Komisja ma relację dyżurnego
Treść
Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych dysponuje wysłuchaniem dyżurnego ruchu ze Starzyn. Relację od mężczyzny odebrano zaraz po katastrofie pod Szczekocinami.
Przesłuchania Andrzeja N. ze względu na stan zdrowia nie dokonali jeszcze prokuratorzy. Jego wyjaśnienia złożone przed członkami PKBWK zostały spisane. Jednak ich treści nie można podać do publicznej wiadomości ze względu na dobro prokuratorskiego śledztwa prowadzonego w tej sprawie.
O posiadaniu relacji dyżurnego ruchu ze Starzyn poinformował przewodniczący PKBWK Tadeusz Ryś podczas środowego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury. Komisji badającej wypadki kolejowe udało się wysłuchać dyżurnego dzięki podjęciu czynności wyjaśniających natychmiast po katastrofie. - Wszystkie osoby czynnie związane z tym zdarzeniem jeszcze w dniu jego zaistnienia zostały wysłuchane przez członków PKBWK. Wszystkie dokumenty zostały przez nas zabezpieczone - powiedział Tadeusz Ryś. - Prokuratura nie zdążyła wysłuchać dyżurnego ze Starzyn. Komisja wysłuchała i dokumenty w tej sprawie ma - dodał.
Dyżurny, który jest podejrzany o nieumyślne spowodowanie katastrofy pod Szczekocinami, obecnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Został zatrzymany na polecenie prokuratury następnego dnia po katastrofie. Ze względu na stan zdrowia prokuratura nie mogła go wówczas przesłuchać. Tak jest do dziś. We wtorek Sąd Okręgowy w Częstochowie zdecydował, że Andrzej N. trafi na miesięczną obserwację sądowo-psychiatryczną w warunkach szpitalnych. W związku z informacją, że Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych posiada wyjaśnienia dyżurnego ruchu, prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wydała wczoraj komunikat prasowy, w którym uzasadnia, iż stan psychiczny dyżurnego od początku uniemożliwiał przesłuchanie. "Prokuratorzy, którzy bezpośrednio po katastrofie próbowali przesłuchać dyżurnego ruchu posterunku Starzyny, stwierdzili, iż jego stan psychiczny uniemożliwia przesłuchanie" - czytamy w komunikacie.
Wobec Andrzeja N. prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. Według śledczych, mężczyzna, pełniąc obowiązki dyżurnego ruchu, miał doprowadzić do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. - Wciąż badany jest wątek główny dotyczący dyżurnych, maszynistów i innych osób odpowiedzialnych za ruch pociągów na tej trasie. Badamy też wątek okoliczności, które mogły ewentualnie przyczynić się do zaistnienia tej katastrofy - powiedział "Naszemu Dziennikowi" prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Chodzi tutaj o zbadanie stanu infrastruktury kolejowej, ewentualnych nieprawidłowości w zakresie przeglądów technicznych, sprawdzenie procedur bezpieczeństwa funkcjonujących na kolei - dodał Ozimek.
Adam Białous
Nasz Dziennik Piątek, 16 marca 2012, Nr 64 (4299)
Autor: jc