List otwarty do producentów leków i firm farmaceutycznych
Treść
W imieniu środowiska aptekarskiego ziemi lubelskiej wzywam wszystkie firmy farmaceutyczne do zaprzestania narażania polskiego pacjenta, jak i budżetu państwa na większe wydatki. Praktyki, jakie Państwo stosujecie dzisiaj, są korupcyjne i dzielą pacjentów na uprzywilejowanych, a więc tych, którzy mają szansę ten sam lek lub preparat leczniczy kupić znacznie taniej, oraz tych, którzy za ten sam preparat są zmuszeni płacić zdecydowanie więcej, ponieważ w ich miejscowości nie ma wybranej przez Was (świadomie) apteki, która te same preparaty wydaje w wyjątkowej promocyjnej cenie. Informuję, że różnice są bardzo duże: nie 5 czy 10 proc., a niejednokrotnie 100 proc. i więcej w porównaniu z cenami w aptekach nieuczestniczących w powyższych działaniach promocyjnych firm farmaceutycznych. Finał jest taki, że właśnie w tych wybranych aptekach ustawiają się kolejki, czemu nie należy się dziwić, bo oszczędności są znaczne, i te są postrzegane jako przyjazne pacjentowi - a te pozostałe jako nieprzyjazne. A teraz pozwolicie Państwo na kilka przykładów w celu ukazania problemu. Otóż 1 lipca 2006 r. Ministerstwo Zdrowia wprowadziło kolejne zmiany w cenach leków. I tak na jeden z preparatów przeciwko osteoporozie (choroba przewlekła) została ustalona maksymalna cena urzędowa około 92 zł i w lipcu, sierpniu i wrześniu każda pacjentka zapłaciła za ten lek około 73 zł. We wrześniu firma włączyła się z promocjami, na początku w wybranych przez siebie aptekach, obniżając cenę - i na koniec roku cena ustalona przez firmę wynosi około 40 zł, a pacjenci płacą około 14 zł. Przecież to skandal - opłata z 73 zł spada do 14 złotych. Czyżby cena produkcji nagle tak się obniżyła? Czy może cena wyjściowa była po prostu naliczona z pełną świadomością na wyrost? Inny przykład: za maść na receptę w wybranej aptece pacjent płaci około 50 zł, a w pozostałych - 110 zł. Jeszcze inny: za preparaty przeciwcukrzycowe pacjent płacił około 12, 24, 30 zł w zależności od dawki leku. W momencie pojawienia się zamiennika innej firmy za lek (niezależnie od dawki) pacjent płaci 3,20 (opłata ryczałtowa). Zatem ile pacjent przepłacał przez kilka lat? To samo przeżyliśmy z preparatami przeciwcholesterolowymi, przeciwgrzybiczymi i wieloma preparatami neurologicznymi. Nie wymieniam nazw, bo nie chcę mieć problemów, natomiast rzeczywistość niestety jest taka. Wiem również, że brak kontroli, brak nadzoru i niepilnowany rynek robi to, co robi i okrada biednego polskiego pacjenta, przeważnie emeryta czy rencistę, ile się tylko da. A gdzie jest etyka, drodzy Państwo? Czy tak powinien wyglądać kraj w środku Europy? Dlaczego za określony preparat leczniczy pacjent ma płacić w Lublinie w wybranej aptece około 17 zł, a za ten sam preparat w aptece pod Lublinem 43 zł? To jest po prostu skandal i tak dalej być nie może! Żyjemy w środku Europy, a mechanizmy niestety z buszu. Jeżeli stać Państwa firmę na tak znaczące obniżki cenowe za promowanie leków, to znaczy, że cena wyjściowa na te preparaty została zdecydowanie zawyżona, naliczona z dużym zapasem, zdecydowanie na wyrost, co wyraźnie widać w chwili, kiedy na rynek jest wprowadzany jeden, a jeszcze lepiej dwa zamienniki. Otóż wtedy cena leku oryginalnego dopasowuje się nagle do ceny zamienników, co wynosi często połowę lub