Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Leo Beenhakker zawiesił trzech kadrowiczów

Treść

Piłkarska reprezentacja Polski przez pewien (jaki - nie wiadomo) czas będzie musiała sobie radzić bez Artura Boruca, Dariusza Dudki i Radosława Majewskiego. Cała trójka została na czas nieokreślony zawieszona przez trenera Leo Beenhakkera. Powód? Mówiąc słowami rzecznik kadry Marty Alf, za "niedopuszczalne i nieodpowiedzialne zachowanie". W środę nasi reprezentanci w miernym stylu przegrali we Lwowie z Ukrainą. Wieczorem tego dnia miało dojść do wydarzeń, które zdenerwowały, ba, kompletnie wyprowadziły z równowagi bardzo dotychczas tolerancyjnego i wyrozumiałego dla swych podopiecznych holenderskiego szkoleniowca. Jakich? O tym już nikt głośno nie chciał mówić. Nieoficjalnie wiadomo, że chodziło o zakrapianą alkoholem imprezę. Wczoraj po południu pojawiła się informacja, że Beenhakker zawiesił w prawach reprezentantów wspomnianą trójkę graczy. Potem rozpoczął się serial pt. "Dementuję i nic nie wiem". Pracownicy PZPN nie chcieli sprawy komentować bądź nie można się było z nimi skontaktować. Raz na jakiś czas pojawiały się skąpe fragmenty wypowiedzi, najczęściej prezesa związku Michała Listkiewicza, który najpierw obwieszczał, że żadnego problemu nie ma. Potem na oficjalnej stronie futbolowej centrali pojawiło się króciutkie oświadczenie Marty Alf, rzecznika prasowego naszej narodowej drużyny: "Selekcjoner, Leo Beenhakker, w konsekwencji niedopuszczalnego i nieodpowiedzialnego zachowania po meczu towarzyskim Ukraina - Polska we Lwowie, podjął decyzję o zawieszeniu na czas nieokreślony zawodników Artura Boruca, Dariusza Dudki i Radosława Majewskiego". Krótko, zwięźle, na temat i bez szczegółów. Można się jedynie domyślać, że we Lwowie doszło do scen gorszących, skoro tak spokojny (w stosunku do piłkarzy - podkreślmy) szkoleniowiec zdecydował się: raz - sprawę upublicznić, dwa - podjąć tak zdecydowane, radykalne kroki. Boruc to przecież jeden z najlepszych bramkarzy w Europie i jedyny polski piłkarz, który mógł wyjechać z podniesioną głową z Euro 2008. Dudka to jeden z filarów narodowej drużyny, a Majewski, jak twierdzi Leo - wielki talent, do którego może należeć przyszłość. Wczoraj Beenhakker pokazał jednak, że w kadrze nie ma "świętych krów". Późnym popołudniem istnienie problemu potwierdził Listkiewicz w wypowiedzi dla PAP. - Sprawa zostanie szczegółowo wyjaśniona w przyszłym tygodniu, dzisiaj nie mogę jej oceniać, gdyż nie znam szczegółów - powiedział. Beenhakkera czekają teraz trudne rozmowy ze swoimi piłkarzami. Trudno liczyć na to, by powołał ich na wrześniowe mecze eliminacji do mundialu, co wydaje się w tej sytuacji zrozumiałe. Jeśli zawodnicy posypią głowy popiołem, jeśli wyduszą z siebie "przepraszam" - na pewno jeszcze swą szansę dostaną. Jeśli... Pisk "Nasz Dziennik" 2008-08-22

Autor: wa