Lincz za obronę życia
Treść
Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zwolniła profesora Bogdana Chazana z funkcji dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny. Sprawa trafi teraz do sądu pracy.
Nie pomogły głosy tysięcy Polaków, Episkopatu Polski, wielu organizacji, którzy stanęli w obronie prof. Bogdana Chazana. Władze Warszawy dokonały przykładowego linczu na lekarzu, który kieruje się w swojej pracy zasadą ochrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Nie miało też znaczenia to, że profesor kierował jednym z najlepszych szpitali położniczych w Polsce.
O zamiarze odwołania prof. Chazana z funkcji dyrektora szpitala im. Św. Rodziny na początku lipca poinformowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Podstawą tej decyzji były wyniki kontroli ratusza w szpitalu, których bezzasadność wykazali prawnicy Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Mimo tak słabej podstawy prawnej prezydent Warszawy spełniła swoje groźby i gdy wczoraj prof. Bogdan Chazan wrócił z sanatorium, czekało już na niego wypowiedzenie. Co znamienne, Hanna Gronkiewicz-Waltz najwyraźniej nie chciała spotkać się twarzą w twarz z profesorem i nie wręczyła mu osobiście zwolnienia – oficjalnie prezydent Warszawy jest na urlopie. Miał to zrobić po południu jej zastępca – Jacek Wojciechowicz, ale ratusz przestraszył się, że w tym czasie, jak w urzędzie będzie prof. Chazan, przed budynkiem może odbyć się manifestacja poparcia dla dyrektora. Dlatego do szpitala im. Św. Rodziny wysłano przed południem urzędników z Biura Polityki Zdrowotnej ratusza, którzy przywieźli profesorowi wypowiedzenie.
Bogdan Chazan zachował klasę i dokument podpisał, choć nie zgadza się z jego treścią i będzie swoich praw dochodził w sądzie. Z dokumentu wynika, że okres wypowiedzenia wynosi trzy miesiące. W tym czasie dyrektor Bogdan Chazan został zwolniony przez prezydent Warszawy z obowiązku świadczenia pracy. To w praktyce oznacza, że władze miasta nie życzą sobie, aby profesor w ogóle przychodził do szpitala. Poniedziałek był więc faktycznie ostatnim dniem pracy Bogdana Chazana na stanowisku dyrektora: profesor uporządkował swoje papiery i przekazał obowiązki zastępcy. O godz. 15.00 jednak spotkał się z wiceprezydentem Wojciechowiczem, ale tylko po to, aby usłyszeć formalne podziękowania za wykonaną pracę.
Mecenas Jerzy Kwaśniewski, pełnomocnik prawny prof. Bogdana Chazana, mówi, że taki tryb rozwiązania umowy o pracę wskazuje, że prezydent Warszawy nie podtrzymała surowej oceny pracy dyrektora szpitala im. Św. Rodziny, jaką niedawno formułowała. – Miasto zaniechało wypowiadania umowy w trybie dyscyplinarnym i wypowiedziało umowę w zwykłym trybie pracowniczym z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia. Tym samym oznacza to, że nie doszukało się istotnego naruszenia obowiązków pracowniczych. Profesor ma siedem dni na odwołanie się od tej decyzji do sądu pracy – mówi mecenas Jerzy Kwaśniewski.
W ten sposób władze miasta pośrednio przyznały się do tego, że powody odwołania Bogdana Chazana miały podłoże wyłącznie ideologiczne. – Celem zmasowanego ataku na profesora Chazana było oprócz jego osoby również zastraszenie lekarzy, którzy podpisali Deklarację Wiary i kierują się własnym sumieniem. To pokazanie im, że taka postawa nie będzie tolerowana, co więcej – będzie karana – komentuje dr Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.
Władze Warszawy, mimo tysięcy głosów poparcia dla prof. Bogdana Chazana i głosów sprzeciwu wobec piętnowania lekarzy, którzy kierują się w swej pracy głosem sumienia, dokonały przykładowego linczu na osobie dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny. Skuteczniejsze w tym przypadku okazały się apele środowisk lewicowych i feministycznych. – Uważam, że kara, jaka mnie spotkała, jest niezasłużona, ponieważ myślę, że sprawowałem się zupełnie nieźle. Wysokość tej kary jest nieproporcjonalna do moich tzw. win. Jest mi z tego powodu przykro, odczuwam żal, dyskomfort i smutek – powiedział prof. Bogdan Chazan po otrzymaniu wypowiedzenia. Podkreślił również, że jest mu przykro, iż nie dokończy budowy szpitala i otwarcia Centrum Zdrowia Rodziny. A także, że nie będzie mu dane dokończyć organizacji jubileuszu 60-lecia pracy szpitala, który będzie obchodzony 25 września.