mniej poprzedniej ceny. Prawda, jaki sprytny mechanizm? A gdzie są kontrolujący? Leki w Polsce są zdecydowanie za drogie, co widać na przykładzie Słowacji, gdzie południowa część Polski realizuje recepty, płacąc tam za leki refundowane w Polsce oczywiście 100 proc. i jeszcze im się to opłaci. Szanowni Państwo, Zakupy w aptece nie są kaprysem, lecz niestety koniecznością, a wydane pieniądze niejednokrotnie ostatnimi w portfelu, nie może więc być tak, że chory pacjent wędruje od apteki do apteki w poszukiwaniu niższych cen. To jest łamanie swobód obywatelskich (Konstytucji, prawa równości obywatelskiej, równej dostępności do leków), łamanie prawa. Lek nie jest towarem handlowym. A więc wzywam Was do uczciwości i etyki. Polski pacjent jak każdy pacjent w normalnym kraju powinien zaopatrywać się w leki w swojej najbliższej aptece i otrzymać je w najniższej cenie. Aptekarz zaś musi mieć możliwość realizacji zawodowej, odpłacenia się pacjentowi właściwą opieką, troską i przyjaźnią. Państwo polskie powinno zaś bronić pacjenta, kontrolować ceny i marże i reagować na patologię. Dosyć już wojny cenowej między aptekami, dosyć bałaganu na rynku leków, dosyć okradania pacjenta, jak i budżetu państwa oraz niszczenia małej, rodzimej, przyjaznej pacjentowi apteki. Dosyć również obcych sieci z dziwnym kapitałem, które czuwają właśnie nad destrukcją rynku. Nie ma drugiego takiego kraju jak Polska, gdzie obcy zakładają apteki i nikt tego rynku nie broni. Dosyć również drogich reklam w mediach, które podnoszą w konsekwencji ceny leków, bo ktoś musi za to zapłacić - oczywiście polski pacjent. W związku z tym, że trwają prace nad nowelizacją Prawa farmaceutycznego, informuję, że proponowane są jako panaceum na uzdrowienie rynku leków stałe marże dla aptek i hurtowni oraz maksymalna cena detaliczna, jak to było dotychczas (Ktoś tu chyba "zapomniał" pomyśleć o producencie?). Stwierdzam jako praktyk w imieniu kolegów i swoim: to absurd. Stałe marże apteki i hurtownie mają już dawno, maksymalną cenę detaliczną też, więc to na pewno nie uzdrowi rynku i jeśli tak pozostanie, będziemy mieli to, co mamy dzisiaj - totalny bałagan i wojnę cenową. Co zatem proponujemy? Wzywamy Ministerstwo Zdrowia do wprowadzenia ładu i porządku poprzez: - wprowadzenie stałych cen detalicznych na leki refundowane; - wprowadzenie stałych niskich marż dla producentów i firm farmaceutycznych; - kontrolę naliczania cen. Dopiero wtedy, nie mając rezerw, firmy nie będą manewrowały rynkiem preparatów leczniczych. Zwracamy się także do Urzędu Ochrony Konsumenta, który dzisiaj broni wolnego rynku - namawiamy do bacznego pilnowania marż i cen ustalanych na preparaty przez firmy i producentów; oczywiście przez właściwe organy państwowe - w obronie kieszeni pacjenta. Wzywam również firmy w imieniu swoim, Koleżanek i Kolegów, do zaprzestania praktyk dzielących nasze środowisko, podważających zaufanie pacjentów i uwłaczających godności naszego zawodu. A Państwa - przedstawicieli medycznych - zapraszamy do naszych aptek z uczciwymi zamiarami: z pełną informacją o Waszych produktach. Sprawmy wspólnymi siłami, aby rynek leków znormalizować i aby nabrał właściwych wymiarów, jak w każdym cywilizowanym kraju. A pacjentom życzymy najniższych cen w polskich aptekach w Europie. mgr farm. Krzysztof Przystupa "Nasz Dziennik" 2007-02-14
Autor: wa