórka. A są jeszcze dwie Kanadyjki, Norweżka Byberg i kilka innych dziewczyn, które spokojnie mogłyby wejść na podium - oceniła. Jednak do startu podchodzi spokojnie. - Oczekiwania dziennikarzy i kibiców są ogromne. A ja sobie mówię, że nie muszę, ale mogę zdobyć medal. Trochę boję się, że jak będzie brązowy, zostanie to uznane za porażkę. A to będzie mój sukces. Ale oby mieć tylko takie kłopoty - zaznaczyła. Wicemistrzyni olimpijska dwukrotnie wystartuje w Canberze - w przyszły wtorek w sztafecie i w sobotę w wyścigu elity. Trener Andrzej Piątek pokłada równie duże nadzieje w młodzieżowej mistrzyni Europy Aleksandrze Dawidowicz.
MB, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-08-27
Autor: wa