Lekkoatletyczne mistrzostwa świata
Treść
Marek Plawgo zdobył wczoraj w Osace brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw świata. Polak rewelacyjnie spisał się w finale biegu na 400 m przez płotki, ustanawiając przy okazji nowy rekord Polski. W tej samej konkurencji - choć w półfinale - wyśmienicie wypadła Anna Jesień. Nasza reprezentantka nie tylko awansowała do finału, ale też pobiła dotychczasowy rekordowy rezultat. Brawo! Tuż za podium konkurs skoku o tyczce zakończyła Monika Pyrek. To był piękny, dramatyczny i niezwykle emocjonujący bieg. Rozpoczął się od falstartu Feliksa Sancheza z Dominikany, który dodatkowo podniósł tętno startujących zawodników. Później jednak na bieżni trwała niesamowita walka, w której główną rolę odgrywał m.in. Plawgo (Warszawianka). Polak cały czas biegł pewnie, mądrze, szybko. Na ostatnich metrach zdecydowanie przyspieszył, awansował na trzecie miejsce, niewiele brakło, aby był drugi. Ostatecznie zdobył brąz, ze świetnym wynikiem 48,12 s! Wyprzedzili go tylko wspomniany już Sanchez (48,01) i Amerykanin Kerron Clement (47,61). Plawgo wywalczył pierwszy dla Polski medal w Osace i 19. w historii startów naszych lekkoatletów w mistrzostwach świata. Na niezwykle wysokim poziomie stał konkurs skoku o tyczce kobiet. Każda z finalistek dobrze wykonała swą pracę, nie mogła mieć do siebie pretensji. Na ósmym miejscu zmagania zakończyła Anna Rogowska (SKLA Sopot). Przeżywająca w tym roku bardzo trudne chwile zawodniczka w Osace wreszcie się mogła uśmiechnąć i powiedzieć sobie w duchu: "wracam". Choć nie stanęła na podium, choć nie zbliżyła się do życiowego rekordu, pokonała poprzeczkę zawieszoną na wysokości 4,60 m, co było naprawdę dobrym wynikiem. Nie tylko najlepszym w roku - również potwierdzającym, że pani Anna znów jest blisko światowej czołówki. Do samego końca o medal walczyła Monika Pyrek. Zawodniczka MKL Szczecin ostatecznie zakończyła zmagania ze świetnym rezultatem 4,75 (tylko o centymetr gorszym od "życiówki"), ale to nie wystarczyło do podium. Wyprzedziły ją Rosjanka Swietłana Fieofanowa oraz Katerina Badurova (srebro Czeszki to sensacja). Co gorsza, obie pokonały taką samą wysokość co Pyrek. A wygrała oczywiście Jelena Isinbajewa. Rosjanka trzy razy podchodziła do rekordu świata (5,02), ale tym razem był on poza jej zasięgiem. Ostatecznie zdobyła złoto z wynikiem 4,80. Liczyliśmy wczoraj na Piotra Małachowskiego (Śląsk Wrocław), którego stać było na medal w konkursie rzutu młotem. Było, gdyby wypadł na miarę możliwości. Tak się jednak nie stało. Polak w swej jedynej (!) udanej próbie rzucił tylko 60,77 m, prawie sześć metrów bliżej od należącego do niego rekordu Polski. Wygrał Estończyk Gerd Kanter (68,94). Dwie nasze reprezentantki awansowały wczoraj do finałów. Szczególne słowa uznania należą się Annie Jesień, która rewelacyjnie pobiegła na 400 m przez płotki. Polka nie tylko w wielkim stylu wygrała swą serię półfinałową, ale ustanowiła też rekord Polski (53,86 s). Do decydującej rozgrywki w rzucie młotem zakwalifikowała się Kamila Skolimowska. Zawodniczka Gwardii Wrocław co prawda nie zachwyciła (70,18 m - siódmy rezultat), ale w finale może - i powinno - być lepiej. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2007-08-29
Autor: wa