Lepper: Kaczyński nasyłał na mnie agentów
Treść
Przesłuchiwany przez sejmową komisję ds. nacisków były wicepremier Andrzej Lepper po raz kolejny powtórzył, że akcja Centralnego Biura Antykorupcyjnego w tzw. aferze gruntowej była prowokacją wymierzoną w jego osobę, która miała na celu zniszczenie jego kariery politycznej. - Dementował informacje, jakoby Ryszard Krauze, właściciel Prokomu, finansował jego partię.
Były minister rolnictwa i wicepremier Andrzej Lepper zarzucał Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ten, po usunięciu go ze stanowiska, zamiast zapewnić mu "ochronę operacyjną", wysłał za nim agentów CBA. - Żadne sprawy, które rzucałyby chociaż jakiś cień na to, że w ministerstwie rolnictwa mogło dochodzić do działań związanych z korupcją, nie miały miejsca - zapewniał członków sejmowej komisji śledczej ds. domniemanych nacisków na służby specjalne, organa wymiaru sprawiedliwości i policję.
Na pytanie posła Arkadiusza Mularczyka (PiS) o charakter jego znajomości z Ryszardem Krauzem przyznał, że zna się z przedsiębiorcą, jednak zastrzegł, że żadnych interesów z nim nie prowadził. - Absolutnie nieprawdziwa jest wersja, że przeciek z akcji CBA w resorcie rolnictwa pochodzi od byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, a informacja przeszła przez Ryszarda Krauzego i byłego posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza - zeznał.
Lepper zaprzeczył też informacjom, że firma Prokom wpłaciła 100 tys. zł na rzecz Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona. - Sponsorowania Samoobrony ze strony pana Krauzego nigdy nie było. Nie wykluczam, że uczestniczył on w pewnych akcjach, które organizowała Danuta Hojarska na terenie województwa pomorskiego, jednak na pewno nie na szczeblu centralnym. Na pewno na koncie centrali związku takich wpłat nie ma - zapewniał.
Mateusz Dąbrowski
Nasz Dziennik 2010-02-10
Autor: jc