Zdaniem dr. Pawła Wosickiego, w tym przypadku ideologia zwyciężyła nad dobrem wspólnym, a pokrzywdzone są przede wszystkim obecne i przyszłe pacjentki Szpitala im. Świętej Rodziny, dla których ta placówka była azylem, miejscem, gdzie czują się bezpiecznie i gdzie mają zapewnioną całościową opiekę i wsparcie. – Mam nadzieję, że postawa profesora, bezkompromisowa i godna, będzie przykładem dla innych lekarzy, że warto kierować się wiarą i sumieniem, że warto walczyć i nie trzeba się bać – podkreśla dr Wosicki. – Jestem duszą i sercem za prof. Chazanem – dodaje europoseł Bolesław Piecha (PiS), były wiceminister zdrowia. – Dla mnie pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz wykazała się podwójną, schizofreniczną moralnością. Jestem zaskoczony, jak cyniczna może być władza. Pani Gronkiewicz-Waltz publicznie mówiła, że jest katoliczką, naprawdę gratuluję jej „jedynie właściwej oceny moralnej” – mówi Bolesław Piecha.
W obronie prof. Chazana stanęli lekarze, prawnicy, politycy i przede wszystkim pacjenci. Oświadczenie wyrażające solidarność z profesorem wydał 10 lipca ks. abp Henryk Hoser SAC, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej. Przypomniał w nim, że prof. Chazan został nazwany przez swe pacjentki „Przyjacielem życia”, a także, że wspierają go liczne środowiska lekarskie, wierne integralnie pojmowanej przysiędze Hipokratesa, która zobowiązuje lekarza do bezwarunkowej ochrony każdego życia ludzkiego. Ksiądz arcybiskup zaznaczył, że pozbawienie prof. Chazana stanowiska dyrektora szpitala jest etycznie nie do przyjęcia, nieuzasadnione, nieproporcjonalne i wątpliwe prawnie.
Sprawa prof. Chazana zaczęła się od medialnej nagonki tygodnika „Wprost”, który zarzucił profesorowi odmowę zabicia w łonie matki chorego dziecka i zasłanianie się Deklaracją Wiary. Następnie w szpitalu przeprowadzono szereg kontroli. Profesor stracił pracę, ponadto Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na szpital karę w wysokości 70 tys. złotych. Postępowanie Rzecznika Praw Pacjenta jeszcze trwa, w ramach tej kontroli sprawdzane jest, czy dziecko miało po urodzeniu zapewnione niezbędne świadczenia zdrowotne. Swoje śledztwo prowadzi także warszawska prokuratura.
Lewica naciera
Tymczasem sprawa prof. Chazana posłużyła lewicy do przypuszczenia ataku na klauzulę sumienia. Sojusz Lewicy Demokratycznej domaga się ograniczenia stosowania przez lekarzy tej klauzuli, co miałaby załatwić nowelizacja ustawy o NFZ. SLD chce, by ustawowo określić przypadki, w których lekarze nie będą mogli stosować tej klauzuli – m.in. przy wystawianiu recept. Domaga się także, by lekarz zgłaszał fakt, że stosuje klauzulę sumienia, przy podpisywaniu umowy o pracę.
Sojusz proponuje, by w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych dodać przepis, że w przypadku skorzystania lekarza z klauzuli sumienia szpital, w którym jest on zatrudniony, będzie musiał zawrzeć umowę z inną placówką, która jako podwykonawca wykona to świadczenie zdrowotne, którego wykonania odmówi lekarz, powołując się na klauzulę. Lekarze, według SLD, nie powinni również korzystać z klauzuli w przypadku skierowań na badania. Sojusz uważa też, że w razie świadomego opóźniania przez lekarza jakiejkolwiek procedury powinien on być pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, „bo nie może działać na szkodę pacjenta”. Bolesław Piecha nie zostawia na pomysłach lewicy suchej nitki. – Oni chcą, żeby lekarz był urzędnikiem lewackiego państwa. Zapominają, że lekarze składają przysięgę Hipokratesa. Lekarz ma stać na posterunku ochrony życia. To próba psucia państwa, która polega na szykanowaniu innych, którzy wyznają wyższe wartości – nie kryje oburzenia.
Gdyby doszło do wprowadzenia takich przepisów, w praktyce oznaczałoby to, iż klauzula sumienia przestałaby obowiązywać. Tymczasem samorząd lekarski domaga się jej rozszerzenia, tak aby w przyszłości żaden lekarz nie stał się obiektem takich bezpodstawnych oskarżeń o działanie na szkodę pacjenta, jakie dotknęły prof. Bogdana Chazana.
Izabela Borańska-Chmielewska
Nasz Dziennik, 22 lipca 2014
Autor: mj