Konstytucyjny test na niepodległość
Treść
Tryb i warunki, na jakich kompetencje państwowe będą przekazane organizacji międzynarodowej, oraz sposób wystąpienia z niej zawiera poselski projekt nowelizacji Konstytucji przygotowany przez PiS. Przyjęcie ich będzie testem na to, czy Unia Europejska jest jeszcze organizacją międzynarodową czy już państwem federalnym - podkreślają wnioskodawcy. Jak zaznaczają, Konstytucja ma tylko ogólnie określić sposób cedowania kompetencji RP organizacji międzynarodowej, a nie - jak chce prezydent - wyłącznie Unii Europejskiej.
Dziś Sejm rozpatrzy projekt zmian Konstytucji przygotowany przez Prawo i Sprawiedliwość. Będzie to drugi równolegle procedowany w parlamencie projekt mający na celu wprowadzenie do Ustawy Zasadniczej rozdziału 10a. To w nim ma zostać ostatecznie i precyzyjnie uregulowany, w obowiązującej Konstytucji tylko zasygnalizowany, sposób przekazania przez państwo części swoich kompetencji organizacji lub organowi międzynarodowemu. Ma też określić tryb podejmowania decyzji o wystąpieniu z takiej organizacji lub - gdy będzie taka wola - odstąpieniu od przekazania mu własnych kompetencji. To bardzo ważne, bo po wejściu do Unii Europejskiej po dziś dzień sprawa ta nie została rozstrzygnięta. Dlatego w grudniu Sejm zajął się pierwszym projektem zmiany Konstytucji, który złożył prezydent Bronisław Komorowski. Zawiera on rozwiązania wiążące się z członkostwem Polski w UE, m.in. uregulowania, które zaczną obowiązywać po wejściu Polski do strefy euro mające m.in. na celu zmiany w organizacji Narodowego Banku Polskiego, w tym likwidację Rady Polityki Pieniężnej. Jaki będzie los projektu PiS, zdecydują posłowie. Na razie prawdopodobnie zostanie skierowany do dalszych prac w komisji nadzwyczajnej, która zajmie się obydwoma nowelizacjami. Według propozycji prezydenta, nowelizacja powinna tylko i wyłącznie odnosić się do udziału Polski w strukturach Unii Europejskiej, której nazwę należy wpisać do Konstytucji. Posłowie PiS są innego zdania. - Jest taka stara i dobra polska tradycja konstytucyjna, by nie wymieniać w Ustawie Zasadniczej nazwy podmiotu międzynarodowego - tłumaczy poseł Karol Karski, który dziś na forum Sejmu będzie prezentował projekt zmian w Konstytucji. Jak przypomina, w latach 70. peerelowski Sejm wpisał do Konstytucji przyjaźń ze Związkiem Sowieckim, co do dziś się bardzo źle kojarzy i również w przypadku nazwy "Unia Europejska" jest zabiegiem niepotrzebnym. - Przecież organem międzynarodowym, na rzecz którego Polska przekazuje własne kompetencje, nie musi być tylko i wyłącznie Unia Europejska. Dlatego uważamy, że powinno być to pojęcie nie tylko zawężone to tej jednej nazwy - dodaje poseł PiS. W projekcie, który będzie dziś rekomendował Karol Karski, znalazło się też zastrzeżenie, że przekazanie kompetencji państwowych organizacji międzynarodowej nie może nastąpić na rzecz tych, których "ustroju lub działalności nie da się pogodzić z realizacją konstytucyjnych zasad i celów Rzeczypospolitej Polskiej". Zdaniem wnioskodawców, przepis ten po prostu ogranicza możliwość przekazywania kompetencji ze względu na ochronę suwerenności Rzeczypospolitej i nadrzędność jej Konstytucji. Zdaniem Karskiego, chodzi o to, by pojęcia zapisane w już obowiązującej Konstytucji, takie jak: niepodległość i niepodzielność państwa, prawa obywatelskie, były respektowane w Unii Europejskiej. Posłowie PiS chcą też, by przekazanie kompetencji organizacji międzynarodowej nie "zamykało Rzeczypospolitej Polskiej drogi odstąpienia od dokonanego przekazania kompetencji". A więc np. wyjścia z unijnych struktur. - Umieszczenie takiego zapisu w Ustawie Zasadniczej będzie testem na to, czy Unia Europejska jest jeszcze organizacją międzynarodową czy już państwem federalnym. Z organizacji międzynarodowej można wyjść, ale z państwa federalnego już raczej nie - podkreśla Karol Karski. Taki zapis ma być rodzajem "bezpiecznika", by przy każdym nowym przypadku przekazania kompetencji państwowych konieczne było wnikliwe sprawdzenie skutków takiej decyzji. Dodatkowo zostałaby ona poddana kontroli sprawowanej przez Trybunał Konstytucyjny, czy takie przekazanie nie narusza ograniczeń konstytucyjnych. Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej również przedstawiciele RP zaczęli zasiadać na ważnych i wysokich stanowiskach w unijnych strukturach. Według polityków PiS, należy zapewnić demokratyczną legitymizację do pełnienia różnego rodzaju funkcji w organizacjach międzynarodowych. Chodzi w tym przypadku o stanowiska, których obsada personalna w kraju dokonuje się w parlamencie lub za jego zgodą, jak w przypadku np. ministrów rządu, szefa NIK czy sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Dlatego opozycja chce, by nominację na stanowiska członka Komisji Europejskiej, sędziego Trybunału Sprawiedliwości, rzecznika generalnego przy Trybunale Europejskim, członków Trybunału Obrachunkowego, Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów były akceptowane za zgodą Sejmu, bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Ustawę o zmianie Konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-01-05
Autor: jc