Liczymy na to, że IPN rozwiąże zagadkę
Treść
Z dr. Jerzym Bukowskim, rzecznikiem Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, rozmawia Marcin Austyn Pojawiła się szansa, że okoliczności śmierci generała Władysława Sikorskiego zostaną wyjaśnione... - Dobrze się stało, że śledztwo w tej sprawie zostało podjęte przez Instytut Pamięci Narodowej. Mamy z tego powodu dużą satysfakcję, bo od wielu lat czyniliśmy starania, by wyjaśnić tajemnicę śmierci gen. Sikorskiego. Mamy nadzieję, że to śledztwo rozjaśni pewne sprawy. Sądzi Pan, że na podstawie istniejących dokumentów sprawę uda się rozwikłać? - Trudno jest mi powiedzieć, co się znajduje w brytyjskich archiwach, a to jest rzecz kluczowa. Bez sięgnięcia do tych dokumentów zapewne niczego się nie dowiemy. Powstaje tu jednak pytanie, czy Anglicy zechcą otworzyć archiwa. Niektórzy historycy uważają, iż najciekawsze sprawy zostały już ujawnione. Skoro jednak powraca się do pomysłu przedłużenia okresu tajności tych dokumentów, to wydaje się, że muszą one zawierać coś wstydliwego. Sądzę też, że wiele ciekawych informacji na ten temat mogą zawierać archiwa moskiewskie, ale prawdę mówiąc, większe nadzieje wiążę z możliwością otwarcia archiwum brytyjskiego. W kontekście wyjaśnienia okoliczności śmierci gen. Sikorskiego pojawiał się m.in. pomysł, by dokonać ekshumacji jego ciała... - Zdajemy sobie sprawę, że naruszanie spokoju zmarłych nie jest najlepsze, ale z drugiej strony, osoby publiczne muszą się liczyć z tym, że nawet po śmierci historycy czy prokuratorzy mogą nie dawać im spokoju. Mam nadzieję, że ekshumacja nie będzie konieczna, ale jeśli IPN uzna inaczej, to sądzę, że ks. kard. Stanisław Dziwisz nie będzie się sprzeciwiał. Przypomnę, że ksiądz kardynał już wspominał, że nie ma nic przeciwko takim działaniom, pod warunkiem, że o ekshumację zwłok gen. Sikorskiego zwrócą się najwyższe władze państwowe. W chwili, w której rozpoczyna się śledztwo, ekshumacja przestaje być tematem wiodącym. Być może będzie ona potrzebna, ale niewykluczone, że prawdę uda się wyczytać z dokumentów. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-04
Autor: wa