Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lepper rozbił koalicję

Treść

Samoobrona zostanie zastąpiona w koalicji rządowej przez PSL i nowy klub powstały na bazie secesjonistów Samoobrony i Narodowego Koła Parlamentarnego albo rząd realizujący program "solidarnego państwa" zostanie rozwiązany, a jesienią razem z wyborami samorządowymi odbędą się przyspieszone parlamentarne. Wczoraj wieczorem podczas zwołanego posiedzenia klubu PiS politycy tej partii przyznawali nieoficjalnie, że zdaniem premiera Kaczyńskiego przyspieszone wybory to najbardziej prawdopodobna ewentualność. Chwilę później szef rządu określił Leppera mianem warchoła i zapowiedział, że wystąpi do prezydenta o jego dymisję.
- Dzisiaj rano odbyło się nieoficjalne spotkanie, na którym Romanowi Giertychowi zakomunikowano, że w koalicji musi nastąpić zmiana, a Samoobronę zastąpią PSL i nowy klub, który utworzą NKP i secesjoniści z Samoobrony. Giertych powiedział "nie!". PSL było dla niego do przełknięcia, my już nie - powiedział nam wczoraj wiceminister transportu Bogusław Kowalski, lider Narodowego Koła Parlamentarnego.
To spotkanie wskazywało, że mimo pojednawczych wypowiedzi szefów ugrupowań koalicyjnych po zorganizowanym w środę wieczorem spotkaniu w sprawie budżetu to tylko dobra mina do złej gry, a w koalicji iskrzy coraz mocniej.
- Premier Lepper musi wreszcie zadecydować. Albo jest w koalicji, albo w opozycji. Sytuacja jest bardzo zła, a przedterminowe wybory nie są nierealne - powiedział nam wczoraj rano eurodeputowany Adam Bielan (PiS). A wieczorem się okazało, że decyzję podjął premier Jarosław Kaczyński, który zapowiedział, że zwróci się do prezydenta o zdymisjonowanie Leppera. - PiS nie będzie tolerowało warcholstwa - powiedział.
Czy o porannym spotkaniu i planach PiS: zastąpienia Leppera Pawlakiem, zaś Samoobrony - Polskim Stronnictwem Ludowym, wicepremier Giertych poinformował szefa Samoobrony? Wszystko wskazuje na to, że tak. Wczesnym popołudniem z Samoobrony wyrzucono posła Jana Bestrego, lidera grupy działaczy Samoobrony skonfliktowanej z Lepperem. To właśnie Bestry negocjował porozumienie z NKP i udział części posłów Samoobrony w koalicji z PiS, już pod szyldem nowego ugrupowania.
- Jak wojna, to wojna. Czyścimy szeregi - powiedział nam jeden z prominentnych polityków Samoobrony.
Oficjalnie Bestry został wykluczony za to, że - jak powiedział Lepper na konferencji prasowej w Sejmie - namawiał innych posłów Samoobrony do odejścia z klubu. Wiceszef klubu Samoobrony Janusz Maksymiuk oznajmił z kolei, że jego klub nie mógł podjąć innej decyzji w sprawie Bestrego, ponieważ "zbuntowany" parlamentarzysta prowadził w klubie agitację na rzecz poparcia PiS i rządu Kaczyńskiego. To dość zaskakujące stwierdzenie, biorąc pod uwagę fakt, że Samoobrona uczestniczy w rządzie Kaczyńskiego, więc choćby z tego powodu takie poparcie powinno być oczywiste. Bardziej oczywisty jest jednak fakt, że Lepper poważnie od dłuższego czasu planował polityczną woltę; w minionym tygodniu spotkał się w Poznaniu z Donaldem Tuskiem, wczoraj z liderem PO rozmawiał ponownie. - W Samoobronie jest tyle brudów, że ludzie się w końcu zbuntują. Samoobrona to partia wodzowska, przy Andrzeju Lepperze kręci się "dworek", i to wszystko. Dla Leppera człowiek jest niczym. Liczy się tylko kasa, kasa, kasa - mówił tuż po wyrzuceniu z Samoobrony Jan Bestry, który dodał, że oprócz niego partię może opuścić jeszcze kilkunastu parlamentarzystów.
Kilka godzin po wyrzuceniu Bestrego z klubu Samoobrony wystąpiła Halina Molka. A chwilę po niej również Andrzej Cepil i Jerzy Ruciński. Dzisiaj klub mają opuścić następni posłowie Samoobrony. Czy zasilą PiS, czy też znajdą się w koalicji, tworząc wspólnie z NKP nowy klub? Tego Bestry nie chciał przesądzać.
- Rozmawiamy z posłami Samoobrony niezgadzającymi się z polityką Andrzeja Leppera - oznajmił na antenie Radia Maryja przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Przemysław Gosiewski.
Bez wątpienia jednak zdecydowane działanie Leppera, który szykując się do zaostrzenia wojny w koalicji, rozpoczął czyszczenie własnych szeregów, zaskoczyło pozostałych koalicjantów.
- Wyrzucili Bestrego? Nie wiedziałem - nie krył zdziwienia Bogusław Kowalski.

