Lasery, pijani żołnierze i groźby Aleksandra Łukaszenki. Białoruś wciąż prowokuje
Treść
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej wciąż jest napięta. Z silną agresją spotkali się funkcjonariusze i żołnierze na odcinku ochranianym przez placówkę w Dubiczach Cerkiewnych. Łącznie ostatniej doby odnotowano blisko 350 prób nielegalnego przekroczenia granicy.
Próby nielegalnego przekroczenia granicy Polskiej nie ustają. Migranci próbują przedostać się na terytorium Unii Europejskiej siłowo w większych grupach.
– Minionej doby ok. 19.00 w niedzielę – również na odcinku ochranianym przez placówkę w Dubiczach Cerkiewnych – grupa ok. 150 migrantów próbowała wedrzeć się na terytorium Polski – poinformowała ppor. Anna Michalska, rzecznik Straży Granicznej.
Wszystko odbywało się pod nadzorem służb białoruskich, które latarkami i laserami oślepiały polskich funkcjonariuszy. 70 cudzoziemców przeszło na Polską stronę. Zostali jednak zatrzymani i zawróceni na Białoruś.
Wczoraj tj. 21.11 na odcinku ochranianym przez Placówkę w Dubiczach Cerkiewnych ok. 150 agresywnych cudzoziemców próbowało wedrzeć się na terytorium Polski.
Atak na polską granice nadzorowany był przez białoruskie służby.#zgranicy pic.twitter.com/aBYTO02lMw— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) November 22, 2021
– Atak jak zawsze zaczął się od rzucania kamieniami w stronę polskich służb – mówiła ppor. Anna Michalska.
Jak poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej, na granicy coraz częściej pojawiają się również pijani białoruscy żołnierze i funkcjonariusze.
Pijani Białorusini pod bronią pełnią służbę na granicy. To nie pierwszy taki przypadek, z którym spotkali się nasi żołnierze. pic.twitter.com/LwNdYVh74c
— Ministerstwo Obrony Narodowej (@MON_GOV_PL) November 21, 2021
Są oni też bardzo brutalni wobec migrantów.
– Są z nami wszędzie, próbowaliśmy wracać, wiele razy, ale nam się nie udało, sprowadzają nas tu znowu i znowu – mówił jeden z nich.
W niedzielę premier Mateusz Morawiecki odwiedził Litwę, Łotwę i Estonię, gdzie z premierami tych państw rozmawiał o kryzysie. Wieczorem odwiedził natomiast polsko-białoruską granicę, gdzie spotkał się z funkcjonariuszami i żołnierzami.
– Dziś widzimy, że sytuacja się zagęszcza, ale nasz odpór daje dużo do myślenia. To robicie Wy, a ja zrobię wszystko dla obywateli, dla Was, żeby uświadomić wszystkim naszym sojusznikom za oceanem i tym zachodnim, z jakim realnym niebezpieczeństwem się mierzymy – podkreślał szef rządu.
Tymczasem Aleksander Łukaszenka grozi Polsce, że jeśli dojdzie do zamknięcia szlaków kolejowych, to Warszawa będzie musiała się liczyć z reakcją Rosji i Chin. [czytaj więcej] Przywódca reżimu zarzuca ponadto Niemcom, że wciąż nie utworzyli korytarza humanitarnego dla 2 tys. migrantów, którzy przebywają w tymczasowym obozie.
– Poprosiłem ich, żeby ich zabrali. Angela Merkel obiecała mi rozpatrzenie problemu na poziomie Unii Europejskiej, ale oni nawet nie zaczęli tego rozważać – mówił dyktator.
Informacje o takim porozumieniu są nieprawdzie – odpowiedział Berlin. Jak zapewniał Gitanas Naus
Autor: mj