Komu potrzebne są dziś zakony?
Treść
Światowy Dzień Życia Konsekrowanego nieprzypadkowo obchodzony jest 2 lutego. Jest to bowiem święto Ofiarowania Pańskiego, kluczowego momentu w historii Zbawiciela, gdy zostaje On zgodnie z żydowskim prawem poświęcony Panu: "U synów Izraela do Mnie należeć będą pierwociny łona matczynego" (Wj 13, 2). Życie Jezusa od początku zostaje publicznie poświęcone Bogu, konsekrowane, oddane całkowicie Jego sprawom. To poświęcenie nie powinno być rozumiane zbyt powierzchownie. Nie jest to tylko wyrzeczenie się czegoś, strata jakiegoś dobra, jakaś forma rezygnacji. W języku wiary zwrot "poświęcić się Bogu" oznacza raczej ukierunkować się na realizację wyższego dobra, Bożego planu, którego chce się być częścią, który przynosi prawdziwą satysfakcję, prawdziwą radość.
Właśnie zakony uwydatniają ideę ofiarowania, poświęcenia siebie Bogu. Zakon to nie czysta rezygnacja, to raczej czynne wyjście w kierunku Boga, poza własne aspiracje. Zakonnicy czytelniej niż inni realizują w sobie wzorzec Chrystusowego ofiarowania w świątyni: "... na chwałę Boga, chcąc Mu się pełniej poświęcić i całym życiem wierniej naśladować Chrystusa (...), ślubuję na zawsze zachować czystość, ubóstwo i posłuszeństwo (...), aby za łaską Ducha Świętego, z pomocą Maryi Dziewicy osiągnąć doskonałą miłość w służbie Bogu i Kościołowi" (Formuła profesji zakonnej).
Komu są potrzebne zakony? Może delikatnym dziewczętom, przestraszonym brutalnym światem, chcącym się przed nim schronić? Może złamanym sercom wrażliwych młodzieńców, którzy habitem mieliby okryć zawód miłosny czy rozczarowanie? W "Dialogach karmelitanek" G. Bernanosa czytelnik jest świadkiem głębokiej rozmowy między kandydatką a przeoryszą klasztoru w przededniu szaleństwa rewolucji francuskiej. Starsza siostra tłumaczy wystraszonej dziewczynie, że klasztor to nie miejsce schronienia przed okrutnym światem: "Wierz mi, że zły to sposób wdrażać się w naszą regułę, rzucając się w nią na oślep, jak biedny człowiek ścigany przez złoczyńców. (...) Nasza reguła nie jest schronieniem. To nie reguła nas strzeże, moja córko, to my strzeżemy reguły". Zakony przechowują i strzegą skarbu swojej Reguły, czyli po prostu Ewangelii przetłumaczonej na życie wspólnoty.
Komu są potrzebne zakony? Nie zakonnikom. Zakony są potrzebne Kościołowi. Są potrzebne nam. Są potrzebne księżom w parafiach, i to nie po to, żeby była na miejscu zakrystianka czy katechetka. Są potrzebne instytucjom kościelnym, ale nie po to, żeby sprawnie zarządzać, choć i to potrafią. Są potrzebne wiernym, nie tylko po to, aby służyć w szpitalach czy przedszkolach, ale raczej, aby w osobach konsekrowanych dostrzegli oni znak innego świata, Bożego świata. Zakony są potrzebne jako znak, jako drogowskaz skierowany w pogodne niebo. Pogodne, bo zakonnicy z pogodnym obliczem wskazują całemu Kościołowi, a także i światu, jedyne prawdziwe Dobro, nieprzemijające.
Ks. dr Dominik Ostrowski
Autor jest liturgistą, wicerektorem Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej.
Nasz Dziennik Czwartek, 2 lutego 2012, Nr 27 (4262)
Autor: au