Kuchciński: Lepper złamał umowę
Na reakcję PiS długo nie trzeba było czekać. - Szef Samoobrony Andrzej Lepper złamał umowę koalicyjną i PiS nie może traktować Samoobrony kierowanej przez niego jako poważnego koalicjanta - oznajmił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Marek Kuchciński, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS. Zaapelował do posłów Samoobrony, żeby przyłączali się do koalicji większościowej, jeżeli nie chcą, aby nastąpiło samorozwiązanie Sejmu, i to w bardzo bliskim terminie.
- Samoobrony, która jest kierowana przez Andrzeja Leppera, nie możemy traktować jako poważnego koalicjanta, który ma w ramach koalicji rządowej realizować nasz wspólny program - oświadczył Kuchciński.
Samorozwiązanie Sejmu budzi strach wśród polityków Ligi Polskich Rodzin, dla tego ugrupowania bowiem wcześniejsze wybory oznaczałyby polityczny niebyt. Nic więc dziwnego, że Roman Giertych, dotąd popierający w koalicyjnych sprzeczkach Andrzeja Leppera, już po południu zaczął się od niego stanowczo dystansować.
- Uważam cały ten ciąg zdarzeń z działaniami Andrzeja Leppera za dziwaczne przekraczanie reguł gry. Podpisaliśmy umowę koalicyjną na określonych zasadach i na określony czas. Do dzisiaj nie rozumiem, jaki jest powód tego typu działań - mówił dziennikarzom.
Wcześniejsze wybory nie są jednak wykluczone. Możliwe, że opowiedzą się za nimi, obok Platformy Obywatelskiej, również Sojusz Lewicy Demokratycznej i Samoobrona, jeśli zostanie usunięta z koalicji. Wczoraj po spotkaniu Leppera z Donaldem Tuskiem ten ostatni powiedział: - Sytuację oceniam jako bardzo krytyczną i nie wydaje się, żeby obecna koalicja była w stanie skutecznie rządzić.
Wcześniej Tusk spotkał się już z szefem SLD Wojciechem Olejniczakiem.
Po południu na rozmowach w sprawie sytuacji w koalicji z Tuskiem spotkał się szef klubu PiS Marek Kuchciński.
- Nie będzie stabilnej większości w tej koalicji - oznajmił lider Platformy po spotkaniu. Nie potrafił jednak powiedzieć, czy Platforma Obywatelska złoży wniosek o rozwiązanie Sejmu. Zadecyduje o tym w niedzielę specjalnie zwołana rada krajowa. Nadal nie wiadomo jeszcze, jak do ewentualnego udziału w rządzie Kaczyńskiego ustosunkuje się Polskie Stronnictwo Ludowe. Nieoficjalnie się mówi, że jest gotowe rozpocząć współpracę z PiS. Niedawno Andrzej Grzyb, szef PSL w Wielkopolsce, mówił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", że PSL na współpracę z rządem jest otwarte.
Niezależnie od sytuacji w koalicji nadal prowadzone są rozmowy z byłą premier Zytą Gilowską na temat jej powrotu do rządu. Pytanie tylko, do jakiego rządu? Wczoraj spotkał się z nią premier.
- Decyzja została podjęta - powiedział po południu Jan Dziedziczak, rzecznik rządu. Nie chciał jednak zdradzić, czy wicepremier Gilowska znajdzie się w rządzie premiera Kaczyńskiego. Nieoficjalnie mówi się jednak o jeszcze jednym rozwiązaniu, w którym to właśnie Zyta Gilowska objęłaby funkcję premiera rządu koalicyjnego PiS - PO.
- To wykluczone. Premierem jest i będzie Jarosław Kaczyński - powiedział nam Adam Bielan (PiS).
Wczoraj wieczorem odbyło się zwołane w trybie pilnym spotkanie klubu PiS i władz tego ugrupowania. Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", parlamentarzyści PiS byli wyjątkowo zgodni - czas Andrzeja Leppera już się skończył. Ze względu nie tylko na nielojalność wobec koalicjantów i potajemne spotkania z Tuskiem, lecz także "próbę politycznego flirtu z SLD" w niektórych województwach i nieustanne ataki na rząd Kaczyńskiego. - Lepper otrzymał szansę na uczestniczenie w procesie dobrego rządzenia. Z tej szansy nie skorzystał i powrócił do swoich praktyk - warcholstwa. Warcholstwa w żadnym razie nie możemy tolerować - powiedział premier Jarosław Kaczyński.
Chwilę później zdenerwowany Lepper przypuścił kolejny, przesączony frustracją atak na PiS i samego Kaczyńskiego.
- Chamstwo, chamstwo i jeszcze raz chamstwo. Muszę przyznać, że Wałęsa miał rację, z nimi nie da się nic budować. PiS poszłoby z diabłem, żeby zbudować większość - grzmiał Lepper.
By jednak PiS utrzymało się u władzy, potrzebuje innego, obok LPR, koalicjanta. Nawet przy optymistycznym założeniu, że rozłamowcy z Samoobrony i działacze NKP stworzą 15-osobowy klub, to za mało do stabilizacji.
- Jeśli do jutra nie uda się zagwarantować istnienia większościowej koalicji, która poprze przygotowany budżet na 2007 rok, najprawdopodobniej nastąpi rozwiązanie Sejmu i przyspieszone wybory - powiedział szef klubu PiS Marek Kuchciński.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie - premier Jarosław Kaczyński, który uczestniczył w spotkaniu, zapewnił, że będzie starał się podtrzymywać rząd. Ale przyznał również, że jego zdaniem przedterminowe wybory są najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem. Nasi informatorzy potwierdzili również, że dzisiaj premier Kaczyński będzie prowadził intensywne rozmowy z kierownictwem PSL, zmierzające do powiększenia koalicji o to ugrupowanie. Rozmowy nie będą łatwe, politycy PiS mówią twardo, że nie zgodzą się na oddanie ludowcom stanowiska marszałka Sejmu oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Według nieoficjalnych informacji, już wczoraj doszło do spotkania premiera Jarosława Kaczyńskiego i Waldemara Pawlaka. Także wczoraj na rozmowach spotkało się kierownictwo LPR i PSL.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2006-09-22

Informacja z serwisu www.iap.pl

Autor: wa