Liga Åšwiatowa siatkarzy
Treść
Polscy siatkarze z kompletem dwunastu zwycięstw zakończyli zmagania w grupie D Ligi Światowej. W piątek i sobotę nasi pokonali w katowickim "Spodku" Bułgarię 3:1 (22:25, 25:23, 25:22, 25:16) oraz 3:1 (23:25, 25:20, 25:23, 25:23). To najlepsza passa w historii reprezentacji Polski. Teraz podopiecznych Raula Lozano czeka turniej finałowy, który również rozegrany zostanie w Katowicach. Jakie są ich cele i marzenia, dodawać nie trzeba. Pierwsze miejsce w grupie nasi zapewnili sobie już w piątek. Sobotni pojedynek potraktowali jednak niezwykle poważnie, chcąc nie tylko kontynuować zwycięską passę, ale i dać kolejne powody do radości wspaniałej publiczności. Inauguracyjną odsłoną rozpoczęli znakomicie, szybko uzyskując pewne prowadzenie 6:2 i 8:5. Bułgarzy jednak się nie poddali, wyrównali, a w emocjonującej końcówce przechylili szalę na swoją korzyść. W drugiej odsłonie Polacy chwilami grali popisowo, a prawdziwy koncert umiejętności dawał Sebastian Świderski. Wicemistrzowie świata wygrywali już 21:14 i tylko lekkie rozprężenie pod koniec pozwoliło rywalom uniknąć kompromitacji. Kolejne dwa sety wyglądały podobnie - na parkiecie trwała bardzo wyrównana walka, przed drugą przerwą techniczną Polacy wygrywali 16:13, ale Bułgarzy odrabiali stratę. Nerwowe końcówki za każdym razem na swą korzyść przechylali już na szczęście Mariusz Wlazły (najskuteczniejszy w naszej ekipie, zdobył 24 pkt) i spółka. - Zagraliśmy lepiej niż wczoraj. Cieszy to bardzo, bo widać, że potrafimy wyciągać wnioski. Cieszy nas także ten nasz indywidualny rekord i mam nadzieję, że utrzymamy ten stosunek zwycięstw do porażek do końca Ligi Światowej. Dla kibiców - żeby bawili się tak dobrze na koniec rundy finałowej, jak dziś - powiedział Piotr Gruszka, kapitan reprezentacji Polski. Raul Lozano dodał: - Chciałbym podziękować tym wszystkim kibicom, którzy tu dziś przyszli, bo po raz kolejny zaskoczyli mnie wspaniałym dopingiem. To wspaniałe wsparcie przenosi się na boisko i pomaga zawodnikom wygrywać. Mecz był inny niż wczoraj. Przede wszystkim poziom techniczny był wyższy. Oba zespoły nie popełniały zbyt wiele błędów. Teraz jednak wszystko zaczyna się od zera. To, co zrobiliśmy do tej pory, nie ma znaczenia. W wielkim finale LŚ wystąpią narodowe drużyny Polski, Brazylii, Bułgarii, Rosji i USA. Dołączy do nich zespół, któremu Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej (FIVB) przyzna "dziką kartę". Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2007-07-02
Autor: wa