Komandosi z NKWD nie wadzą Klichowi
Treść
Kombatanci, żołnierze Armii Krajowej są oburzeni wystawą w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, gdzie do dziedzictwa polskich Wojsk Specjalnych zaliczono Polski Samodzielny Batalion Specjalny - zsowietyzowaną jednostkę, która prowadziła działalność dywersyjną przeciwko polskiemu podziemiu podczas II wojny światowej. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w dalszym ciągu NKWD-owska formacja patronuje 1. Pułkowi Specjalnemu Komandosów.
Na stronach internetowych MON można zapoznać się z decyzją Bogdana Klicha, szefa tego resortu, która ustanawia Święto 1. Pułku Specjalnego Komandosów w Lubińcu. Wśród wyszczególnionych patronów tej jednostki jest wprawdzie batalion Armii Krajowej Parasol, ale na pierwszym miejscu figuruje... 1. Polski Samodzielny Batalion Specjalny. Decyzję tę wydaną 7 września 2009 r. osobiście podpisał Klich.
Kombatanci polskich formacji niepodległościowych nie kryją oburzenia sytuacją, w której dziedzictwa Wojsk Specjalnych doszukuje się w czysto sowieckiej formacji bezpośrednio podlegającej Moskwie. Zwracają uwagę, że najwyższy czas, "by te sprawy uporządkować". - Jest to godne najwyższego potępienia - zauważa mec. Ryszard Brodowski, prezes Małopolskiego Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Zdaniem dr. Piotra Kurka, członka prezydium Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, mamy tu do czynienia z sytuacją pomieszania pojęć. - Trudno to nazwać. Akurat udaję się do Krakowa na rocznicę zamordowania gen. Emila Fieldorfa "Nila". Jest tam przecież Jednostka Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych, której on patronuje. Nie wiem więc, dlaczego minister Klich nie zareagował w przypadku 1. Pułku Specjalnego Komandosów. W każdym razie nie jest to dobry wzór - zaznacza dr Kurek.
Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przyznaje, że należy odwoływać się do tradycji i historii, "ale nie powinno się tego robić w sposób automatyczny". - Jak można nawiązywać do tradycji obcej historycznie, ideowo i politycznie? Uważam, że absolutnie minister obrony narodowej powinien uderzyć ręką w stół i dokonać przeglądu wszystkich patronów jednostek wojskowych - oświadcza Bukowski.
Pułkownik Zdzisław Baszak, uczestnik specjalnej akcji Armii Krajowej przetransportowania do Wielkiej Brytanii części niemieckiej rakiety V2, również jest zażenowany patronatem PSBS. - Nie chciałbym być jednym z dziedziców tej tradycji. Przykro, że te sprawy do dzisiaj nie zostały właściwie potraktowane - mówi płk Baszak. Odnosząc się do faktu, że PSBS tworzył kadry dla Urzędu Bezpieczeństwa, przyznaje, że sam był ofiarą represji ze strony bezpieki. - Miałem z nimi do czynienia. Przez rok siedziałem w piwnicy w Krakowie na pl. Inwalidów i byłem przesłuchiwany. Tam było dla nas miejsce - mówi płk Baszak.
Zaskoczeni sytuacją w MWP oraz kultywowaniem tradycji PSBS są posłowie opozycji. - Dla mnie jest to niezrozumiałe. Powoływanie się w przypadku naszych najlepszych jednostek do tradycji cichociemnych i do oddziałów Armii Krajowej, a następnie do ludzi, którzy ich ścigali, jest dla mnie nieprawdopodobne. Nie wiem, czy to jest już jakieś zaćmienie myślowe, w każdym razie jest to skandaliczna sytuacja - podkreśla Marek Opioła (PiS) z sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Poseł Stanisław Pięta (PiS) z Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych zastanawia się, czy prezentacja gabloty w muzeum z pamiątkami po PSBS nie podpada pod zarzut propagowania totalitaryzmu. Na pewno wprowadza w błąd zwiedzających. - Tego rodzaju zarzut byłby chybiony. Natomiast skomponowanie wystawy, czyli wpisanie w tradycje wojsk polskich tradycji obcych, wrogich, świadczy o pewnym zamieszaniu etyczno-historycznym, które dotknęło głowy organizatorów tej wystawy - konkluduje Pięta. Resort obrony narodowej nie udzielił wczoraj "Naszemu Dziennikowi" wyjaśnień dotyczących kwestii patronatów w polskich jednostkach specjalnych.
Jak tłumaczy dr Henryk Łatkowski, zastępca dyrektora MWP, "celem wystawy 'Zanim uderzył GROM. Historia jednostek specjalnych i wojsk powietrzno-desantowych WP' było zaprezentowanie rozwoju, umundurowania, uzbrojenia i wyposażenia żołnierzy wszystkich jednostek specjalnych i wojsk powietrzno-desantowych Wojska Polskiego". "Byłoby pogwałceniem prawdy historycznej pominięcie faktu funkcjonowania jednostek specjalnych z lat 1943-1944, w tym przypadku Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego" - czytamy w oświadczeniu.
Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik 2011-02-25
Autor: jc